czwartek, 8 października 2009

Żurnaling*

Zachciało mi się jeszcze i tego! Ale to wszystko wina przepięknego notesu, który po prostu musiałam kupić ;)





Zeszyt ma cudny pakowy papier w paseczki, czyli mój najulubieńszy z ulubionych. Jest też niestety klejony a nie bindowany, odpada zatem żurnaling wypukły. Zresztą i tak bardziej mnie ciągnie w stronę takiego:



No, może takiego z "czymś jeszcze":





A może jednak ciut bardziej kolorowaśnego?



Zresztą - zobaczymy co wyjdzie w praniu ;)
Póki co mam w nim mini porcję marudzenia, rozrysowane plecy sweterka i kilka szkiców do "super tajnego osobistego projektu" ;)

* nie pamiętam u kogo na to słówko natknęłam się po raz pierwszy, ale zapożyczam :)
Zdjęcia podrzucił wujek Gógiel

4 komentarze:

  1. Witam w gronie "żurnalistów" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Martyno, nie ukrywam, że między innymi Tyś temu winna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Czasami człowiek musi..." ;)
    Gratuluję zapału. Zaintrygowana Twoim wpisem poszperałam trochę i myślę sobie, że to b. fajna sprawa. Tylko... ja bym po tygodniu najpóźniej rzuciła w kąt niestety :(. Tym bardziej - wielki szacun

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam po wyróżnienie!
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń