Po pierwsze przypominam, że dziś ostatnia szansa załapać się na losowanie wejściówki na warsztaty - szczegóły w poprzednim poście :)
Przede wszystkim jednak będę dziś się chwalić prezentami. Dobrzy ludzie mnie otaczają i czasem coś z tego dobra do mnie trafia :) I to jest dobre.
Jak już może miałyście okazję czytać u Intensywnie Kreatywnej Agnieszki i Agaty co wyciąga Szydło z Worka, udało nam się spotkać w ostatnią sobotę. Były więc Aga, Aga i Niedoszła Aga czyli ja (ale mam Agnieszka na drugie :) ).
Pogadałyśmy, pojadłyśmy, podziergałyśmy, zwiedziłyśmy. Przede wszystkim jednak przeryłyśmy z Agatą dokładnie szafy Agnieszki. To ile ona dzierga przerasta ludzkie pojęcie. Nie miałam pojęcia, że jest aż tak Intensywnie. Choć przy tym tempie to nie powinno dziwić - dziwi :)
Jeszcze bardziej dziwi, a w zasadzie powala, precyzja tej dzierganiny. No masakra jakaś...
Od soboty czuję się więc zupełnie niewydajna :)
Na pocieszenie (chyba ;) ) dostałam przepiękną chustę - w sumie słusznie się nade mną Aga ulitowała, samodzielne zmachanie Percy'ego zajęłoby mi trochę czasu (głównie na etapie sięzabierania). Od soboty niemal się z prezentem nie rozstaję, jest idealnym uzupełnieniem stroju :) Jasnego...
i ciemnego (tu lepiej chustę widać, a boska jest, wierzcie mi :) )
Była to przemiła sobota i na bank to się powtórzy, bo czyż można odpuścić możliwość spotykania się w celu wspólnego dziergania i pokazywania sobie włóczek?
Bo akurat tuż przed spotkaniem przywędrowała włóczka ze Szczecina od przemiłej pani Małgosi. To była bardzo miła wymianka, w mojej głowie rozkwitają kolejne pomysły na wykorzystanie cudnego merino w kolorze wzburzonego morza i jak tylko mi się ten szał pomysłów uda opanować i zakończyć coś z tego co dziergam aktualnie (a o tym będzie w dalszej części pisaniny) to zapewne powstanie z niego jakaś chusta lub dwie.
Pokazywałam też efekt szaleństw zakupowych, okazuje się bowiem, że chęć produkowania małych sweterków jest świetnym pretekstem do nabywania kolejnych motków ulubionych włóczek: Medusy...
i Mississippi-3
Na razie jednak to sfera planów, uparcie bowiem faluję. Tu postęp jest największy, choć jeszcze trochę kocyka do końca brakuje (ale chyba mam już mniej więcej 3/4)
Znacznie mniej zaawansowany jest kocyk kwadracikowy (ale jest też usprawiedliwiony, bo na razie zajmowałam się nim jakąś godzinkę z hakiem).
W tym projekcie przeraża mnie to: potworna ilość nitek...
No i - poza wszystkim - niekiedy trzeba się oderwać od dziergania, choćby po to, żeby post skrobnąć. Nawet poważniejsze komputerowe zajęcia jednak nie straszne gdy ma się takie towarzystwo :)
Ostatnio jednak kita, co nie dziwi, przedkłada ciepło naturalne nad sztuczne i z zapałem wchłania w siebie jak najwięcej słońca.
A teraz - trzymajcie kciuki. Ruszam z Bardzo Przeterminowanym Projektem (plan powstał ponad 1,5 roku temu, niewiele później kupiłam pierwszy materiał, a postępów wciąż brak..). Wczoraj zmobilizowałam się i wyprasowałam 12 metrów (!) bieżących zdekatyzowanego płótna... Zawsze to jakiś początek, nie? :)
Nim jednak siądę do cięcia i szycia pofaluję jeszcze z pół godzinki ;)
A na koniec, życząc wszystkiego naj, zostawiam Was z boskim hasłem:
źródło |
Jako niemowlak miałam taki falowany kocyk, tylko w odcieniach białego, żółtego i różu, do dziś leży gdzieś w maminej szafie na pamiątkę! *^v^*
OdpowiedzUsuńKurczę, zachwalajcie tak dalej to spotkanie, to na następne wepchnę się bezczelnie!... ^^
Hmmmm... Bo Ty nie wiesz, że my z Agatą planujemy teraz nalot na Ciebie :)
UsuńJa jakoś swoich pamiątek z wczesnego dzieciństwa nie mam, ale po mężu mym Dzieć odziedziczy kilka spiochów :)
A, to proszę bardzo, tylko proszę zabrać śpiwory, bo mam tylko jeden. ^^
Usuńracja, że planujemy, co nie zmienia faktu, że w drugą stronę też jest droga, a Poznań jest mały, więc wlatuj kiedy możesz, a będzie spotkanie! :)
Usuń@Agata, nie "mały" tylko "dopasowany" :)
Usuńtak tak, zapraszamy!
Czekałam na jakiś Twój wpis, bo lubię oglądać Twoje dzieła. Widzę, że kocykowa robota wrze - super i zazdroszczę. Mnie dopadła nieciekawa ciążowa przypadłość - zespół cieśni nadgarstka i niestety baaaardzo spowolniło to moją pracę, bo mój kocyk dzierga się po 3-4 rządki dziennie i potem już za bardzo boli :( A takie miałam plany, że jakbym nie miała sił i możliwości nic innego robić, to chociaż sobie podziergam...
OdpowiedzUsuńOj, życzę żeby Ci odpuściło szybko...
UsuńJa też dziubię po kilka rządków, ze zwykłego lenistwa :)
Oj, nie chwal mnie tak, bo się rumienię...
Już chyba wszystkie czytałyśmy o Waszym spotkaniu :) Tylko pozazdrościć :) Cudny prezent przytargałaś z Rogu Renifera.
OdpowiedzUsuńKocyk pięknie rośnie. Kolory super się układają.
Pozdrawiam i czekam na to, co z tego płótna :)
Hehe... Gdyby nie to, że mogłam tam być, to sama bym nam zazdrościła :D
UsuńKolory i ich układ zachwycają i mnie nieustająco...
A z płótna ma powstać coś, czego szycie mnie poważnie przeraża, stąd to tempo zabójcze :)
Same Agnieszki ;-) Super, bardzo lubię to imię :-)
OdpowiedzUsuńFaluj, faluj! U mnie tez niedługo koniec... do następnego pledu, tym razem dla młodego...
Jeśli kiedykolwiek miałby powstać pled większy niż ten, to TYLKO DRUTY, jednak szydełko to nie ja.
UsuńCiebie i Twój nieustająco podziwiam :)
dobre falowanie pewnie nie jest złe, ale ja chyba bym nie miaa cierpliwości :D i z chęcią bym się wylegiwała jak Kota :) a medusy nigdy dość prawda? I już mnie nie zaczepiajcie tym spotkaniem, bo się wproszę jak Brahdelt i co?
OdpowiedzUsuńRaz - mnie też to falowanie nudzi, no masakra...
UsuńDwa - ja się czasem do niej wkulnę :)
Trzy - jak dobrze, że jeszcze ktoś poza mną lubi Medusę... Już się bałam, że jestem nienormalna :)
Cztery - ależ się wpraszaj :)
a są jakieś spotkania robótkowe w Poznaniu? bo chętnie bym poszła :D czy robimy swoje?
UsuńJakieś pewnie są :) Wiem, że spotykają się dziewczyny z forum Maranty i z Craftladies. Ale możemy też same się skrzyknąć.
UsuńChyba czas ogłosić cos w rodzaju "palec pod budkę" :)
Za to prasowanie hurtem i na akord podziwiam Cię bezgranicznie i czyżby to był materiał na to Dzieło Przeterminowane, o którym mówiłaś w sobotę?
OdpowiedzUsuńA prezent nie z "ulitowania", tylko z "lubienia" obdarowanej :) Własnego Percy'ego pewnie kiedyś machniesz.
Prasowanie to jednorazowy wybryk ;)
UsuńTak tak, konkretnie jeden z dwóch materiałów na dzieło :)
Tym bardziej dziękuję, przyznać muszę, że z miejsca stała się numerem 1 w garderobie
Machnę choćby z ciekawości, to pewne :)
planów robotniczych masz co od groma i trochę - super! ja też tak robię tylko potem same ufoki po domu latają ;))) a medusą mnie zaraziłaś ! ale podoba mi się to choróbsko!
OdpowiedzUsuńja tak nie lubię - męczy mnie już ta mnogość rozgrzebanych projektów. czuję, że coś trzeba skończyć
UsuńMedusa rules!
chociaż przyznać muszę, że szukam też innych włóczek o zbliżonych parametrach. w Medusie niefajne jest to, że kolory są "jednorazowe" i często się zmieniają, każda partia jest inna
fajne są Bawełna i Gloria Aniluxu, tylko - nie wiedzieć czemu - producent "zawiesza" ich dostawy na zimę...
Mississippi-3 też polecam, ale jest cieńsza
na wiosnę pewnie podejmę testy mieszanek bawełny z Alize
to różowe na kociej paszczy to języczek? jak mnie ta fota rozczuliła...
OdpowiedzUsuńZa to te z kwadracikami na kupce są takieee, żeee samaaa bym od razu taki stosik chciała posiadać; jakoś tak fajnie to wygląda...
Wiesz, ja do pisania nie jestem stworzona - pod tym, co napisałaś o spotkaniu to się z przyjemnością podpiszę ;)
języczek :) nowym aparatem, przy sprzyjającym oświetleniu, wreszcie udało mi się go "złapać" :)
Usuńmnie też kręci widok kwadracików. zdecydowanie mniej konieczność ich późniejszego połączenia :D
To ja też jestem chętna na spotkanie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały prezent dostałaś - widać, że od serca.
A koci jęzorek wymiata!
umówcie się z Joasią i dajcie znać, kiedy będziecie ;)
Usuńtakie słodycze były chyba kiedyś, nie? kocie języczki :D
Chusta wymiata. I wierz mi, że to ja jestem niewydajna. Do tego lebiega, co nic nie umie prócz prawe-lewe i jakoś do nauki szybko się zniechęca. A chusty mi się zachciało dla rodzicielek... bo takie piękne!!!
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
gdybym miała kiedyś napisać książkę o dzierganiu pierwsze zdanie z pewnością by brzmiało tak: uwierzcie - cała sztuka to prawe i lewe :)
Usuńuwierz - naprawdę nic innego umieć nie trzeba
chusty nie są takie straszne jak się je maluje, z pewnością da się znaleźć jakiś prosty model. pomóc?
Nie chce mi się logować - ale to ja AM i:
OdpowiedzUsuńCieszę się z przeterminowanego - bo myślę, że wiem o co cho i czuję się emocjonalnie a nawet cieleśnie zaangażowana.
Hasło - "kompletnie bez sensu" :)))
Buziol
:*
Usuńdobrze, że wreszcie wpadłaś :)
tak, to TEN projekt. nie wiem tylko dlaczego Twoje zaangażowanie jest też "cielesne" ;)
bez sensu całkiem. nie wiem kto to wymyślił ;P
piekna chusta..dobrze miec wokol siebie dobrych ludzi...a wloczki piekne...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńjakoś mam do ludzi szczęście. pewnie dlatego nie mam go w lotto, ale nie narzekam, tak wolę :)
Usuńz włóczkami to jest jeden problem... WSZYSTKIE są piękne... ;)