Idę o zakład - nie o jakąś grubszą kasę, ale "o rację" jak mawiał w dzieciństwie mój Bro, doprowadzając mnie tym do furii - że KAŻDA z Was miała choć raz taką sytuację, że brakowało Wam bazy: prostej, stonowanej kolorystycznie bluzki, bez fajerwerków, wzorków, dekoltów do pępka lub golfów, poszerzanych rękawów nie mieszczących się w żakietach, z materiału nie-za-ciepłego-nie-za-grubego, ładnego ale nie "opera", z rękawami tak "po środku" (że nie trzeba podwijać, ale jednak nie krótkimi), co nie opina ale podkreśla itd., itp. Słowem - chroniczny brak bluzki, która nie istnieje. Kojarzycie? ;)
No to mi jej brakowało C*O*D*Z*I*E*N*N*I*E! Taka sytuacja.
I znalazłam rozwiązanie. Uszyłam ją sobie.
Kupiłam sobie kiedyś na jakiejś wyprzedaży w Bławatku kawałek dzianiny: śliskiej, chłodnej, cholernie elastycznej - w obie strony. Kawałek miał ok 70cm długości, ze 140cm szerokości i ciąąąąągnąąąął się jak lasagne (jak mawiał Johny Bravo). I pewnie z powodu tej przeraźliwej ciągliwości przeleżał ładnych parę lat w pudełku - strach się brać za takie coś ze zwykłą maszyną na stanie.
Ale nadeszedł czas ovelocka i niemożliwe stało się możliwe. Ba! Stało się wręcz śmiesznie proste!!
Cały proces "projektowanie, rysowanie, krojenie, szycie, wykańczanie" zajął mi 2 godzinki (słownie: dwie). Przysięgam na miłość do bułgarskiej kuchni!
100% szycia to overlock, jedynie na samym końcu maleńkie kawałeczki przy dekolcie "przyczepiłam" ręcznie - tylko po to by się szew nie ujawniał, nie wyłaziły nitki itd.
Bluzka, jak to u mnie, jest na maksa prosta. Trochę z braku innych możliwości przy tak ograniczonym zasobie materii, ale głównie dlatego, że prostota mi była potrzebna. Neutralne tło, pamiętacie?
Na powyższym cudnej urody rysunku konstrukcyjnym widać wszystko: że przód i tył są szyte każdy z jednego kawałka, a dół, rękawy i dekolt są wykończone pliskami (dół i rękawy szerokimi, dekolt bardzo cienką). Bluzka jest też skrojona "nieprzesadnie wąsko" - po to, żeby się nie opinała na brzuchu (no niestety, raczej powinnam już tego unikać ;P ).
Takie rękawy "nietoperzowatopodobne", ale bez nadmiernej obfitości materii świetnie się sprawdzają przy bluzce z - było nie było - sztucznizny: jest oddech, jest luz, a da się coś na to włożyć (przetestowane). O, tak to wygląda:
Wykończenie plisami było z jednej strony koniecznością - teraz kiedy już overlock mam postanowiłam trochę o nich poczytać i już (!) wiem na czym polega różnica między cztero i pięcionitkowymi. Taaaa... I wiecie co - chyba jakoś to przeżyję, że brak mi ściegów drabinkowego i tego drugiego. Konieczność kombinowania wzmaga kreatywność ;)
Prawda, że ładny wąski rękawek? ;)
I jeszcze zbliż na dekolt i jego cieniutką pliskę - z niej jestem szczególnie dumna, bo wyszła wąziutka i równiutka. I nic się nie odwija nawet!
Przyznam, że się do niej przyłożyłam, posunęłam się nawet do fastrygi, której normalnie nie znoszę ;)
A przedwczoraj kupiłam kolejne 3 wyprzedażowe dzianiny, na 3 projekty, za 3 dychy. Nic tylko szyć!
Uwielbiam Twoje proste projekty! Za każdym razem jestem pod niesamowitym wrażeniem!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę talentu :)
dziękuję!
Usuńbardzo bardzo :)
znów będzie najnudniejszy komentarz bo jest znów perfekcyjnie do bólu:)) ....a wykończenie dekoltu - mistrzostwo:) ja próbowałam ostatnio z lamówką w podobnym projekcie i z podobnej materii i trochę mi na bokach odstaje....nie wiedzieć jeszcze czemu...a u Ciebie tak równiutko przylega...ach...takie proste a takie ładne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu - lamówka była ciut krótsza niż linia podkroju i jest bardziej naciągnięta - myślę, że to właśnie dlatego przylega.
Usuńi oczywiście dziękuję pięknie :)
Próbuję dostrzec, gdzie Ty masz ten brzuch, co to go nie powinnaś niczym opinać, ale nie udało mi się niczego zauważyć! *^o^*
OdpowiedzUsuńSuper bluzka! Rzeczywiście taka najpotrzebniejsza, jakiej zazwyczaj nie ma w szafie. Ja wciąż się trochę boję overlocka... Przeczytałam już instrukcję a w przyszłym tygodniu wybieram się do hurtowni po nici i zabieram za pierwsze nieśmiałe próby.
nie dostrzegłaś - znaczy, że bluzka działa ;)
Usuńnie bój się overlocka! jego obsługa jest naprawdę BARDZO prosta! (chyba masz podobny do mojego)
a nici specjalne jakieś kupujesz? ja używam normalnych, różnokolorowych póki co ;) pilnuję tylko - jak radziła Ola O-Ż - żeby miały podobną jakość i wielkość szpulek. no i mój owi woli takie co nie mają na końcach plastikowych boczków (się nitka nie haczy)
Jeszcze nie wiem, jakie kupuję! *^v^* Na razie chyba wezmę kilka szpul białych i czarnych, takie wielkie szpule są u mnie po 5 zł, poliestrowe, MaxAG się nazywają.
UsuńMój pożyczony overlock to Merylock 4 nitkowy, instrukcja jest dość oczywista, postaram się być dzielna!
Ja bym chyba w wielkie szpule nie szła, wystarczą (tak sądzę) takie zwykłe. poszukaj może jakiejś hurtowni w swojej okolicy, u siebie znalazłam taką, gdzie nici arena są po 2 zł brutto i można kupować pojedyncze szpule - to będziesz mogła kupić więcej różnokolorowych zestawów ;)
UsuńJa właśnie w hurtowni się zaopatruję. Myślisz, że to będą za duże szpule? Mam już taką białą i czarną, i po kilku sukienkach z białej została połowa, a przecież szyłam na normalnej maszynie bez overlocka. *^v^*
Usuńmelduję, że nabyłam, tu: iga-tex.pl
Usuńbiałe i czarne: duże dedykowane do overlocka za 3,99
i mnóstwo innych kolorów :) z tych za 1,80
oczywiście - wszystkiego po 4 szpule.
w sumie wyszło trochę kasy, ale jestem zadowolona :)
No śliczności! Czarną taką potrzebuję bardzo, bardzo!
OdpowiedzUsuńja też :) dlatego czarną dzianinę też nabyłam :)
UsuńW prostocie siła. Ślicznie wyszła, idealna wręcz :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie :)
UsuńTakie bluzki to podstawa. I pewnie dlatego, że są banalne w szyciu to brakuje ich w mojej szafie. Zawsze mi się wydaje, że coś takiego to uszyję sobie " w międzyczasie" i zabieram się za rzeczy bardziej skomplikowane. A bazowych bluzek ciągle brak :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja marzę o szyciu takich cudów jak Ty, a szyję prostaki. Lajf ;)
UsuńTaki basic to ja rozumiem. Super bluzka.
OdpowiedzUsuńBardzo jesteś zdolna! zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie
Usuńsłuchaj, a uszyj mi taką, co? ale może z jakiejś bawełny z elastycznym czymś, bo samej sztucznizny nie lubię.
OdpowiedzUsuńI może być jeszcze prostsza, bez tych plisek na przykład...
:P
Ty wiesz... ;)
Usuńi u mnie kiedyś nadszedł czas overlocka :) i życie stało się prostsze
OdpowiedzUsuńsuper bluzka !
A myślisz, że czyje blogi mnie do tego zakupu pchały? ;)
UsuńJaka super! w sam raz pod mały zakiet i w ogóle, bomba! Kobieto jak zaczniesz szyć na sprzedaż to ustawię się w kolejce:) Czarna by się przydała i szara, biała... Pomyśl!
OdpowiedzUsuńNo muszę rozczarować, nie planuję ;)
UsuńAle dziękuję ślicznie
otóż to - ja też codziennie szukam w szafie bluzki, której nie mam (właśnie takiej samej, o której piszesz, właśnie takiej samej, jaką Ty już u siebie znajdziesz) Świetna jest i jest potwierdzeniem na to, że minimalizm jest najlepszy.
OdpowiedzUsuńwww.szydelkowe-chwile.pl
dzięki :)
Usuńnajdziwniejsze jest jednak to, że niby już ją mam, a i tak... cięgle czegoś nowego szukam. nic, tylko szyć :)
Jak to powiedzialam ostatnio mamie po nie udanych zakupach poprostu ciezko kupic "cos" czego jeszcze nikt nie wymyslil i nie wyprodukowal :D. A takich prostych i u mnie sa braki ;)
OdpowiedzUsuńps. Pedze zwiedzac dalej poniewaz to moje pierwsze odwiedziny ;)
ciężko kupić - trzeba samemu działać ;)
Usuńmiłego zwiedzania :)