poniedziałek, 29 listopada 2010

Nie mogę przestać...

... liftować.
W głowie bardziej mi te lecznicze tematy "grały", ale wrzucam i tak.




Najmniej ostatniego jestem pewna, ale z drugiej strony - nie potrafię skreślić go całkiem...

Jest coś magicznego i okrutnie pociągającego w fotografowaniu tych układanek. Podoba mi się to, że efekt jest "na chwilę", że nic nie jest "na stałe". I że znacznie mniej przy tym babrania, niż przy takich np. LOsach, a na tapecie zawisnąć może :)

5 komentarzy:

  1. pierwsze jest zdecydowanie najlepsze!
    mnie ten lift też strasznie pociąga :D w głowie mam przynajmniej jeszcze 6 pomysłów na interpretację, a gdy tylko zaczynam o nim myśleć to pojawiają się nowe jak grzyby po deszczu... dobrze, że mam studia, bo inaczej siedziałabym pewnie od świtu do nocy i zdjęcia układankom robiła ;) na razie się powstrzymuję, ale kusi kusi żeby choćby jeszcze tak ze dwa pstryknąć... nie wiem czy zdołam się oprzeć ;) ale cóż za ulga, że nie jestem w tym szaleństwie odosobniona! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co prawda na czym profesjonalny liftu polega. Są zasady, nie ma , należny łamać...? Niemniej układanki są co najmniej urocze i aż się człowiek nad nimi chce zawiesić choć na chwilkę. Zdecydowanie pierwsze rządzi. W dwóch pozostałych (dla mnie jako nieprofesjonalnego odbiorcy) kropkowane tło powoduje zlanie się tematu, jest mało wyraźne.
    Ale się rozpisałam.. hoho

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, wiem, mi też pierwszy leży najbardziej. dlatego jest pierwszy :)

    Kasiu, niniejszym czuj się rozgrzeszona :) ja próbuję nawet znajomych zarażać, wszystko, byle czuć się mniej opętaną ;)

    MaBa, to fakt z tymi kropkami. ale z drugiej strony układy mi się podobają, więc nie potrafię ich tak zwyczajnie skreślić :)
    ja też nie wiem jak "powinno" liftowanie wyglądać. wiem tylko, że ciągnie mnie do tych układanek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne prace (pierwsza chyba najlepsza). Bardzo podoba mi się dosłowne potraktowanie sentencji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo te układanki to są trochę jak u Andego Warhola :)

    OdpowiedzUsuń