Ostatnio mąż mój schodząc z pracy na dół ujrzał widok taki...
Była u mnie Agata, więc - wiadomo - było dzierganie i gadanie (i jedzenie, ale ono się na fotki nie załapało ;) )
Ale dziergało się i gadało tak miło, że stwierdziłyśmy, że byłoby fajnie powtórzyć to w szerszym gronie, w jakimś miejscu bardziej dostępnym, w jakimś czasie wolnym.
I ulęgła nam się taka propozycja:
czas: najbliższa sobota (później święta, później Iza zbyt się turla), godzina - plus minus - 16:00-17:00
miejsce: jakiś lokal w centrum; mało bywam, czekam na propozycje (najlepiej z kanapami i gdzie można rezerwację zrobić, wskazane jedzenie - to ostatnie kazał mi dopisać Brzu). Jeśli nie będzie propozycji to ja mogę zaproponować Ptaśka na Żydowskiej (się nie upieram, po prostu znam)
cel: radość wspólnego spędzania czasu
zaproszeni: wszyscy chętni :)
warunek: robótka w dłoni!
Zatem - w komentarzach - palec pod budkę, kto chętny!
Ale to nie wszystko, jest i drugie ogłoszenie. W związku z reorganizacją życia planowaną na maj i - już następującą - reorganizacją przestrzeni, jestem zmuszona ograniczyć ilość "hobbów". Jako najmniej praktykowane z regału "Iza robi" wylatuje fimo. Miałam okres fascynacji jakieś 3,5 roku temu i z tamtych czasów pozostał taki oto zestaw.
zestaw jest już zaklepany :D
Modelina fimo - nie mam pojęcia jak to się po takim czasie będzie zachowywało, już jako nowe kostki wykazywały rozmaite cechy charakteru - niektóre były miękkie i podatne na kształtowanie, inne - oporne i twarde, jak to w życiu bywa :) Zdecydowana większość to takie mniej więcej połówki.
Jest też kilka nie tkniętych żyletką kostek.
Oraz maszynka. Używana, ale w pełni sprawna (przy czym zaznaczam, że po fimo nie należy jej już używać do makaronu!).
W skład zestawu wchodzą też druknięte w kolorze tutoriale na rolki (m.in. te, które ja robiłam), obcojęzyczne, ale z wiele mówiącymi obrazkami, oraz widoczne na zdjęciach powyżej podkładki (bardzo wygodne, fimo się od nich odkleja) i napoczęty pakiet żyletek (3,5 roku temu trochę się ich naszukałam...).
Wszystko zapakowane w zgrabny kartonik - nawet już stosownie opisany. Koszt całości: 20 zł + przesyłka 17 zł (sama maszynka na all to obecnie ok 50 zł + przesyłka)
Jeśli ktoś chętny - poproszę o mail (dostępny w profilu).
Stanowczo za daleko mieszkacie :-P Może jak bym w Pile bywała, a tak? Buuuuuuu... (idzie szlochać do kąta)
OdpowiedzUsuńTy się nie bój, mam Cię na liście "do odwiedzenia", zwłaszcza, że Twoje miasto mnie bardzo pociąga
UsuńNo laska, jak się powiedziało A, to i B trzeba! Zawsze będziesz mile widziana! Z małym W. tym bardziej, choć mój duży W. nas pewnie zawrzeszczy (na serio nie wyobrażam sobie usypiania ich obydwoje wieczorem - co mi do łba strzeliło, by drugie robić tak szybko???? :-)
Usuńzupełnie nie jest to rzucanie słów na wiatr :) B. podobno piękna jest, tylko trzeba mieć przewodnika. więc pewnie za jakiś czas się zwalę na głowę :)
Usuńa co do drugiego.... hmmm... bo z tym jest chyba jak z dzierganiem: gotowy wyrób to fajna sprawa, ale i proces twórczy bardzo przyjemny ;P
kurczę no dlaczego wszystkie fajne spotkanka tak daleko???? zazdraczam wspólnego dziergania całym serduchem, tez mi się marzy robótkowanie z kimś.
OdpowiedzUsuńz robótkowaniem faktycznie jest tak, że samemu fajnie, ale z kimś jeszcze lepiej ;P
Usuńno tak, znów ciotka Agata na wejściu ;) patrząc na to zdjęcie się nie dziwię, że M. parsknął śmiechem :)
OdpowiedzUsuńwiesz, ten sweter to chyba jednak spruję, coś mnie wkurza; noszę i próbuję się przekonać, ale nie bardzo mi to wychodzi...
aaaale ładne korale koloru nadmorskiego tam kiedyś miałaś!!!
na sobotę to ja chętnie, oczywiście, tradycyjnie Werandę polecam, może tę drugą dla odmiany ;)
nie pruj!! nie pozwalam!!!
Usuńzupełnie nie wiem co masz do zdjęcia... on twierdzi, że go rozczuliłyśmy, tylko jako facet śmiesznie to wyraża ;)
a wiesz, że wydałam w zasadzie wszystkie koraliki, które zrobiłam? jeśli jednak coś jeszcze zadekowanego znajdę - jesteś pierwsza na liście ;)
no i pobite gary, bo mnie na weekend w Poznaniu nie ma :((( ojj żal dupę ściska jak nie wiem co :(( ale po świętach to ja owszem, trzymajcie dla mnie miejsce i obiecajcie relację foto ok?
OdpowiedzUsuńwracam do rudości medusowych :D
po pierwsze (wbrew kolejności w Twoim komentarzu) załóż w końcu, Kobieto, bloga!!! bo mi się zobaczać chce :)
Usuńpo drugie - będą jeszcze okazje :)
Kurcze, przyłączyłabym się, bo pomysł jest przedni, ale terminowo dosyć niefortunnie. Ale bawcie się dobrze, wtedy jest szansa, że spotkanie zostanie powtórzone :)
OdpowiedzUsuńno z terminami niestety jest tak, że zawsze jakoś nie w czas... ale to nie jest (zapewne) nasze ostatnie słowo
UsuńI ja się na to spotkanie nie załapię, bom teraz gdańszczanka ;)
OdpowiedzUsuńW Poznaniu na takie magiczne spotkania umawiają się dziewczyny na forum Maranty. W sierpniu nawet do nich wpadłam. Było cudownie. Weraph uczyła koralikowania, ktoś inny frywolitek i każda dziergała co chciała. Bajka. Klimat cud miód.
Nie umniejszając niczego planowanemu na najbliższą sobotę spotkaniu polecam poznaniankom również wbicie się na któreś maranciakowe spotkanko. Naprawdę warto.
Bawcie się dobrze! :)
znam znam, byłam parę razy :)
Usuńi absolutnie nie zamierzam tworzyć konkurencji :) ta propozycja to po prostu wynik tego, że dostałam ostatnio kilka takich pytań
Ja tam chętnie wpadałabym i tu i tu :)
UsuńJednak raz - odległość, i dwa - małe dzieci...
Sama zaraz zobaczysz, jak trzeba doprowadzać do perfekcji organizację czasu :)))
W każdym razie myślami będę z Wami...
Ja zapraszam natomiast do Gliwic. A "palec pod budkę" to magiczne zaklęcie kupiłabym chętnie! Bawcie się dobrze.
OdpowiedzUsuńsprzedane! ;)
Usuńobiecujemy bawić się najlepiej - jak zawsze :)
Izuś!
OdpowiedzUsuńAle świetny pomysł!
Jestem chętna!:-)
Jeśli oczywiście szydełkowanie koralików wchodzi w grę... ;-)
Pozdrawiam serdecznie!:-)
wchodzi w grę, jasna sprawa :)
Usuńjak się ustali ostatecznie gdzie i o której (w czwartek myślę) to dam znać
Ja wkładam palec pod budkę, tylko że w stolicy mieszkam :(
OdpowiedzUsuńjakaś telekonferencja? ;)
Usuńchoć chętniej teleportacja ;)
O, to ja się zapisuję :)
OdpowiedzUsuńLepszego miejsca raczej nie zaproponuję, ciężko znaleźć coś wygodnego do dziergania (czyli z kanapami/fotelami i jasnego).
no nie ma innego wyjścia - musimy sobie same lokal założyć ;)
Usuńdam znać jak będą znane konkrety
No i oczywiście musi to być wygodne miejsce dla ciężarówek ;)
Usuńja być może bym się zjawiła.
OdpowiedzUsuńa proponuję Głośną - księgarnio-kawiarnię nad kinem Muza:
http://glosna.pl/
o! Berg!! :)
Usuńzaczyna się robić gęsto od propozycji, chyba zrobię losowanie ;)
a swoją drogą w Poznaniu jak zwykle dziwnie jakoś mówicie. w Gdańsku wołało się "palec DO budki"
OdpowiedzUsuńNa dalekim północnym zachodzie też ,,pod budkę'' ;) 2:1
UsuńPalec pod budkę, bo za minutkę
zamykam budkę.
I przynajmniej rym jest :)
Na wschodzie też "pod budkę" :)
Usuńe tam, palec DO budki!! i z rodzinnego miasta mam pi razy drzwi tyle samo km do Szczecina, do Gdańska i do Poznania :P
Usuńjasne, że musi być POD, żeby rym nie uciekał (choć ucieka logika....)
Usuńprzeprowadźmy jednak test googla:
palec pod budkę - około 223,000 wyników (0,28 s)
palec do budki - około 1,270,000 wyników (0,18 s)
no i DO wygrywa bezapelacyjnie... ;)
swoją drogą - wiecie, że znam osoby, które tą metodą podejmują ważne, życiowe decyzje? ;)
palec pod budkę
Usuńbo za minutkę
budka się zamyka
i nikogo nie przymyka!
O! tak to szło!
:P
Palec pod budkę, bo za minutkę
Usuńbudka się zamyka i nikogo nie przymyka!;-)
Agata mnie uprzedziła!;-)
UsuńPozdrawiam!:-)
a u nas był - jak się okazuje - mix
Usuńdziecko z dłonią w formie "daszek" darło się tak:
palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę
(tu był czas na wetknięcie palucha)
budka się zamyka i nikogo nie przymyka
(zamknięcie daszka, zakończone - na ogół - aferą jakąś ;) )
oczywiście, że afery były, już w trakcie! budka bywała ruchoma, uciekająca, za wysoka i trudno się było dostać; a czasem nie chciała wypuścić :P
UsuńZuzik - ale ekstra, nadawałyśmy równocześnie :D
kurde... trzeba było założyć blog o rymowankach, a nie się w dzierganie jakieś bawić ;P
Usuńa znacie "ene due rabe"? ;)
no jacha, i to kilka wersji :P
Usuńa ostatnio Emi przyniosła ze szkoły nową wersję "ene due rike fake", i to jaką!
tfu, popieprzyło mi się. Nie ene due, tylko o mande mande flooore...
Usuńdobra, kto w sobotę przynosi skakankę albo gumę? ;P
Usuńdla Ciebie to hulahop mogę zabrać, wolisz mniejszą czy większą? :D
Usuń"kto się bawi w [... i następowało: berka, chowanego, klasy itd.] palec do budki,
Usuńkto się bawi w [coś tam] palec do budki.
budka się zamknęła, gości nie przyjęła
goście się upili
budkę rozwalili"
swoją drogą, żeby tak od dziecka o libacjach śpiewać... :P
ja mam -2 okulary, więc proponuję ciuciubabkę :D
UsuńA u mnie było:
Usuń"Palec pod budkę,
bo za minutkę,
zamykam budkę.
Budka zamknięta,
nie ma klienta"
;)
Szkoda, że ja nie Poznanianka ;)
To ja wstępnie, tak na 90% też chcę!!! Tym bardziej, że będę miała okazję dostarczyć Wam dobra różne :))) Co do miejsca, to się nie wypowiadam, dostosuję się.
OdpowiedzUsuńjakie dobra? się czuję zaintrygowana!!!!
Usuńdam znać o szczegółach jak będą znane :)
W ramach dóbr oczywistych wystąpią Twoje własne Burdy (ponowne, wielkie dzięki), ale że od tych Burd procenty pożyczkowe narastają, to będzie makulatura z bonusem (lekkim i nie wielkości kartonu od telewizora :).
UsuńSzczegóły na maila poproszę, albo smsem, albo znaki dymne czy inny tamtam.
wedle życzenia Twego się stanie :) puszczę coś z dymem i Cię powiadomię :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChętna bym była, ale niestety nie będę mogła. No chyba, że plany (moje)ulegną zmianie. Bawcie się dobrze, dziergajcie wytrwale. Poznanianka
OdpowiedzUsuńno wiedziałam, że jak zwykle jakieś fajne wydarzenie musi mnie ominąć, ale może będzie następne? doturlasz się;)
OdpowiedzUsuń