Szycie mnie ostatnio pochłonęło, bluzka druga się uszyła i czeka na pokazanie. Ale pierwszeństwo ma ten projekt, wprawdzie skończony o dzień czy dwa później, ale za to wykoncypowany ze dwa lata temu. Naczekał się, przyznacie?
Samo dzierganie jednak długo nie trwało. Tuż przed świętami skończyłam pewnego swetrowego grubasa (czas na jego prezentację też pewnie kiedyś nadejdzie) i zapragnęłam na drutach cienizny i to możliwie bliskiej bawełnie. Wewnętrzny policjant zawetował jednak pomysł nowych zakupów, więc zagoniłam męża na drobkę - bo moje aktualnie nie użytkowane włóczki magazynuję w dość niedostępnym dla karypli miejscu - i pierwsze co wydobyłam to worek z białym zestawem: Kordkiem, Medusą Lux i Medusą "zwykłą" (pierwsze dwie pojawiły się tu, a ostatnia to resztka po karuzeli dla Witka). No i powrócił pomysł na gładki pasiak.
W zasadzie to taki pomysł chodził za mną już duuużo wcześniej - pomysł na coś lekkiego, luźnego, lekko transparentnego, z włóczek podobnych a innych. Nie całkiem gładkiego, ale jednolitego kolorystycznie. Do wszystkiego.
I w tygodniu przedświątecznym - jako że szał porządków, przygotowań kulinarnych i innych jest mi całkowicie obcy - wrzuciłam na druty. Szast-prast, dwa tygodnie z ogonkiem i mam :)
Najzwyklejszy w świecie raglan, z dekoltem dość szerokim (na przód i tył nabrałam chyba po 40-50 o., a na ramiona tylko po 10). Dziergany z zamierzonym podpachowym luzem, a od pach dodatkowo poszerzany.
Jedyną finezją tego modelu jest dół - krótszy z przodu, dłuższy z tyłu, modelowany rzędami skróconymi. I tej finezji za wiele jednak nie dorzuciłam, bo cały pas przedłużenia zrobiłam z jednaj włóczki - już mi się nie chciało bawić w paseczki ;)
Bo główną ozdobą sweterka są paseczki w układzie cienka-grubsza włóczka, przy czym grubsza raz matowa (Medusa) raz z połyskiem (Medusa Lux).
Paseczki, które z jednej strony uprzyjemniały dzierganie (wiadomo jak jest z gładkimi prawymi), z drugiej prawie mnie wykończyły na finiszu, bo wszystkie te miliardy wiązań trzeba było porządnie zasupłać i przyciąć. Bo oczywiście ciachałam włóczkę: raz, że nie chciało mi się motać z 3 motkami, dwa, że nie lubię przeciąganych nitek.
Dół dość luźny z założenia obciążyłam grubszą plisą - francuzem z podwójnego Kordka. A wszystkie krawędzie wykończyłam oczkami rakowymi.
Łuk przy dole sweterka wyszedł mi taki akurat - widać, że jest, a nie ma zbyt dużej różnicy długości.
Oczywiście widać miejsca przejść przy rzędach skróconych, dziurki są. Ale nie przeszkadza to moim zdaniem, bo sam sweterek z założenia nie jest dziany zbyt równo, taki trochę nieporządny.
Przy dekolcie z plisy zrezygnowałam, żeby go dodatkowo nie pomniejszać - i tak jest dość płytki. Zrobiłam tylko po rządku półsłupków i oczek rakowych.
Bo rakowe to ja lubię - jak to rak ;)
Paseczki widoczne są tak akurat - nie rzucają się w oczy za bardzo, ale sygnalizują swoją obecność ;) Sam sweterek nie jest też na szczęście zbyt przeźroczysty - z topem pod spodem spokojnie można go włożyć do pracy.
Chciałam Wam pokazać różnorodność włóczek i... okazało się to bardzo trudnym zadaniem. Wiedziałam, że kiepsko fotografują się czernie, że czerwienie zmieniają kolory, ale że będzie mi ciężko uchwycić biel? Coś tam jednak udało się złapać.
Włóczki różnią się stopniem "białości" - Kordek jest jaśniejszy niż Medusy. Na szczęście mi to nie przeszkadza.
Metryczka:
model: improwizowany prostak z dłuższym tyłem, rozmiar XS/S
włóczka: Kordek (80% bawełna, 20% akryl) 1 motek i ciut, Xima Medusa (80% bawełna, 20% akryl) ok 0,5 motka, Xima Medusa Lux (80% bawełna, 20% wiskoza) 1 motek.
druty: drewniane KP, chyba czwórki (nie pamiętam! brałam na oko), szydełko 3,5
Czy muszę mówić, że lubię? No lubię go, no!
I siebie w bieli też lubię ;)
I męża za zdjęć robienie bez protestów.
Powinnam teraz zrobić drugi taki, srebrzysto-szary, w ramach tradycyjnego obdarowywania koleżanki w czasie ciąży ;) Ale korci mnie by w końcu przerobić elastyczną Divę. I tylko jedno jest ale - z próbki wychodzi, że idealne druty to 2,5. Chcę dopasowaną wprawdzie, ale zabudowaną bluzeczkę, w dodatku z bardzo długimi rękawami... Więc może najpierw powtórka, choć ich nie znoszę? Zobaczymy co się zadzieje ;)
Dla mnie rewelacja!!! Biel w Twoim wykonaniu jest przepiękna! Bardzo mi się podoba taki (nie)porządnicki sweterek ;) No i rakowe dodają mu klasy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
Usuńa rakowe to mój ulubiony sposób wykańczania dzianiny - pasuje niemal do wszystkiego.
Czy muszę pisać, że mi się podoba ? :) No PODOBA i to bardzo. Super w nim wyglądasz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
dzięki :)
Usuńi na dodatek super się nosi!
Cudowna bluzeczka :-) Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sobie wydziergam coś podobnego :-) Oj marzy mi się...
Pozdrawiam serdecznie.
to trzymam kciuki za realizację marzeń ;)
Usuńdziękuję za komplementy
Prostota jak dla mnie jest piękna! Twój sweter jest piękny! Niby niewiele ochów i achów a można się pozachwycać. I zachwycam się.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńno kurcze - jakoś tak mam, że piękne, skomplikowane, z mnóstwem detali wzory podobają mi się... na kimś. na sobie tylko taką prostotę widzę.
Och, też bym lubiła. Taki luzak, to coś dla mnie. Tylko rozmiar dziś większy z workiem na brzuch by się przydał :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńdzięki
Ten blask widać dopiero na zbliżeniu, na żywo musi być piękny efekt! Bardzo dobrze Ci w bieli. *^o^*
OdpowiedzUsuńefekt jest fajny bo nienachalny. chyba popełnię autoplagiat w wersji "silver" lub "perła"
Usuńznowu nieoryginalnie stwierdzam: fantastyczny projekt, niezwykle kreatywny....jak zerkam na pudła swoich pozostałości to często mam pustkę w głowie...czas to zmienić :) dzięki za kolejną inspirację:)
OdpowiedzUsuńoch, troszkę mnie przeceniasz - ja też patrząc na resztki mam pustkę. tyle szczęścia w nieszczęściu, że mało mam resztek ostatnio ;)
UsuńAleż piękna biel bieli. Gratuluję pomysłowego połączenia pasiorków, ale to trzeba takim kreatywnym już być.Ja niestety należę do grupy wykonawców, chętnie inspirujących się takimi jak TY Kreatorami.Pozdrawiam druciarsko w zachwycie nad prostotą
OdpowiedzUsuńto inspiruj się do woli :)
Usuńdziękuję za komlimenta
a jak Ci to wyszło, że te pasy idą raz w lewo, raz w prawo? to jakaś sztuczka, czy jakieś złudzenie???
OdpowiedzUsuńFajny jest :)
wyszło samo :) to efekt tego, że każda z tych włóczek była inaczej (w innym stopniu) skręcona: medusa lux bardzo mocno, kordek "normalnie", a medusa zwykła prawie wcale. dodaj do tego różne grubości i voila! ;)
Usuńdzięki dzięki
Matko i córko kiedy ja ostatni raz słyszałam słowo "drobka".....
OdpowiedzUsuńPaski rządzą! Sprawdziłam na sobie - odmiana umila robotę. Sweterek śliczny w swej prostocie.
no ja na co dzień też jednak tak nie mówię, ale tkwią we mnie te słowa i od czasu do czasu wyskoczy jakieś z mej paszczy ;)
Usuńdziękujemy - paski i ja
A niech wyskakuje ;-) Ja się z Wielkopolski wyprowadziłam na Śląsk i jakoś tak mi tego brakuje, a u Ciebie przynajmniej się pojawiają te znajome słowa (razem z odnośnikiem co też jest bardzo miłe). Pozdrawiam.
UsuńBardzo fajny pomysł i wykonanie. Ślicznie Ci w białym!
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńrumienię się...
oh żeby to ja tak umiała jak to ty pięknie zrobilas . podoba mi się pod każdym wzgedem kolor wkonanie i wzor . czasami mam wrazenie przy kupowaniu takich rzeczy jak raz się wypierze to porozciągany wychodzi z pralki
OdpowiedzUsuńta włoczka też jakością nie powala i z pralki wychodzi w przedziwnych kształtach, ale da się ją przy suszeniu zdyscyplinować ;)
Usuńza komplementy ślicznie dziękuję :)
Bardzo fajny zwyklak. I jak miło Cię widzieć :)
OdpowiedzUsuńa jak mi miło: być i być chwaloną :)))
UsuńBrawo! Piękny sweterek.Mam zamiar kupic meduzę z polyskiem i teraz na pewno kupię.Śliczny sweterek i pięknie w nim wyglądasz. Wykorzystam pomysł.
OdpowiedzUsuńBrawo! Piękna robota.Śliczny sweterek i super w nim wyglądasz.Wykorzystam pomysł.Gratuluję!
OdpowiedzUsuń