środa, 16 lipca 2008

Zgapione, że paluszki lizać!

Post na blogu Martyny tak mnie zaczarował, że po prostu musiałam to upichcić.
Ponieważ oboje z M. nie przepadamy za potrawami gotowanymi z dodatkiem wina (ani żadnego innego alkoholu) w zasadzie potrawa jest tylko inspirowana tym, co wymyśliła Nigella. Zamiast wina zastosowałam bulion, do tego - o zgrozo! - z kostki. Wstyd, nie? ;)
Ale co mi tam - i tak było przepyszne! Oblizywanie paluszków i walka o ostatniego ziemniaczka - obowiązkowe!









Przepisu nie podaję - ja tylko zgapiałam od Martyny :)
A, bym zapomniała. Wprowadziłam jeszcze jedną innowację - ponieważ w ostatniej chwili skapnęłam się, że nie mam żadnego tymianku, zastąpiła go mieszanka do drobiu Knorra. I też było ok :)

6 komentarzy:

  1. o kurka... no nie ma innej opcji - to musiało być PYSZKA !

    też cem taki obiad...

    OdpowiedzUsuń
  2. JA TEŻŻŻŻŻŻŻŻ!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. He he! Ostrzegam ten kurczak uzależnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czy ty chcesz kobieto mnie zabić?
    Mam zaślinić się na śmierć czy jak?
    Stanowczo jestem na nie z takim postami!
    Kurna ide po coś do żarcia!!!
    glup!

    OdpowiedzUsuń
  5. Izka, uśmiałam się przy tych Twoich pisadłach. Foch i tak jest, bo nie wedzialam o blogu...ale już mi przechodzi...
    Zaraz Cię dopiszę do Przyjaciół na Strychu, niech inni też się ślinią i zazdroszczą. Całusy Anka
    www.strychzksiazkami.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. o mniam! te ziemniaczki tak pieknie wygladaja!!!! kiedyś takie sobie zrobiłam, znaczy wygladały ja te twoje:) jako, ze miesa nie jem, to na tych ziemniaczkach sie tylko skupiłam, ale pewnie całość pysznościowa!:P

    OdpowiedzUsuń