poniedziałek, 21 lipca 2008

"To my wpadniemy w niedzielę na obiad..."

I wpadli. Jedyne 315 kilometrów od domku do domku :)







Bo M. spotkał się z kolegą z tej samej ursynowskiej podstawówki, Matem. A zupełnie przypadkiem żona Mata to Rooda :)

A co ze sobą przywieźli - to już zupełnie inna historia :)

2 komentarze:

  1. Rooda - i nawet nie dałaś znać ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasieńka - bo to tylko obiadek był...poza tym taakie zbieg okoliczności ;) sami byliśmy wszyscy zaskoczeni ;P

    OdpowiedzUsuń