Już tydzień minął od ich przemiłej wizyty, a ja dopiero teraz biorę się za pisanie - wstyd i hańba!
Ullak wraz z Laurą odwiedziły mnie w ubiegła środę i przyniosły ze sobą mnóstwo radości, śmieszne pytania i pyszne pierniczki. Ulka przyniosła też do pomacania luksusowe drutki i szydełka, które być może już niebawem pojawią się w jej Zamotanych.
Włóczek tym razem nie przytargała - i dobrze :) Kolejka jest już i tak zdecydowanie za długa :) A Ulka wciąż kusi na stronie nowymi pięknościami...
I jeszcze ubiera się specjalnie w piękne sweterki swojej produkcji, kusicielka jedna ;)
Dostałam też w prezencie "wizytę w salonie fryzjerskim". Kolorowe spinki rządzą! ;)
Dzięki, Dziewczyny!
Zapraszam do zabawy ankietowo-książkowej - szczegóły u mnei na blogu :)
OdpowiedzUsuńHe,he, często tak kiedyś na mnie mówiono, a teraz mówi nadal tylko moja taka super ciocia (po 70-tce)- jak się ze mną wita przez telefon, to od razu jest "cześć cebulka!" Dziękuję Izuś, że tak miło napisałaś:) Szczerze mówiąc zachowanie Laury mnie potwornie stresowało, tak się bałam, że Ci chatkę rozniesie... Przez to za bardzo sobie nie pogadałyśmy. W każdym razie to my dziękujemy za zaproszenie, gościnę, pyszne lody i herbatkę :)
OdpowiedzUsuńtakie spotkania są wspaniałe - pozwalają się pozytywnie doładować na jesienne i nie tylko jesienne dni ...
OdpowiedzUsuń