czwartek, 8 marca 2012

Obdarowana + szał zakupów + daleko do końca

Po pierwsze przypominam, że dziś ostatnia szansa załapać się na losowanie wejściówki na warsztaty - szczegóły w poprzednim poście :)

Przede wszystkim jednak będę dziś się chwalić prezentami. Dobrzy ludzie mnie otaczają i czasem coś z tego dobra do mnie trafia :) I to jest dobre.

Jak już może miałyście okazję czytać u Intensywnie Kreatywnej Agnieszki i Agaty co wyciąga Szydło z Worka, udało nam się spotkać w ostatnią sobotę. Były więc Aga, Aga i Niedoszła Aga czyli ja (ale mam Agnieszka na drugie :) ).
Pogadałyśmy, pojadłyśmy, podziergałyśmy, zwiedziłyśmy. Przede wszystkim jednak przeryłyśmy z Agatą dokładnie szafy Agnieszki. To ile ona dzierga przerasta ludzkie pojęcie. Nie miałam pojęcia, że jest aż tak Intensywnie. Choć przy tym tempie to nie powinno dziwić - dziwi :)
Jeszcze bardziej dziwi, a w zasadzie powala, precyzja tej dzierganiny. No masakra jakaś... 
Od soboty czuję się więc zupełnie niewydajna :)

Na pocieszenie (chyba ;) ) dostałam przepiękną chustę - w sumie słusznie się nade mną Aga ulitowała, samodzielne zmachanie Percy'ego zajęłoby mi trochę czasu (głównie na etapie sięzabierania). Od soboty niemal się z prezentem nie rozstaję, jest idealnym uzupełnieniem stroju :) Jasnego...


i ciemnego (tu lepiej chustę widać, a boska jest, wierzcie mi :) )


Była to przemiła sobota i na bank to się powtórzy, bo czyż można odpuścić możliwość spotykania się w celu wspólnego dziergania i pokazywania sobie włóczek?

Bo akurat tuż przed spotkaniem przywędrowała włóczka ze Szczecina od przemiłej pani Małgosi. To była bardzo miła wymianka, w mojej głowie rozkwitają kolejne pomysły na wykorzystanie cudnego merino w kolorze wzburzonego morza i jak tylko mi się ten szał pomysłów uda opanować i zakończyć coś z tego co dziergam aktualnie (a o tym będzie w dalszej części pisaniny) to zapewne powstanie z niego jakaś chusta lub dwie.


Pokazywałam też efekt szaleństw zakupowych, okazuje się bowiem, że chęć produkowania małych sweterków jest świetnym pretekstem do nabywania kolejnych motków ulubionych włóczek: Medusy...


i Mississippi-3 


Na razie jednak to sfera planów, uparcie bowiem faluję. Tu postęp jest największy, choć jeszcze trochę kocyka do końca brakuje (ale chyba mam już mniej więcej 3/4)


Znacznie mniej zaawansowany jest kocyk kwadracikowy (ale jest też usprawiedliwiony, bo na razie zajmowałam się nim jakąś godzinkę z hakiem).


W tym  projekcie przeraża mnie to: potworna ilość nitek...


No i - poza wszystkim - niekiedy trzeba się oderwać od dziergania, choćby po to, żeby post skrobnąć. Nawet poważniejsze komputerowe zajęcia jednak nie straszne gdy ma się takie towarzystwo :)


Ostatnio jednak kita, co nie dziwi, przedkłada ciepło naturalne nad sztuczne i z zapałem wchłania w siebie jak najwięcej słońca.



A teraz - trzymajcie kciuki. Ruszam z Bardzo Przeterminowanym Projektem (plan powstał ponad 1,5 roku temu, niewiele później kupiłam pierwszy materiał, a postępów wciąż brak..). Wczoraj zmobilizowałam się i wyprasowałam 12 metrów (!) bieżących zdekatyzowanego płótna... Zawsze to jakiś początek, nie? :)


Nim jednak siądę do cięcia i szycia pofaluję jeszcze z pół godzinki ;)

A na koniec, życząc wszystkiego naj, zostawiam Was z boskim hasłem:

źródło

29 komentarzy:

  1. Jako niemowlak miałam taki falowany kocyk, tylko w odcieniach białego, żółtego i różu, do dziś leży gdzieś w maminej szafie na pamiątkę! *^v^*
    Kurczę, zachwalajcie tak dalej to spotkanie, to na następne wepchnę się bezczelnie!... ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm... Bo Ty nie wiesz, że my z Agatą planujemy teraz nalot na Ciebie :)
      Ja jakoś swoich pamiątek z wczesnego dzieciństwa nie mam, ale po mężu mym Dzieć odziedziczy kilka spiochów :)

      Usuń
    2. A, to proszę bardzo, tylko proszę zabrać śpiwory, bo mam tylko jeden. ^^

      Usuń
    3. racja, że planujemy, co nie zmienia faktu, że w drugą stronę też jest droga, a Poznań jest mały, więc wlatuj kiedy możesz, a będzie spotkanie! :)

      Usuń
    4. @Agata, nie "mały" tylko "dopasowany" :)
      tak tak, zapraszamy!

      Usuń
  2. Czekałam na jakiś Twój wpis, bo lubię oglądać Twoje dzieła. Widzę, że kocykowa robota wrze - super i zazdroszczę. Mnie dopadła nieciekawa ciążowa przypadłość - zespół cieśni nadgarstka i niestety baaaardzo spowolniło to moją pracę, bo mój kocyk dzierga się po 3-4 rządki dziennie i potem już za bardzo boli :( A takie miałam plany, że jakbym nie miała sił i możliwości nic innego robić, to chociaż sobie podziergam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, życzę żeby Ci odpuściło szybko...
      Ja też dziubię po kilka rządków, ze zwykłego lenistwa :)
      Oj, nie chwal mnie tak, bo się rumienię...

      Usuń
  3. Już chyba wszystkie czytałyśmy o Waszym spotkaniu :) Tylko pozazdrościć :) Cudny prezent przytargałaś z Rogu Renifera.

    Kocyk pięknie rośnie. Kolory super się układają.

    Pozdrawiam i czekam na to, co z tego płótna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe... Gdyby nie to, że mogłam tam być, to sama bym nam zazdrościła :D
      Kolory i ich układ zachwycają i mnie nieustająco...
      A z płótna ma powstać coś, czego szycie mnie poważnie przeraża, stąd to tempo zabójcze :)

      Usuń
  4. Same Agnieszki ;-) Super, bardzo lubię to imię :-)
    Faluj, faluj! U mnie tez niedługo koniec... do następnego pledu, tym razem dla młodego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli kiedykolwiek miałby powstać pled większy niż ten, to TYLKO DRUTY, jednak szydełko to nie ja.
      Ciebie i Twój nieustająco podziwiam :)

      Usuń
  5. dobre falowanie pewnie nie jest złe, ale ja chyba bym nie miaa cierpliwości :D i z chęcią bym się wylegiwała jak Kota :) a medusy nigdy dość prawda? I już mnie nie zaczepiajcie tym spotkaniem, bo się wproszę jak Brahdelt i co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz - mnie też to falowanie nudzi, no masakra...
      Dwa - ja się czasem do niej wkulnę :)
      Trzy - jak dobrze, że jeszcze ktoś poza mną lubi Medusę... Już się bałam, że jestem nienormalna :)
      Cztery - ależ się wpraszaj :)

      Usuń
    2. a są jakieś spotkania robótkowe w Poznaniu? bo chętnie bym poszła :D czy robimy swoje?

      Usuń
    3. Jakieś pewnie są :) Wiem, że spotykają się dziewczyny z forum Maranty i z Craftladies. Ale możemy też same się skrzyknąć.
      Chyba czas ogłosić cos w rodzaju "palec pod budkę" :)

      Usuń
  6. Za to prasowanie hurtem i na akord podziwiam Cię bezgranicznie i czyżby to był materiał na to Dzieło Przeterminowane, o którym mówiłaś w sobotę?
    A prezent nie z "ulitowania", tylko z "lubienia" obdarowanej :) Własnego Percy'ego pewnie kiedyś machniesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prasowanie to jednorazowy wybryk ;)
      Tak tak, konkretnie jeden z dwóch materiałów na dzieło :)
      Tym bardziej dziękuję, przyznać muszę, że z miejsca stała się numerem 1 w garderobie
      Machnę choćby z ciekawości, to pewne :)

      Usuń
  7. planów robotniczych masz co od groma i trochę - super! ja też tak robię tylko potem same ufoki po domu latają ;))) a medusą mnie zaraziłaś ! ale podoba mi się to choróbsko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak nie lubię - męczy mnie już ta mnogość rozgrzebanych projektów. czuję, że coś trzeba skończyć

      Medusa rules!
      chociaż przyznać muszę, że szukam też innych włóczek o zbliżonych parametrach. w Medusie niefajne jest to, że kolory są "jednorazowe" i często się zmieniają, każda partia jest inna
      fajne są Bawełna i Gloria Aniluxu, tylko - nie wiedzieć czemu - producent "zawiesza" ich dostawy na zimę...
      Mississippi-3 też polecam, ale jest cieńsza
      na wiosnę pewnie podejmę testy mieszanek bawełny z Alize

      Usuń
  8. to różowe na kociej paszczy to języczek? jak mnie ta fota rozczuliła...

    Za to te z kwadracikami na kupce są takieee, żeee samaaa bym od razu taki stosik chciała posiadać; jakoś tak fajnie to wygląda...

    Wiesz, ja do pisania nie jestem stworzona - pod tym, co napisałaś o spotkaniu to się z przyjemnością podpiszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. języczek :) nowym aparatem, przy sprzyjającym oświetleniu, wreszcie udało mi się go "złapać" :)
      mnie też kręci widok kwadracików. zdecydowanie mniej konieczność ich późniejszego połączenia :D

      Usuń
  9. To ja też jestem chętna na spotkanie :)
    Wspaniały prezent dostałaś - widać, że od serca.
    A koci jęzorek wymiata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. umówcie się z Joasią i dajcie znać, kiedy będziecie ;)
      takie słodycze były chyba kiedyś, nie? kocie języczki :D

      Usuń
  10. Chusta wymiata. I wierz mi, że to ja jestem niewydajna. Do tego lebiega, co nic nie umie prócz prawe-lewe i jakoś do nauki szybko się zniechęca. A chusty mi się zachciało dla rodzicielek... bo takie piękne!!!
    -----------------------------------
    Zapraszam:
    Para w kuchni.
    Na turystyczny szlak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybym miała kiedyś napisać książkę o dzierganiu pierwsze zdanie z pewnością by brzmiało tak: uwierzcie - cała sztuka to prawe i lewe :)
      uwierz - naprawdę nic innego umieć nie trzeba
      chusty nie są takie straszne jak się je maluje, z pewnością da się znaleźć jakiś prosty model. pomóc?

      Usuń
  11. Nie chce mi się logować - ale to ja AM i:
    Cieszę się z przeterminowanego - bo myślę, że wiem o co cho i czuję się emocjonalnie a nawet cieleśnie zaangażowana.
    Hasło - "kompletnie bez sensu" :)))
    Buziol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*
      dobrze, że wreszcie wpadłaś :)
      tak, to TEN projekt. nie wiem tylko dlaczego Twoje zaangażowanie jest też "cielesne" ;)
      bez sensu całkiem. nie wiem kto to wymyślił ;P

      Usuń
  12. piekna chusta..dobrze miec wokol siebie dobrych ludzi...a wloczki piekne...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś mam do ludzi szczęście. pewnie dlatego nie mam go w lotto, ale nie narzekam, tak wolę :)
      z włóczkami to jest jeden problem... WSZYSTKIE są piękne... ;)

      Usuń