Przyszła w piątek po południu - w zasadzie w samo południe przyniósł ją listonosz, ale odebrałam z poczty po pracy. Spodziewałam się TEJ właśnie przesyłki, ale nie TAKIEJ! Rozmiar mnie zaskoczył...
Z drżącymi rękoma przystąpiłam do odpakowywania - no bo cóż tam jeszcze być może, prócz tego, czego się spodziewałam?
Pierwsza - najmniejsza - paczuszka zawierała prześliczne tagi-przywieszki. W nie mniej cudnych malutkich kopertkach.
Druga paczuszka - największa - wywołała chwilowe unieruchomienie aparatu mowy. Tak, zaniemówiłam. Na widok tego pakietu bibułek (Ola wiedziała dobrze, że oszalałam na ich punkcie przy okazji poprzedniej przesyłki).
No i wreszcie - clue całości - zamówione magnesiki. To, jak cudnie są opakowane pokazała u siebie Ola - nawet nie będę próbowała zrobić zdjęć choć w połowie tak pięknych jak jej... Za to muszę, po prostu muszę pokazać Wam napisik - jest fantastyczny! Zaskoczył mnie swoim tycim rozmiarem.
No i same magnesy - przepiękne.
Znalazły już swoje miejsce - na listwie osłaniającej światełka przy blacie roboczym. Tak, by jak najczęściej móc na nie patrzeć :)
Oluś - dziękuję!
:*
Zdjęcie nad bibułkami wygląda jak... pudło z lalką! *^v^*
OdpowiedzUsuńBrahdelt, Tobie to się wszystko kojarzy ;)
OdpowiedzUsuńMiło, że dotarło i na zdrowie Izuś :)
OdpowiedzUsuńNo i za zakup dziękuję jeszcze raz bardzo :D
Yours,
o.