środa, 9 maja 2012

Nie ma co się tak spieszyć...

Tak zdaje się sądzić Mały Obywatel, który - póki co - nie planuje jeszcze desantu ;)

Tymczasem jego mamusia przyspieszyła całkiem nieźle - z nudów głównie. Bo co można robić kiedy się czeka i w zasadzie nic poza czekaniem do zrobienia już nie ma? No tak, dziergać! 

Dlatego też bluzeczka, zaplanowana jako zapchajdziura bezstresowa, istnieje już do połowy; może nawet nieco bardziej niż do połowy - na razie jednak nie mogę jej przymierzyć na długość ;)


I na razie istnieć bardziej nie będzie -  włóczki zostało tylko tyle ile odłożyłam na plisy zakończenia rękawków - czyli malutko. A w sklepie koloru tegoż też chwilowo niet... A miała być bezproblemowa robótka na najbliższe dni...

Jednak - nie ma tego złego. Czas naruszyć zaprawione daaaawno temu włóczki...


Z tych trzech kolorów powstanie mały rozpinany sweterek dla Emi. A jeśli O. zaakceptuje zestawienie kolorystyczne i ogólny fason - większa wersja i dla niej, czyli Starszej Siostry. Włóczka to Medusa, rzecz jasna :D


Tymczasem dziś spotkała mnie wielka i przemiła niespodzianka. Dwa lata temu mąż sprezentował mi zestaw żyłkowych KnitPro. Najwyraźniej uznał, że prezent już się zamortyzował ;)

Dziś, nie zdradzając wcześniej żadnych oznak planowania i knucia, podarował mi to:
 

Ale rozegrał to jeszcze sprytniej - odebrał przesyłkę od kuriera, oświadczył (z kwikiem radości), że to oczekiwana część do komputera i pobiegł na górę (kwik radości był bardzo autentyczny, mąż jest informatykiem, więc u mnie zero podejrzeń...). A po chwili zszedł na dół dzierżąc jakieś stare, drewniane pudełeczko i wręczył mi mi je ze słowami "pa to". W pierwszej chwili byłam przekonana, że pokazuje mi w jakie dziwne, ozdobne pudełko ktoś mu tę oczekiwaną część zapakował ;P 
Ale gdy wzięłam je do ręki, przyjrzałam się bliżej, a on cały czas patrzył na mnie wyczekująco - zaczęłam coś podejrzewać... Wiem, bystrzak ze mnie ;P


Pudełko jest piękne, zaczęłam więc podejrzewać szkatułkę do biżuterii ;))


W końcu otworzyłam... Najpierw poczułam zapach róż. A później dotarło do mnie co widzę i tym razem ja wydałam radosny kwik :)




Druty są przepiękne!! Kocham metalowe KnitPro miłością czystą i niezachwianą, drutów drewnianych zawsze się obawiałam (że złamię choćby...), ale w przypadku tych - porażona jestem zachwytem: są cudne. I ten zapach różany drewna!
Oczywiście wszystkie żyłki są dopasowane kolorystycznie do drutów - brązowe ze złoto-miedzianą skuwką.


Druty mnie na razie onieśmielają. Patrzę, dotykam i myślę intensywnie co na nie wrzucić - myślę, że różowa Babyalpaka Silk Dropsa to będzie to! Musi mi się zatem tylko wykrystalizować pomysł na bluzeczkę, musi wrócić Iza w dawnym kształcie i można się brać!

A, druty dostałam w nagrodę, "bo fajne rzeczy robię" :)
 
Tymczasem dziś to na fajną nagrodę zasługuje On (tzn. dziś jeszcze bardziej niż zwykle). Oto mamy piękną "kotkitierę" :) w drzwiach balkonowych i możemy wietrzyć się do woli. Od zeszłorocznego upadku koty w grę wchodziły dwie opcje: zamknięty balkon lub opuszczona zewnętrzna roleta. Żadna nie sprawdzała się przy trzydziestostopniowym upale...
Dodam tylko, że kotkitiera "made by mąż" kosztowała jakieś 7-10% ceny kotkitiery kupnej. Wczoraj była produkcja, dziś testy konsumenckie - kota szczęśliwa, my szczęśliwi.


A poza tym? Korzystając, że nadal jestem w dwupaku i mam pretekst - rozpieszczam się do woli :) Ale jak tu się oprzeć młodym szparagom, młodej sałacie, pysznej eko-maślance? (jako uzupełnienie wystąpiły kurzęca pierś i risotto z cebulką i papryką). 


Kończę ten przydługi post, teraz pewnie przez dłuższy czas nie będzie co pokazywać. Chyba, że znów dostanę drutowego turbodoładowania...

Na zakończenie - Wielka Gratka, czyli Iza widziana z dołu (kto mnie zna w realu ten wie, że mnie to się raczej z góry ogląda) :)

44 komentarze:

  1. "Iza widziana od dołu" to żart jakiś chyba, przecież Ciebie tam wcale nie ma, jest tylko Brzuszysko :P

    Jeeeeeessssu....

    (to jest mój komentarz odnośnie całej reszty, czyli głównie i przede wszystkim prezentu, bo on przyćmił wsio inne, nawet szparagi ;) )

    OdpowiedzUsuń
  2. O Matko... jakie piękne te druty... Mój informatyk nawet by nie pomyślał. A co dopiero zamówił w tajemnicy, przyniósł itd. Szczęściara!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdego faceta da się wychować - nawet informatyka ;P
      wystarczy dużo wzdychać oglądając druty na innych blogach, mówić "zobacz, jakie piękne" i jawnie o takich marzyć. tak zrobiłam dwa lata temu i, ku mojemu zaskoczeniu, zadziałało ;)

      ale, że jestem szczęściarą to wiem

      Usuń
  3. No, muszę przyznać, że brzusio nieco urósł od ostatniego spotkania... Pięknie!:-)
    Podobno, jak się wstawia zdjęcia do neta, to przyspiesza się poród!;-)
    Ale Cię ten Twój mąż rozpieszcza! Cudne prezenty Ci przynosi!:-)
    Pozdrawiam serdecznie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no urósł, urósł :)

      jakoś nie działa z tymi zdjęciami ;P

      rozpieszczamy się wzajemnie, ja jego głównie kulinarnie ;)

      Usuń
  4. Wow! jaki juz duzy brzuszek!
    cały czas nieustannie kibicuję i trzymam kciuki za pomyślne rozwiazanie!

    Pudełko jest cudne:) a ta zawartość!!!
    Mnie mąż też kiedyś zaskoczył pudełkiem addi click:) i teraz sama nie wiem czy to moje ulubione druty dlatego że się na nich fajnie robi czy dlatego ze to był taki wymarzony przent:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! trzymaj trzymaj

      ja myślę, że to efekt podwójny - mam tak ze wszystkimi drutami i włóczkami od męża :)
      najfajniejsze jest to docenianie pasji, nie?

      Usuń
    2. Druty to jeszcze nic...
      Mój mąż wykazał się największym poświęceniem i pokazał jak mnie docenia gdy biedny kilka wieczorów spędził pomagając mi przewijać moje włóczki "z odzysku"
      wtedy to sobie pomyślałam że on to chyba jednak musi mnie kochać:)

      Usuń
  5. Ale ten Mąż kochany i zdolny! *^v^* To jest prezent, co się zowie, i jak sprytnie przemycony do domu. ^^
    A kotkitiera na pewno ułatwi Wam życie, chociaż pewnie kota będzie próbowała się przez nią przedrzeć, Rysiek czasami siada przed siatką wokół balkonowej barierki i paca ją łapą, jakby od tego miała zniknąć... ^^
    Wiadomo, że szparagom nie ma się co opierać, tylko wcinać, póki są, jutro lecę na bazar po kolejne pęczki! ~^-^~
    Podziel się wreszcie na dwa, to znowu będziemy oglądać szyte sukienki. ^^*~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm... czyżbyś znała mojego męża? ;) bo opisałaś go bezbłędnie!

      kotkitierę kota całkowicie ignoruje, uznała że jest nie do sforsowania po obwąchaniu i tego się trzyma :) wystarczy jej to, że może leżeć jednocześnie w słońcu i przewiewie. no i obserwować ptaszory

      Usuń
    2. Nie, ale znam ten typ, mam taki sam model w domu! *^v^*

      Usuń
  6. super prezent..swietny duzy brzuszek....talerz az slinka leci...szczesliwego rozwiazania...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale piękne te druty... ach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo... jak będzie następne spotkanie przyniosę do pomacania :D

      Usuń
  8. Po takim poście normalnie zazdrośnica ze mnie wychodzi :)
    Ja też chcę takie druty! Chyba mężowi linka do tego posta wyślę jako inspirację ;)
    Wszystko mi się podoba. I bluzeczka. I nawet konserwa!
    Nooo... kotkitery nie potrzebuję, bo mojej 8,5 kilo leniwej nie chce się wyjść dalej jak na balkon, choć ma z niego schodki do 20 m2 ogródka z trawką.
    I nawet tego brzusia Ci zazdroszczę. Gdyby nie to, że mam już 2 małych dzieci które dają popalić, to i brzusio chętnie bym ponosiła. To cudowny stan mimo wszelkich niedogodności.
    I jeszcze tego, że będziesz rodzić w Poznaniu. Mąż mi obiecał, że jeżeli kiedyś jakimś przypadkiem trafiłaby nam się 3 dzidzia, to też pojadę rodzić do Poznania.
    Jak widać - straszna zazdrośnica ze mnie :/
    Ale z całego serca cieszę się, że Ty możesz się tym wszystkim cieszyć :)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, nie przesadzajmy...

      zazdrość o druty jest w pełni zrozumiała - sama ich zazdrościłam innym blogerkom jeszcze niedawno :)

      co do brzusia - zgadzam się, cudny stan... choć niekiedy ograniczający, zwłaszcza osoby ruchliwe jak ja ;)

      a co jest takiego fajnego w rodzeniu w Poznaniu? tzn. mam nadzieję, że będzie fajnie w szpitalu, który wybraliśmy, ale ten wybór aż tak szeroki znów nie jest...

      Usuń
  9. Z pewną nuta niedowierzania, muszę stwierdzić, ze coraz bardziej podoba mi się ten zestaw kolorystyczny ( a o ile pamiętasz nie przepadam za niebieskim).

    Brzuszka nie zazdroszczę ( u mnie jeszcze nie czas i nie wiem czy kiedyś nadejdzie), choć wyglądasz przeuroczo - nawet od dołu ;)

    Druty piękne! (choć te zestawu knit pro nie dla mnie niestety, bo grubych drutów praktycznie nie używam... 5 to górna granica)Nie zmienia to jednak ich uroku i tego Twojego rozpieszczającego mężczyzny. Nic, tylko zazdrościć.
    -----------------------------------
    Zapraszam:
    Para w kuchni.
    Na turystyczny szlak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwaga - właśnie się wczoraj przekonałam, że ten "zestaw kolorystyczny" bywa różny w zależności od partii włóczki. "moja" miała takie tony lekko morskie, dokupiony wczoraj motek jest bardziej w fiolety i szarość ma łagodniejszą...
      więc nadal stoję z robótką :/

      osobiście też bym wolała więcej drutów w małych rozmiarach. ale moja słabość do wszelkich kompletów powoduje, że wybaczam im te ósemki :)
      inna sprawa - kiedyś nie wyobrażałam sobie robić na 2, teraz zdarza się to coraz częściej. może i do dużych się kiedyś przekonam :D

      Usuń
  10. Gratuluję przepięknego prezentu (nie ma to jak zrozumienie dla pasji w rodzinie) i życzę szybkiego przejścia z dwu- do jednopaku :)
    PS A gdzie jest zdjęcie koty z kotkitierą...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pasja w pełni zrozumiana i popierana. z wzajemnością mą dla jego pasji, rzecz jasna :D
      dzięki, trzymaj kciuki

      będzie zdjęcie, będzie

      Usuń
  11. Dziękuję za radę, nawet mi przez myśl nie przeszło by potraktować to parą i żelazkiem. Drutów zazdroszczę, ja wyprzedziłam fakty i powiedziałam mężowi, że właśnie zestaw drutów życzyłabym sobie na urodzinki :) Ale jeszcze dwa miesiące, więc może z niecierpliwości sama sobie sprawie. Teraz robię na metalowych Additkach na żyłkach i jestem z nich zadowolona, planuję także nabyć zestaw metalowych, bo podobanie jak Ty obawiam się drewna i dodatkowo mam raczej złe doświadczenia z drutami bambusowymi. Ale się zobaczy :)

    Wszystkiego dobrego Ci życzę :)

    Pozdrawiam!
    Liadan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie ma sprawy :) polecam się na przyszłość

      a mi się tak spodobał Twój szal, że chyba sobie też taki zrobię, o! bo dokupiłam motek, ale się od bluzeczki odcieniem różni, to na szal pójdzie

      Usuń
  12. Cuuudny prezent!!! Mój Informatyk niestety nie jest taki domyślny :)) Ale uprawiam incepcję i pokazuję mu od czasu do czasu, więc może kiedyś, kto wie... :)) A brzuszek piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzymam kciuki za pomyślność działań! (patrz moja odpowiedź na komentarz Makunki)

      Usuń
  13. Druty - cudowna rzecz w takim wykonaniu. A zdjęcie nie do przebicia :) A jak już nie chcesz czekać to może chodzenie po schodach pomoże ::) mi tak lekarz mówił..a że na 7 pietrze mieszkam to ich kilka miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak na serio to jesteśmy jeszcze przed terminem, więc pośpiechu nie ma :)
      ale na spacery gna mnie niezwykle, więc i schody kilka razy dziennie zaliczam :)

      Usuń
  14. Dostałam od swojego Mężczyzny taki sam komplet drutów. Mam je już rok i wciąż zapierają dech w piersiach.. Ach..:) Praca na nich, to czysta przyjemność:)
    Czekamy na Maleństwo, czekamy!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze drutów nie próbowałam, ale świerzbią mnie paluszki...

      a Ty wiesz jak my czekamy?? :D

      Usuń
  15. No cudnie jest :) Brzucho, druty i mąż taki wielkoduszny

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny mąż, za takie prezenty i działania domowo-balkonowe należą mu się pochwały pod niebiosa. A pamiętasz, jak się zastanawiałaś, że mój kupił mi bez okazji druty, to może i Tobie się dostanie :)))
    A ostatnie zdjęcie - rewelacja!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo, że fajny - sama wybierałam :D

      że on jest do takich rzeczy zdolny, to ja już od poprzedniego kompletu wiedziałam - to też była niespodzianka. ale jakoś nie śmiałam liczyć na zestaw drugi, bo przecież już drutowanie uczcił, nie?
      jednak amortyzacja sprzętu zrobiła swoje ;)

      Usuń
  17. No nie możliwe, że Cię tak diva w jajo zrobiła i się skończyła :D Kolory Medus piękne! jeszcze poprosze nr i zgapię je bezczelnie ok? Zestaw drewnianych KP-moje marzenie, ale fundusze pochłaniaja tkaniny ostatnio :) a Brzu fantastyczny nie ma co!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no zrobiła, zrobiła...

      niestety Medusa to Xima, więc numerki niby są (czasem), ale każda partia kolory ma inne... ale zasadniczo są to:
      czerwona: http://zamotane.pl/pl/p/Medusa-kolor-czerwony-nr-7/1581
      szara jasna: http://zamotane.pl/pl/p/Medusa-kolor-jasny-popiel-melanz/1630
      szara ciemna: http://zamotane.pl/pl/p/Medusa-kolor-popiel-nr-15/1587

      a w ogóle są nowości Ximy
      Medusa Lux: http://zamotane.pl/pl/c/Medusa-Lux/432
      Kordek: http://zamotane.pl/pl/c/Kordek/433

      Usuń
  18. Kochanego masz męża, nie ma co ;-)
    I brzu jaki cudny. :-)
    My siatkę na balkonie też mamy, ale póki co tylko na bokach i jednak fajna to rzecz. Poza tym, że koty nie wylecą, to i zabawki nie lądują na dworze, poza klamerkami oczywiście :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasz balkon jest tak nietypowy jak okno w sypialni nań prowadzące - marzyło nam się osiatkowanie całości (bo tylko takie miałoby sens, balkon jest ciągiem wokół budynku, dzielony między mieszkaniami tylko ściankami i kota swobodnie przemieszcza się do sąsiadów), ale koszt nas przerósł. więc trzeba było kota zatrzymać PRZED balkonem ;)

      mąż najkochańszy, w końcu i Brzu dzięki niemu ;P

      Usuń
  19. aż żałuję, że nie ja autorem foto :)
    em

    OdpowiedzUsuń
  20. p.s. jak sweterek emy ? bo róż-brąz już nieaktualny..

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja już mam moje pchełki na świecie... Urodziły się w30tc ale są bardzo silne i czekają sobie na razie w inkubatorach. Będąc w szpitalu skończyłam drugi kocyk, śpiworek, a do tego zrobiłam kilka czapeczek, które podarowałam dziewczynom z oddziału. Szybkiego porodu życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę... GRATULACJE! :)
      a ja wciąż czekam :)

      Usuń
  22. Boska fota "od brzucha strony" :)
    Ten cudny zestaw drutów mam i ja :) Potwierdzam ich cudowność w każdym calu. Jedynie oznaczenia grubości wycierają sie po pierwszej akcji robótkowej, ale dla wprawnego oka rękodzielniczki numeracja nie jest potrzebna :)
    Pozdrawiammmmmm :)

    OdpowiedzUsuń