No i piękną chustę każdy już ma ;)
Czy ja nie przynudzam z tym codziennym pisaniem? Nie wiem jak to się dzieje, ale po prostu tak jakoś wychodzi, że "ciągle coś". Ciągle coś mam do pokazania :)
Dziś "rano" obfotografowaliśmy Fogginko (tak, nazwa to "wielce sprytne" połączenie słów fog i Ginko). Przy czym "rano" należy rozumieć umownie. Raz, że wstawanie ostatnio nie jest naszą mocną stroną, a dwa, że ciemno było jak o zmierzchu. Stąd zdjęcia, technicznie, takie se. Ale do wiosny czekać nie zamierzam i chwalę się teraz.
Otóż i ona: chusta numer dwa. Chusta wykonana dla mnie. Z włóczki, z której zawsze chciałam zrobić chustę, ale nie wiedziałam jak :)
Moja lekka, fioletowa ginko-mgiełka
zrób zdjęcie jakie mam ładne ząbki :) |
Tradycyjnie -motać można się różnie
Można też w ferworze walki z chustą zacząć przypominać małego nietoperka :)
Info techniczne:
Włóczka: Luna Madame Trocote, z tego co wiem już wycofana, niestety (moja ma kolor 434)
Druty: KP 4,0 mm i 6,0 mm
Jak widać - chusta ma ząbki. Wprawdzie powyciągałam je w zupełnie innych miejscach niż zakładała autorka, ale i tak jestem zadowolona. Ten efekt udało się osiągnąć dzięki Waszym poradom, zastosowałam polecaną przez kilka osób metodę "zamknąć oczko, łańcuszek zrobiony drutem, znów zamknąć". Plus dodatkowo przeskoczyłam na szóstki już w przedostatnim rzędzie borderu (tym z dziurkami) i nimi jechałam do końca.
Spora zawartość włókien sztucznych (tylko 30% to moher) spowodowała, że chusta nie zblokowała się "na sztywno", ząbki nie mają ostrości ząbków małych kociąt, ale taki efekt jest - jak dla mnie - wystarczający. Kolor na tym zdjęciu najbardziej jest zbliżony do rzeczywistego.
A wczoraj zaszalałam i kupiłam... włóczkę estońską :) Planuję z niej jakąś chustę, oczywiście. Najlepiej możliwie ażurową. Mąż optuje za Gail, rozważam też Leaves Dancing Modell 118/9 lub Dew Drops Shawl...
Niestety, to nie koniec zakupowych szaleństw: moim łupem padło dziś też 5 sztuk odzieży quasi-ciążowej oraz spory zapas cudeniek kosmetycznych (to wszystko przez blogi kosmetyczne, np. ten albo ten).
Ale za to jakie mam teraz piękne retro kreski! Ha!
chusta ładna jak zawsze, kolor cudny.. A ja już w poprzednich postach z zazdrością patrzyłam, że o matko! i jeszcze śliczne kreski eyelinerem umie namalować! Ja się tego chyba nigdy nie nauczę, pomimo szczerych chęci :(
OdpowiedzUsuńHa- następna w szale chustowym :) ale to dobrze-obie z Intensywną nastrajacie pozytywnie do roboty :) ładna ta miłorzębówka Ci wyszła, ja zrobiłam w życiu tylko gail-tak 80% angory RAM mi zeszło na drutach 5mm oraz taką prostą prawe-lewe. A może jednak Vlad'a udziergasz?
OdpowiedzUsuńGościu Anonimowy - a właśnie, że nie, bo NIGDY nie umiałam namalować sobie kreski eyelinerem (mam na myśli taki tradycyjny z cienkim pędzelkiem) i tamte kreski były rysowane kredką :) minus jest wówczas taki, że trudno o wyraziste, szpiczaste zakończenie (kredka się szybko ściera) Tu trzeba się przyzwyczaić do kształtu pędzelka, ale jak dla mnie - jest łatwiej
OdpowiedzUsuńdodgers, dziękuję, staram się nastrajać jak najlepiej :)
Vlad powstanie bankowo, ale teraz chce mi się takiej wielce dziurawej robótki :)
a Koleżankę-Poznaniankę można gdzieś blogowo odwiedzić? :)
koleżanka jest męczona o bloga przez kilka takich wiedźm, ale nie ma za bardzo czasu i trochę się cyka :) na obecną chwilę wystarczy mi oglądanie i czytanie na temat Waszych prac :) ale kto wie :)
UsuńPiękny kolor, piękna chust i piękny wzór= równa się piękniusia!
OdpowiedzUsuńChusta wyszła super, w sam raz do zimowego otulenia szyi i ramion.
OdpowiedzUsuńMasz rację, blogi kosmetyczne wciągają! *^v^*
Super ta chusta!...ja już trochę chust zrobiłam, ale nie taką - choć ten wzór przewija mi się miedzy palcami od jakiegoś czasu - więc chyba się skuszę, bo naprawdę wyszła super ...i zdjęcia są super!
OdpowiedzUsuńNie przesadzasz :) Masz chęć to pisz do woli !W końcu to Twój blog :) A chusta rewelacyjna -pięknie wyglądasz z tym zaokrąglonym brzuszkiem :)
UsuńI w sumie jak Ci się robiło z Luny? będziesz jeszcze dziergać z takich kudłatych włóczek? zdjęcia boskie zrobiliście, Perfekcjonistko :)
OdpowiedzUsuńA co do wypieków, eeeee, 1. Twoich ciasteczek na razie nie zrobiłam, 2. prosta nawet szarlotka to jednak też wypiek, 3. w ogóle nic na razie nie będę piekła (no dobra, dziś mięcho) słodkiego, bo mam jeszcze kawał makowca i sernika w zamrażalniku, trzeba to w końcu pożreć!
No i mamy następna, co ją zaraza chuściana dopadła :) Wyszło super. Kolor mi się bardzo podoba. Lekka pluchatość i włoskowatość produktu też. A z prezentowanych modeli (i wiem, że podpadnę Mężowi :), ale ja bym te Tańczące Liście machnęła. Śliczne są. Gail robiłam i tez polecam (żebym już tak całkiem nie podpadła).
OdpowiedzUsuńAle cudna!!! I świetnie pasuje do brzusia:)
OdpowiedzUsuńAle cudna!!! wszystko mi się w niej podoba:)
OdpowiedzUsuńno i piękną masz fogginko! cudny kolor!
OdpowiedzUsuńdodgers, no to ja się dołączam do grona "wiedźm" ;)
OdpowiedzUsuńAnwa, dziękuję :)
Brahdelt, przyznam szczerze, że jej nie zdejmuję :) oj wciągają straszliwie, a Tyś temu winna, że tam polazłam :)
ana, zachęcam, ja wybrałam Ginko jako pierwszą, bo wydawała się najłatwiejsza. no i jej prostota urzeka
malaala, będę pisała, a co! ;) Brzu dziękuje za komplement
Agata, a całkiem nieźle, Ci powiem. nawet kupiłam już coś podobnego na kolejną :) zdjęcia NAPRAWDĘ nie są boskie, zresztą - mój canon dogorywa, rozglądam się za nowym aparatem, ale wszystkim brakuje klapki...
kiedy mam wpaść na wyżerkę? ;P
Intensywna, ciekawe kto mnie zaraził zarazą, co? ;) produkt lekko podgryza, ale to tylko wzmaga efekt cieplny :) a, Ci powiem, że może faktycznie one pierwsze pójdą, a mąż pewnie i tak nie zauważy różnicy ;)
asi, dziękuję :)
Dziergam Sobie, ostatnio spędziłam na Twoim blogu pół dnia analizując wszystkie chusty (dziękuję, że masz je tak ładnie otagowane :) ), zarażasz bardzo skutecznie
super chusta ja też taką chcę!
OdpowiedzUsuńHand made by pstro, zachęcam - wzór prosty a efektowny, warto zrobić :)
OdpowiedzUsuńEm, no każda dziergająca ;) spoko spoko, się pamięta o Tobie :)
Piękna wyszła. Kolor obłędny, nie rozumiem, czemu cudowne włóczki są wycofywane (a Madame Tricote wiedzie w tej kwestii prym!).
OdpowiedzUsuńSwoją też się pochwalę, a co :)) http://szajajaba.blogspot.com/2012/01/moja-pierwsza-chusta-na-drutach.html
Jeszcze raz, bo wcześniej mi się wysypało i wpisało jako odpowiedź na inny komentarz...
OdpowiedzUsuńAle mnie cieszy ta Twoja ciąża :) Bardzo lubię śledzić Twoje wpisy, a teraz nabrałaś tempa i co parę dni coś wrzucasz. Można wiedzieć, który to miesiąc? Wyglądasz super z brzuszkiem. Ja też hoduję juniory, teraz to 15tc i moje robótki drutowe nabrały tempa. Zwłaszcza, że od tygodnia na zwolnieniu jestem i muszę "polegiwać i się relaksować" :)