sobota, 14 stycznia 2012

Koralianki

Do Koralianek trafiłam przed świętami, kiedy musiałam "gdzieś" kupić "coś", by z kawałka koronki mógł powstać Obojczyk. Tam też kupiłam zawieszki do małych bransoletek. Chwilę stałam oszołomiona: raz, że było wszystkiego duuuużo, dwa, że nie miałam pojęcia czego chcę, a trzy, że nie miałam pojęcia co z czym :)
W tym momencie muszę poczynić wyznanie: w takich miejscach tracę głowę. Powód jest zawsze ten sam: uwielbiam jak jest dużo małych przedmiotów, ładnie poukładanych rodzajami :) Podobnych uczuć doznaję w pasmanteriach i... sklepach budowlanych w działach z gwoździami, śrubami, nakładkami...
Tak czy siak - opanowałam się, częściowo. Podumałam chwilę nad zakupem narzędzi, ale uznałam, że same narzędzia, bez wiedzy do czego służą, na niewiele mi się zdadzą :) Za to zgadało się, że dziewczyny prowadzą też warsztaty. No to się zapisałam :)

Było bardzo fajnie. Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam - podstawy wiedzy co z czym jak i czym łączyć. Był to kurs dla początkujących, więc uczyliśmy się dosłownie koralikowego abecadła, a dziewczyny bardzo fajnie przez to prowadziły.
Naoglądałam się też mnóstwa cudnych rzeczy, które robią Koralianki. No i - na szczęście - nie złapałam bakcyla na tyle mocno, żeby przestawić się na koraliki :) Druty nadal będą rządziły! Zresztą - taki był plan: chodziło mi głównie o to, by dowiedzieć się na tyle dużo, żeby poradzić sobie z przemienieniem w biżuterię jakichś drutowo-szydełkowo-filcowo-fimowych elementów, jeśli od czasu do czasu najdzie mnie na to chęć. No dobra, czas pokazać co zmajstrowałam.

W ciągu niespełna dwugodzinnych warsztatów powstały trzy elementy: kolczyki i wisiorek na sznurku



oraz naszyjnik na lince jubilerskiej


Niestety na zbliżeniach wyraźnie widać, że to początki. Jako perfekcjonistkę (czyżbym się właśnie przyznała? ;) ) drażnią mnie zaciski, które nijak nie chciały być na środku linki, nieidealnie równe odległości między koralikami i krzywe loopy. Wiem wiem, ćwiczenie czyni mistrza :)





A, jeszcze jedna rzecz - fajnie, że na warsztatach było w sumie niewiele osób i kilka prowadzących, dzięki temu - w razie pytań - KAŻDY dostał odpowiedź, wskazówkę, indywidualny pokaz. No i - też na plus - niewielki koszt: 60 zł, w tym wszystkie materiały. Niestety - nie mogłam zostać na drugiej części warsztatów, kiedy każdy mógł pobuszować wśród półek pełnych cudowności i z zakupionych koralików oraz zagwarantowanych półproduktów zmontować coś wg własnego pomysłu.
Niestety - wieczorem Brzu domaga się już raczej polegiwania ;)

A jutro pokażę Wam czapę inspirowaną Ginko. Dowód na to, że włóczka "skarpetkowa" naprawdę może mieć znacznie więcej zastosowań :)

9 komentarzy:

  1. Fajne toto, takie delikatne. Czekam na czapę. I nie wiem, co się powinno przesyłać pozytywnego i dobrego dla Brzu, ale może jakieś głaski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, miło, że się podoba
      Brzu głaski bardzo lubi i niniejszym informuje, że czuje się wygłaskany :)

      Usuń
  2. A gdzie niby są te niedoskonałości? Ja same doskonałości widzę :) Piękna biżuteria, taka delikatna. I podkreśla Twoją urodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... czyżbym miała za mocne okulary? Tak serio - niestety są, choć może niedoskonałości zdjęć powodują, że nie widać :)
      W kwestii urody - lekko się speszyłam...

      Usuń
  3. Izo - Twoja kreatywność zasługuje na wielkie uznanie - bo niewiele jest osób, które nawet najbanalniejszy przedmiot potrafią zmienić w obiekt pożądania........a do tego wszystko perfekcyjnie wykonane i pięknie zaprezentowane.
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo... tu to już całkiem się speszyłam :)
      Dziękuję!

      Usuń
  4. a ja Ci to samo, jak Ty mi niedawno: aleś Ty ładna!!! taka "zrobiona", że aż zazdrość bierze ;)
    dobrze, że tam nie polazłam, bo by mnie wciągnęło... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zrobiona" to ja jestem, głównie, fotoszopą :) Bez tego nadawałabym się tylko do szopy :D
      Myślisz? :) Było mnóstwo pięknych rzeczy, gdybym miała w perspektywie bliższej jakieś oskarowe wyjścia (albo i jakiekolwiek inne...) z pewnością bym sobie coś zakupiła.

      Usuń
  5. Ja jestem pełna podziwu !!!Bardzo mi się podobają te dodatki!!!!

    OdpowiedzUsuń