niedziela, 16 listopada 2008

I przyszło mi chodzić w pasiaku...

Nareszcie!
Skandalicznie długo to trwało (jak każde moje drutowanie ostatnio ;) ), ale się udało.
Pasiak został zszyty w piątek, wczoraj doczekał się koleżanki do kompletu, a dzisiaj fotosesjona (dzięki Ci, o M.!).

I jestem bardzo zadowolona!
Jest cieplutki (choć ciut podgryzający - słówko zapożyczone od Kath), w idealnym rozmiarze - nie za ciasny, nie za luźny, odpowiednio długi. I bardzo mi się podobają jego kolorki - choć różne są w zależności od światła. I fajny ma golf - idealny zamiast szalika.

Włóczka to Tiftik, ok 250 g, druty 4,5 mm.









A do kompletu - bo włóczki trochę zostało - zrobiłam sobie małą prostą czapusię. I z niej też jestem zadowolona (choć ciut przyciasna i deczko za płytka) bo to pierwsza drutowa czapa w moim wykonaniu.



Słowem - wielkie samozadowolenie :)
Czyli jak zwykle u mnie ;)

10 komentarzy:

  1. A dziś właściwie pomyślałam, co wyszło z tych paseczków, które kiedys widziałam na fotoforum....Ładne, ciekawie dobrane kolory :-) Pozdrawiam! klikaf

    OdpowiedzUsuń
  2. No ale w takim pasiaku to można chodzić :) Ładny bardzo, i ten golf!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i bardzo dobrze, żeś zadowolona, bo sweter bardzo twarzowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. grunt to mieć z czego być zadowoloną :D na to akurat też nie masz co narzekać :P

    Sweterek wyszedł Ci super, i bardzo ładnie w nim wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, Smutny Misiu, wyglądamy teraz dokładnie tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny golfik i piękna modelka!

    OdpowiedzUsuń
  7. tylko, ze smutne misie maja ogromniaste brzuchole, a ty laska!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. noooo sesja full profeska :)

    pięknie wyszłaś i masz fajny sweterek o niezidentyfikowanych kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja paskom mówię zdecydowanie nie ale ta sesjjjjjjjjjjjjjja to jest to!!! świetna byłaby z ciebie modelka :)

    OdpowiedzUsuń