poniedziałek, 3 listopada 2008

Kasztanek, kasztanek

Roody kasztanek trafił do mnie w pierwszy weekend "miesiąca mówienia słodyczom nie". Pechowo...
Łatwo nie było, ale udało się całkiem nieźle.

Przez miesiąc cieszył mnie więc tylko swoim widokiem. A dziś nadszedł ten dzień.
Kasztanek poświęcił się dla wyższego dobra, dla wywołania głośniego mruczenia... Mmmmmm, pyszka!











Oluń, dziękuję! I zapraszam do siebie kolejne kasztanki ;)

1 komentarz:

  1. nie monia ;) bo bedziesz okrąglutka :)

    śliczne zdjęcia :)

    :**

    OdpowiedzUsuń