Jak obiecałam, tak czynię – podsumowanie
włóczkowego 2011 roku.
Przeglądam ravelry i co widzę? Ukończyłam aż 19
robótek! Trzy zaczęte czekają na swój czas. A w koszu włóczkowym cała masa
nitek, na które są już, w większości, pomysły.
A teraz (wzorem spowiedzi znalezionych na
kosmetycznych blogach) moje włóczkowe, subiektywne „naj”
Najwięcej wydziergałam
w tym roku… dla innych! To dość zaskakujące, bo myślałam, że jestem drutowym
samolubem, a tymczasem tylko 3 rzeczy zrobiłam dla siebie: biały domowiec
(bardzo obecnie eksploatowany), Ćwira! i Yey, it’s grey!
Najmniej podobało
mi się dzierganie na zamówienie (nie mylić z prezentowym!), a trochę tego było.
Ciągnie się to niemiłosiernie, zapał zerowy, zysk finansowy – nieprzystawalny
do nakładów czasowych.
Najulubieńszy projekt
zmajstrowany „tymi ręcami” to Grey, najmniej zadowolona jestem (a raczej byłam)
z Gołąbka
i dlatego powędrował w świat.
Najmniej praktyczne
– niestety chyba NCO.
Najbardziej dłużyło
mi się robienie Szary-Mary,
ale to moja wina :)
Największą uwagę
przykładałam w tym roku do prostoty. Im prostszy model tym bardziej mi się
podobał.
Najlepsza włóczka jaką kupiłam to BabyAlpaca Silk Dropsa. Najgorsza (w moim odczuciu) Regia Stretch Color – strasznie mnie denerwuje to, że nitki streczu są widoczne w robótce.
Najlepsza włóczka jaką kupiłam to BabyAlpaca Silk Dropsa. Najgorsza (w moim odczuciu) Regia Stretch Color – strasznie mnie denerwuje to, że nitki streczu są widoczne w robótce.
Najwięcej przerobiłam
(to już chyba tradycja) Medusy,
chociaż – wbrew pozorom – nie uważam, że to włóczka idealna :) Po prostu ją
lubię. I wybór kolorów mi odpowiada i cena i skład.
Najbardziej
uprzedzona czy może najmniej zainteresowana
jestem włóczkami bardzo drogimi, jakoś nie wyobrażam sobie, żebym miała wydać
50 zł na motek włóczki, nawet najpiękniejszej :) Ale może się to zmieni, kto
wie?
Największy włóczkowy
zachwyt roku to Alize
BatikDesign, wszystkie, bez wyjątku i bez względu na skład. Niestety to też
jedna z największych zagwozdek, bo same
kolory mi się podobają, ale już efekt takiego dziergania mniej :)
Najbardziej lubiane
miejsce do dziergania? Własny fotel! Mało w tym roku miałam okazję
dziergać gdzie indziej, najbardziej żałuję
za to tego, że nie mogę sztrykować w czasie jazdy samochodem.
Najmniej lubię:
akryl 100% (z małymi wyjątkami), różnice w odcieniu pomiędzy partiami włóczki i
supełki co 50 cm. Na szczęście te ostatnie prawie mi się nie trafiały. Najbardziej lubię: jak się nie mechaci, jak pasuje
na najukochańsze druty nr 4 i kolor szary (chociaż więcej chyba było w tym roku
różu, ale to „wina” Emi)
Najwydajniejsza
włóczka? Virginia!
Najmniej wydajna?
Chyba jednak Chainette.
Najgorzej dziergało
mi się z Regii Stretch
Najbardziej
znienawidzona część roboty to blokowanie, bo trzeba czekać… Ale staram
się jednak praktykować :)
Najbardziej dumna
jestem z tego, że spisałam swój pierwszy wzór. Najmniej
- że obiecałam też kilka innych i nie dotrzymałam (póki co) słowa...
A w nowym roku? Życzę sobie: mnóstwa fajnych
dziegciowych dzieciowych (hehe, teraz zauważyłam swój wczorajszy błąd, a w zasadzie "poprawkę" worda ;) choć pewnie będzie łyżka dziegciu w tej beczce miodu ;) ) projektów i czasu na nie, kilku udanych realizacji pomysłów co w
głowie siedzą od dawna i spisania wreszcie Ćwira! i Snow white :)
A Wam?
Gładkich
drutów, wygodnych foteli, stałych promocji w ulubionych włóczkowych sklepach :)
Do siego!
Super podsumowanie. Ja nadal dumam czy mam u siebie robić i jakoś pomysłu nie miałam jak się za to zabrać, a Twój format jest super. Mogę, jak to inni lubią mawiać, zgapić? :-)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim najlepsze życzenia na Nowy Rok - wielu spokojnie wydzierganych oczek, najlepiej w mini projektach i żeby "model tych projektów" przynosił same radości.
OdpowiedzUsuńA urobek 2011 jest imponujący. I tak popieram, nie ma to jak własny fotel.
Najlepszego w Nowym Roku
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :))
OdpowiedzUsuńmasz ładne rajstopki, jak wydziergane ;)
OdpowiedzUsuńna bezczela podpisuję się pod życzeniami Intensywnej :P
buziaki!
Wszystkiego dobrego :) radości i zdrówka :)
OdpowiedzUsuńZdrowia, radości, pomyślności, spełnienia marzeń, wielu wspaniałych projektów robótkowych... Szczęśliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście wszelkiej pomyślności, bezproblemowego i szybkiego rozwiązania, cudownego dzidziusia (wersję dla początkujących bez kolek i innych takich, tak jak nam się z Wojtkiem trafiło) i tony cudownych włóczek :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne podsumowanie.
OdpowiedzUsuńWszelkiej pomyślności w Nowym Roku.
Pozdrawiam
Jak ładnie to ujęłaś .Życzę Ci by Nowy Rok 2012 przyniósł radość z tego co jest, nadzieję na to co przed Wami, uśmiech i pogodę ducha na każdy nowy nadchodzący dzień
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńWow! Fantastyczne podsumowanie! Dziergaj, dziergaj pókiś jeszcze nie-dzieciowa. Potem ciężko, wiem co mówię. I czekam cierpliwie na Snow white... Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńCzy to, co ludź na zdjęciu ma na nogach jest ręcznie robionym tworem? Bo kiedyś widziałam wzory na pończoszki, ale jeszcze nie spotkałam nikogo, kto by coś takiego zrobił. Szczęśliwego Nowego Roku! Renia
OdpowiedzUsuń