Wszystko przez Anię i jej chleby!
Zachciało się pachnącego domowego chleba i mi. I choć wiem, że talentu do pieczenia to ja akurat nie mam najmniejszego, zabrałam się do dzieła. Najpierw miałam zamiar działać dokładnie wg Aniowych przepisów, ale okazało się, że kupienie w okolicy mąki razowej graniczy z cudem. Trafiła mi się za to gotowa razowa mieszanka chlebowa, pomyślałam "tym lepiej, nic nie skopię" i nabyłam.
Coś mi się zdawało przy wyrabianiu ciasta, że nie do końca tak ten chleb powinien wyglądać, że suchy jakiś strasznie, ale nauczona wcześniejszymi wypiekowymi modyfikacjami i ich efektami w postaci płynnego sernika postanowiłam nic nie zmieniać. I tylko odczytałam raz jeszcze przepis na opakowaniu upewniając się, że wody i drożdży wzięłam tyle co każą.
Ciasto w końcu jakoś się udało wyrobić, nawet podrosło, w pieczeniu całkiem przyjemny aromat zechciało wydawać. I tylko cały czas mi się zdawało, że jakoś za dużo ciasta w cieście i chleba w chlebie. I wtedy mnie olśniło! Sprawdziłam raz jeszcze... no tak, wszystko się zgadzało poza tym, że miałam wziąć pół a nie całe opakowanie mieszanki!
Wyprodukowałam więc gorącą i pachnącą chlebem cegłę. Ale jaką piękną!
Na ciepło udało się po skibce zjeść. Następnego dnia cegła była już nieprzyswajalna całkowicie :)
Póki co dalszych prób nie planuję ;)
wtorek, 27 października 2009
czwartek, 8 października 2009
Żurnaling*
Zachciało mi się jeszcze i tego! Ale to wszystko wina przepięknego notesu, który po prostu musiałam kupić ;)
Zeszyt ma cudny pakowy papier w paseczki, czyli mój najulubieńszy z ulubionych. Jest też niestety klejony a nie bindowany, odpada zatem żurnaling wypukły. Zresztą i tak bardziej mnie ciągnie w stronę takiego:
No, może takiego z "czymś jeszcze":
A może jednak ciut bardziej kolorowaśnego?
Zresztą - zobaczymy co wyjdzie w praniu ;)
Póki co mam w nim mini porcję marudzenia, rozrysowane plecy sweterka i kilka szkiców do "super tajnego osobistego projektu" ;)
* nie pamiętam u kogo na to słówko natknęłam się po raz pierwszy, ale zapożyczam :)
Zdjęcia podrzucił wujek Gógiel
Zeszyt ma cudny pakowy papier w paseczki, czyli mój najulubieńszy z ulubionych. Jest też niestety klejony a nie bindowany, odpada zatem żurnaling wypukły. Zresztą i tak bardziej mnie ciągnie w stronę takiego:
No, może takiego z "czymś jeszcze":
A może jednak ciut bardziej kolorowaśnego?
Zresztą - zobaczymy co wyjdzie w praniu ;)
Póki co mam w nim mini porcję marudzenia, rozrysowane plecy sweterka i kilka szkiców do "super tajnego osobistego projektu" ;)
* nie pamiętam u kogo na to słówko natknęłam się po raz pierwszy, ale zapożyczam :)
Zdjęcia podrzucił wujek Gógiel
środa, 7 października 2009
W kłębki włóczek zamotana
Oczywiście nie wygrzebałam się jeszcze z włóczki na kapę choć elementów przybywa dość szybko (oczywiście tylko wtedy, kiedy się za nią zabiorę ;) ale to taki nigdy-się-nie-kończy-projekt, więc się nie pali...), a już zakopałam się w nowe motki :)
No bo jak tu się nie zakopać, kiedy odwiedzi się Ulki Zamotany sklep?
Kupiłam dużo za dużo, ale po prostu nie mogłam się oprzeć ;) Plany są więc następujące:
To Elian klasik na żakiecik od Kim Hargreaves, o taki:
Następny plan wiąże się z tą włóczką:
Sasankę bardzo lubię. Powstanie z niej coś na kształt takiej bluzeczki (też Kim)
Żeby nie było tak kolorystycznie nudno kupiłam też to:
Z Malwą mam bardzo dobre doświadczenia i planuję z niej taką bluzeczkę (wiem, zaskakujące, ale projekt także od Kim ;) )
A że odzwyczaiłam się od drutowania postanowiłam się rozgrzać na czymś małym. Kupiłam więc mnóstwo przepięknej włóczki i już zaczęłam sweterek dla Małej Damy.
Włóczka to Red Heart Baby Color. Zdjęcia Ulka nie zdążyła wrzucić, bo buchnęłam jej wszystkie motki :)
Fantastyczna w robocie, milutka, zupełnie nie jak akryl miła i ciepła.
Plecy i jeden rękaw już są. Świetnie się drutuje w IC ;)
Plany są więc szalone, ale może się uda? Pogoda sprzyja: kocyk, herbatka z mojego ulubionego dzbanuszka (stąd) i druty w dłoń - to jest to, co Tygrysy o tej porze roku lubią najbardziej!
Zdjęcia sweterków ze strony Kim
No bo jak tu się nie zakopać, kiedy odwiedzi się Ulki Zamotany sklep?
Kupiłam dużo za dużo, ale po prostu nie mogłam się oprzeć ;) Plany są więc następujące:
To Elian klasik na żakiecik od Kim Hargreaves, o taki:
Następny plan wiąże się z tą włóczką:
Sasankę bardzo lubię. Powstanie z niej coś na kształt takiej bluzeczki (też Kim)
Żeby nie było tak kolorystycznie nudno kupiłam też to:
Z Malwą mam bardzo dobre doświadczenia i planuję z niej taką bluzeczkę (wiem, zaskakujące, ale projekt także od Kim ;) )
A że odzwyczaiłam się od drutowania postanowiłam się rozgrzać na czymś małym. Kupiłam więc mnóstwo przepięknej włóczki i już zaczęłam sweterek dla Małej Damy.
Włóczka to Red Heart Baby Color. Zdjęcia Ulka nie zdążyła wrzucić, bo buchnęłam jej wszystkie motki :)
Fantastyczna w robocie, milutka, zupełnie nie jak akryl miła i ciepła.
Plecy i jeden rękaw już są. Świetnie się drutuje w IC ;)
Plany są więc szalone, ale może się uda? Pogoda sprzyja: kocyk, herbatka z mojego ulubionego dzbanuszka (stąd) i druty w dłoń - to jest to, co Tygrysy o tej porze roku lubią najbardziej!
Zdjęcia sweterków ze strony Kim
Subskrybuj:
Posty (Atom)