piątek, 30 kwietnia 2010

Miły weekendu początek. A nawet PRZEmiły! :)

Przyszła w piątek po południu - w zasadzie w samo południe przyniósł ją listonosz, ale odebrałam z poczty po pracy. Spodziewałam się TEJ właśnie przesyłki, ale nie TAKIEJ! Rozmiar mnie zaskoczył...

Z drżącymi rękoma przystąpiłam do odpakowywania - no bo cóż tam jeszcze być może, prócz tego, czego się spodziewałam?



Pierwsza - najmniejsza - paczuszka zawierała prześliczne tagi-przywieszki. W nie mniej cudnych malutkich kopertkach.







Druga paczuszka - największa - wywołała chwilowe unieruchomienie aparatu mowy. Tak, zaniemówiłam. Na widok tego pakietu bibułek (Ola wiedziała dobrze, że oszalałam na ich punkcie przy okazji poprzedniej przesyłki).





No i wreszcie - clue całości - zamówione magnesiki. To, jak cudnie są opakowane pokazała u siebie Ola - nawet nie będę próbowała zrobić zdjęć choć w połowie tak pięknych jak jej... Za to muszę, po prostu muszę pokazać Wam napisik - jest fantastyczny! Zaskoczył mnie swoim tycim rozmiarem.



No i same magnesy - przepiękne.



Znalazły już swoje miejsce - na listwie osłaniającej światełka przy blacie roboczym. Tak, by jak najczęściej móc na nie patrzeć :)



Oluś - dziękuję!
:*

3 komentarze:

  1. Zdjęcie nad bibułkami wygląda jak... pudło z lalką! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  2. Brahdelt, Tobie to się wszystko kojarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło, że dotarło i na zdrowie Izuś :)
    No i za zakup dziękuję jeszcze raz bardzo :D
    Yours,
    o.

    OdpowiedzUsuń