Tak dziś było, o
Skonsumowane zostały: chleb, o którym za chwilę, PRAWDZIWA maślanka i PRAWDZIWE masło oraz PRAWDZIWA szynka. Naprawdę! :)
Oczywiście po pierwszym sukcesie nasze apetyty wzrosły (w miarę jedzenia... klasyka) i o ile kiedyś "zwykły" chleb po prostu nam nie smakował, o tyle teraz okazał się niejadalny. Na szczęście mój cudowny mąż pokochał nie tylko jedzenie chleba domowego, ale też jego pieczenie. I świetnie się w tej roli sprawdza. Chleb wychodzi mu bezbłędnie za każdym razem i - choć wciąż z tego samego przepisu - za każdym razem jest inny, bo eksperymentuje(my). Dzisiejszy był - po raz pierwszy - całkowicie razowy (pszenżytni) ze słonecznikiem. Był też ciut niski, bo (eksperymentalnie) piekliśmy w nowych silikonowych foremkach (rewelacja) nie zwiększając ilości składników. I na dwie okazało się jednak ciut mało...
Ale pyszny był i tak :)
Chleb został zaopatrzony w godne dodatki: szynkę, która smakuje jak szynka i jest z mięsa - ze sprawdzonego sklepu z... Warszawy (teściowa kupuje, czasem nawet przysyła, a tym razem mąż przywiózł :) ) i ręcznie wyrabiane masło, oraz zapity boską, świeżą i pachnącą maślanką - stąd. No mówię Wam - pełnia szczęścia...
Maślanka i masło (oraz w pewnym stopniu chleb, bo tam upolowałam też mąkę pszenną razową) to zasługa odkrycia na naszym osiedlu fajnie zaopatrzonego eko-sklepu. Wiadomo - ceny robią swoje i wszystkiego się tam kupować nie da, ale z maślanki i masła już nie zrezygnujemy, to postanowione.
Poza tym kupiłam też dwa fajne oleje: rydzowy (nie, nie chodzi o grzyby) z lnianki, świetny do sałatek, bogaty w te kwasy, które są potrzebne, a poza tym tradycyjnie wielkopolski :) i rzepakowy, czyli "oliwę północy", zdrowy, pyszny, trwały i świetny do smażenia.
A skoro już się posiliłam to wzięłam się za test obmyślonego wczoraj wzoru na Kocyk nr 3. Wzór się sprawdza (jak ktoś chętny rzucę schematem - rzucam na dole :) <- dodano jakiś czas później), kocyk oficjalnie został uznany za rozpoczęty i - by pozostać w falistym klimacie - ochrzczony mianem "Morze Północne".
Jeszcze tylko nie wiadomo, która strona będzie prawa, ta...
... czy ta. Się zobaczy jak się skończy :)
Czyli za jakieś 2 tygodnie, obstawiam :)
Teraz oddalam się obmyślać menu obiadowe, które byłoby godnym następcą tak zacnego śniadanka ;) Ale coś czuję, że nie obędzie się bez sałatki z olejem rydzowym, zwłaszcza, że w lodówce mam świeże liście szpinaku. Ha!
edit: dodaję schemat; wybaczcie, że krzywy, ale pierwszy raz bawiłam się nowymi pędzlami do schematów w PS :)
edit: dodaję schemat; wybaczcie, że krzywy, ale pierwszy raz bawiłam się nowymi pędzlami do schematów w PS :)
Chciałam do Ciebie dziś pisać, kiedy do mnie wlecisz, ale mam wrażenie, że zwyczajnie, po chamsku się wproszę - na ten chleb. I będę sobie tłumaczyć, że z Brzuchem to Cię po mieście ganiać nie ma co... humanitarnie wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńKocyk - no genialna jesteś! to jest TEN wzór do TEJ włóczki! Z czystym sumieniem zgarnę kwadraty :P
niestety muszę Cię zamartwić - ponieważ jesteś nieustająco zaproszona to nie możesz się wprosić, tym bardziej "chamsko". poza tym na to jesteś za subtelna i za delikatna ;)
Usuńwpadaj wpadaj, tylko daj znać wcześniej, żeby M. mój upiec co trzeba w odpowiednich ilościach :)
wiem, też czułam, że mam przebłysk geniuszu ;)
oj, zapomniałam jaka jestem ;)
Usuńprzyszły tydzień?
poza poniedziałkiem - póki co - codziennie mi pasuje :)
UsuńGdzie w Warszawie jest ten sklep z prawdziwą szynką? No, jak tak można napisać tylko część informacji... *^v^*
OdpowiedzUsuńChciałoby się takiej maślanki, my na razie pijemy Łowicką. Masz rację, na niektórych produktach żywieniowych nie można oszczędzać (w zasadzie nie powinno się na żadnych, ale wiadomo, że trzeba wypracować złoty środek łagodny dla portfela).
hehe, tak czułam, że mi się za to od Ciebie oberwie :D obiecuję wyciągnąć niezbędne informacje jeszcze dziś. z tego co wiem tam też, niestety, zostawia się sporo kasy...
Usuńmoje podejście jest nieszczególnie ortodoksyjne. wychodzę z założenia, że nie ma co oszczędzać tam, gdzie CZUĆ różnicę :) wiem wiem, zdrowie, pompowane hormonami kurczaki... cóż. jak już będę kiedyś nieprzyzwoicie bogata to wszystko będę kupowała "od baby" :D
a maślanka była naprawdę GENIALNA! i w sumie wcale niedroga - 3,50 zł/litr to chyba nawet taniej niż "sklepowa"
Kupiłam raz dwie nogi szczęśliwego kurczaka grzebiącego - kosztowały więcej, niż cały wielki kurak a smakowały, hm... normalnie. Wiem, że to nie tak powinno się do tego podchodzić, ale mam to samo podejście - na razie stać mnie na kupowanie drożej tego, w czym czuję różnicę smaku.
UsuńNa pewno sprawdzę ten sklep z szynką! *^v^*
Moja Droga, pieczenie chleba wciąga. Jestem tego najlepszym przykładem :) Ha! Gratuluję i życzę powodzenia w dalszych eksperymentach.
OdpowiedzUsuńA kolejny kocyk cudo... choc nie wiem czy się przekonam do tego typu włóczki.
-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
mam nadzieję, że czujesz się "winna" ;)
Usuńwe włóczce o kolorystykę chodzi? o skład? grubość? z ciekawości pytam :D
Kolor. Po pierwsze za błękitem jakoś nie przepadam, choć podobno mi ładnie. Co ciekawe błękit czeka na przerobienie na sportowy sweter, ale zawsze się będę upierać, że nie przepadam. Ale tu bardziej chodzi o cieniowanie. W ogóle jakoś trudno mi się przekonać do melanżowatych włóczek. Po prawdzie szalik Małża wygląda dobrze, ale w swetrze? Sama nie wiem.
UsuńA i oczywiście, że czuję się winna [napad śmiechu szaleńca] :)
-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
oooooooo śniadanka zazdroszczę. musze wreszcie spróbować upiec chleb. ciągle się zabieram i na tym się kończy.
OdpowiedzUsuńps. aaa i chętna na schemacik bym była :) poproszę na trabka647@wp.pl
zachęcam do pieczenia chleba - naprawdę nie taki diabeł straszy... polecam na początek ten przepis, który i mi poleciła Tofka (podlinkowany w poście "chleb")
Usuńschemacik narysuję i wyślę :)
sniadanko takie dla mnie juz letnie..tarasowe:))...a niebieskosci morza poludniowego teskne i piekne...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńco mi przypomina, że koniecznie musimy w tym roku nabyć drogą kupna parasol, bo słońce na tarasie praży niemiłosiernie...
Usuńjutro kupię rzodkiewki!!
OdpowiedzUsuńi ta druga prawa strona mi się bardziej podoba niż pierwsza prawa strona :D
a estonkę kiedy pokażesz co?
i co z naszym meetingiem z wełną w tle?
od samego początku ciąży mam nieprzerwany rzodkiewkowy ciąg ;)
Usuńco do stron odczucia mam podobne, więc się cieszę bardzo. a na estonkę trzeba będzie poczekać - Dzieć ma jednak pierwszeństwo ;)
meeting trzeba zorganizować koniecznie, zarzucę jakiś wątek taki :)
Pyszności same :) A kocyk...jeden piękniejszy od drugiego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńpodobno nie żyje się po to by jeść. ale gdyby nie było można jeść - to po co żyć? ;)
nie ma to jak szyneczka swojego wyrobu do takiego chlebka pasowałaby idealnie :p
OdpowiedzUsuńczy ja również mogę otrzymać schemacik na kocyk :) z góry bardzo dziękuję marmatula@wp.pl i pozdrawiam :)
no "własnej" szyneczki nigdy nie robiłam, za to moi rodziciele swego czasu kupowali u chłopa półtuszę wraz z obróbką: wędzeniem szynek, wyrobem kiełbas i pasztetów... o matko! muszę ich namówić na powtórkę :)
Usuńbiorę się za rysowanie i posyłam schemacik
...to prawda, że własny chleb smakuje najlepiej - bo jest w 100% naturalny, mnie przed regularnym pieczeniem powstrzymuje tylko bark czasu, ale jak już go upiekę to w zasadzie tylko D O B R E masło zaspokaja kulinarne zachcianki....zresztą też lubię wszystkie produkty naturalne - szczotka drewniana z naturalnym włosiem, a nie plastik, w ubraniach notorycznie sprawdzam metki...oczywiście nie zawsze się tak da i nie można się dać zwariować - ale generalnie powinno się promować naturalność!
OdpowiedzUsuńdobry chleb + dobre masło + odrobina soli morskiej i jestem blisko raju...
Usuńszczotkę akurat mam plasticzaną, z dodatków sztucznych w ciuchach chyba bym nie umiała zrezygnować, za to przestawiłam się ostatnio na naturalne mydła (muszę o nich napisać...), unikam chemii domowej (nie zawsze, ale ograniczam) i jakoś tak fajniej mi jest :)
Morze Północne zapowiada się pięknie. A tym razem jaka wielkość kocyka? Perspektywicznie troszkę większy, czy też do "ścisłego zawijania"?
OdpowiedzUsuńszczerze się przyznaję, że nie mam pojęcia jakie one powinny być, żeby były funkcjonalne :) Na fali wyszedł dość spory (o dziwo), ten chyba będzie ciut mniejszy, taki "do wózka" pewnie
UsuńNarobiła wszystkim apetytu, a teraz pewnie siedzi i się cieszy;)
OdpowiedzUsuńPolecam olej lniany ze sklepu IWN przy Woj. polskiego - idealny do sałatek!:)
Ta druga strona, to coś mi się wydaje, że taka bardziej prawniejsza jest jakby..;]
siedzi i się cieszy, bo zaraz narobi jeszcze bardziej wrzucając dzisiejszy "brunch" na ona on i mniam ;)
Usuńdawno w IWN nie byłam, kiedyś wpadałam tam po tkaniny, sznurki... bo i mieszkałam w okolicy :) lniany jeden właśnie wykończyliśmy, teraz próbujemy z lnianki ozimej i chyba nam bardziej podchodzi jego smak
Twój głos przesądza - 3 do 0 za "prawą nr 2", więc niech tak będzie
U nas też ciągle pachnie pieczonym chlebem, bo zakwas co drugi dzień jest w użyciu i pieczemy chlebki wszelakie. Polecam eksperymenty z dodawaniem najróżniejszych przypraw - ostatnio zrobiłam miksa z kminkiem, czarnuszką i kolendrą. Pyszności! A wzór nowego kocyka przepiękny :)
OdpowiedzUsuńmmmm... brzmi apetycznie
Usuńgratuluję Małej! :)
No i przez Was chłop mi zrzędzi byśmy też zaczęli piec chleb... ech, chyba trzeba będzie spróbować.
OdpowiedzUsuńKocyk pięknie wychodzi i senkju za schemat. Może się kiedyś przyda :-)
hmmm... może podkreślę raz jeszcze, a Ty chłopu przekaż, że u nas to właśnie mąż piecze ;P
Usuńbardzo proszę :) miałam kupę zabawy z malowaniem tych szlaczków :)