Nareszcie!
Skandalicznie długo to trwało (jak każde moje drutowanie ostatnio ;) ), ale się udało.
Pasiak został zszyty w piątek, wczoraj doczekał się koleżanki do kompletu, a dzisiaj fotosesjona (dzięki Ci, o M.!).
I jestem bardzo zadowolona!
Jest cieplutki (choć ciut podgryzający - słówko zapożyczone od Kath), w idealnym rozmiarze - nie za ciasny, nie za luźny, odpowiednio długi. I bardzo mi się podobają jego kolorki - choć różne są w zależności od światła. I fajny ma golf - idealny zamiast szalika.
Włóczka to Tiftik, ok 250 g, druty 4,5 mm.
A do kompletu - bo włóczki trochę zostało - zrobiłam sobie małą prostą czapusię. I z niej też jestem zadowolona (choć ciut przyciasna i deczko za płytka) bo to pierwsza drutowa czapa w moim wykonaniu.
Słowem - wielkie samozadowolenie :)
Czyli jak zwykle u mnie ;)
A dziś właściwie pomyślałam, co wyszło z tych paseczków, które kiedys widziałam na fotoforum....Ładne, ciekawie dobrane kolory :-) Pozdrawiam! klikaf
OdpowiedzUsuńNo ale w takim pasiaku to można chodzić :) Ładny bardzo, i ten golf!
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, żeś zadowolona, bo sweter bardzo twarzowy! :)
OdpowiedzUsuńgrunt to mieć z czego być zadowoloną :D na to akurat też nie masz co narzekać :P
OdpowiedzUsuńSweterek wyszedł Ci super, i bardzo ładnie w nim wyglądasz.
smutny miś:)
OdpowiedzUsuńtak, Smutny Misiu, wyglądamy teraz dokładnie tak samo :)
OdpowiedzUsuńpiękny golfik i piękna modelka!
OdpowiedzUsuńtylko, ze smutne misie maja ogromniaste brzuchole, a ty laska!:)
OdpowiedzUsuńnoooo sesja full profeska :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyszłaś i masz fajny sweterek o niezidentyfikowanych kolorach :)
ja paskom mówię zdecydowanie nie ale ta sesjjjjjjjjjjjjjja to jest to!!! świetna byłaby z ciebie modelka :)
OdpowiedzUsuń