piątek, 26 października 2012

Simple pleasures

Co robi kobieta, kiedy za oknem nieustająco noc, na koncie przeciągów moc, w kościach łamie, bo chłód, a w nosie, znowu, ...katar? ;)
Jak to co?! Zakupy!

Tak tak, wiem, że kobieta pisała dopiero co, że na koncie pustki (no LITERALNIE nie pisała, ale przeciągi to właśnie stąd...), ale czymże jest troska o zbilansowany budżet przy możności szybkiego poprawienia sobie nastroju? No chyba nie macie wątpliwości, że niczym! ;)
(i tak oto każdy miesiąc kończę z super humorem i debetem na koncie ;) )

A że październik jest wyjątkowo nieprzyjaznym miesiącem (głównie przez świadomość, że zaraz po nim listopad...) to i podjęte kroki zaradcze musiały być ekstraordynaryjne. Zakupów było więc sporo ;) A wszystkie takie jak lubię: trafione, przyjemne i z miłym akcentem.

Chronologicznie chcecie? Prosz bardzo.

Najpierw były zakupy tu. Rozszalało się dziewczę podjarane pierwszymi uplecionymi bransoletkami. A jak bransoletki to zawieszki. A jak zawieszki to dużo. No i mam! 


Bardzo miłe akcenty były w tym przypadku dwa: list z podziękowaniami za zakup i fajne opakowanie całości. No mała rzecz, a uśmiech jest :)


A później uśmiech się jeszcze rozjaśniał, bo mam na przykład: wesołe matrioszki, ...


... malutkie kluczyki, ...


... urzekające prostotą serduszka, ...


... i pocztówki - niemal znad krawędzi. I dużo innych zawieszek.


Mam też całą masę świetnych zapięć, o takie też mam :)


I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że zapomniałam, że zakończenia, które kupiłam wcześniej są miedziane. A cały niemal nowy zakup jest mosiężny, więc nijak jedno z drugim nie gra... ;) Ale co tam, dokupię zakończenia. Dla takich chłopaków-cudaków warto! :))


Drugie Wielkie Październikowe Kupowanie było aromatyczne. Dom Herbaty Aromat znam i lubię od lat, kupuję u nich herbaty, mam fantastyczny żeliwny dzbanek, który sprezentował mi mąż. A teraz, cóż za radość, wszystko można kupować też online! Więc jeśli, na Wasze nieszczęście, nie mieszkacie w Poznaniu - nieszczęście to stało się właśnie znacznie mniejsze :)
A i ja postanowiłam spróbować tej nowej metody na dostarczanie sobie pyszności. Klik klik i dostałam paczuchę.


No czyż nie są piękne? Bo te herbaty działają na zmysły - nie tylko zmysł smaku!


A w przesyłce miła niespodzianka - cukierki imbirowe, przewodnik po herbatach i gratisowa herbaciana próbka.


Tylko co wybrać na pierwsze parzenie? Zamówiłam Słodką mamę (ciekawe dlaczego....) ...


Eddi Confetti (naprawdę ma w środki konfetti!) ...


... i coś na rozgrzewkę - Ogień tropików.


Osiołkowi w żłobie dano... Na szczęście uratowała mnie próbka. Jamajka wyglądała i pachniała tak oszałamiająco, że natychmiast poszła pod wrzątek!


I już mi chłody niestraszne.


Udane zakupy, co nie?

I zupełnie mi nie przeszkadzało, że w szkole podstawowej wbito mi raz na zawsze do głowy, że październik miesiącem oszczędzania jest (kto zakładał co roku w październiku książeczkę SKO, by zaraz na początku listopada - a najpóźniej w grudniu, tuż przed mikołajkami - wyczyścić ją do cna i za rok zafundować sobie powtórkę z rozrywki? no kto? palec pod budkę!). Poza tym, w sumie, to przecież  zaoszczędziłam!! I to w obu przypadkach: za pierwszym razem kasę - bo kupiłam hurtowo, więc oszczędność na przesyłce jest. A za drugim razem zaoszczędziłam czas, bo zakupy zrobiłam raz dwa. O biletach na MPK nie wspomnę! A jaka wartość dodana w postaci masy pysznego aromatu na długie jesienne i zimowe wieczory...

A kto takich oszczędności nie rozumie, ten... chłop, ot co!

28 komentarzy:

  1. ale osłodziłaś sobie cytryny na koniec, ha ha ha :D

    W sklepie z herbatą się odnajdę, wąchając (kupowanie fusów przez sieć odpada, bo jak tu powąchać?) ale w tych duperelkach do biżuterii to bym zginęła - gdybym potrzebowała ;) No i kupiłabym kolorowe taśmy :P

    W temacie SKO właśnie jestem! wyobraź sobie, że świat poszedł do przodu i SKO funkcjonuje jako oprocentowane konto bankowe! oczywiście nie ma tylu możliwości co "dorosłe" konto, ale procencik rośnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e, nawet nie musiałam sobie słodzić zbytnio. herbatka mi osłodziła ;)
      ależ wierz mi - kupowanie herbat oczami też jest fajne
      jakie taśmy? muszę chyba ten sklep bardziej obadać... ale to w listopadzie ;P

      Usuń
  2. Skąd ja to znam... Z moją przyjaciółką mamy takie hasło przy "oszczędnościowych zakupach" - "a za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja, za zaoszczędzone, kupiłam sobie jeszcze masę koralików ;)

      Usuń
  3. ha,ha,ha.... tak, tak, znam to, znam... przez ostatnie trzy dni do mnie kurier przychodził, a dzisiaj lub po weekendzie spodziewam się znowu ha,ha,ha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio jakoś rzadziej, ale latem jak NIE PRZYCHODZIŁ to było jakoś tak dziwnie... ;)

      Usuń
  4. Ja tam lubię październik, październik jest fajny- bez października nie byłoby mnie :D Zakupy na poprawę humoru znam i uskuteczniam- takie moje "w razie potrzeby zbić szybkę i wyjąć kartę kodów jednorazowych do konta internetowego". A listonosz zagina na trzecie piętro średnio raz w tygodniu z nowymi paczusiami. I widzę, że też zacieszasz jak ja, jak dostaniesz gratisy, próbeczki, w dodatku pięknie zapakowane. Narobiłaś mi ochoty na herbatę!! Za namiary na Aromat dziękuję, pewnie skorzystam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to jest powód do lubienia!
      włóczkowo ostatnio przystopowałam, uznałam, że to co mam na jakiś czas starczy. dziwne...
      a polecam, polecam. naprawdę są pyszne

      Usuń
  5. Zaoszczędziłaś tez chłopu zgryzoty bo żona obkupiona to żona zadowolona:)))A zakupy super :))Ja też sobie właśnie na poprawę humoru super moteczki zamówiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam książeczki SKO, chociaż własnej nie miałam, bo nie miałam czego na nią odkładać, jestem z pokolenia (i domu) w którym dzieci nie dostawały kieszonkowego.
    Bardzo dobry pomysł na jesienne chłody, może uda mi się go wykorzystać w listopadzie na zakup kilku tkanin na nowe sukienki. Niestety nie mogę powtórzyć Twojego pomysłu, bo nie mam możliwości debetowania konta ani karty kredytowej, ale coś zaszachruję w domowych wydatkach na jedzenie, ha! Jesienią trzeba być kobietą przedsiębiorczą! *^o^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my dostawaliśmy, ale bardzo skromne. a już broń boże, żeby dostawać np. kasę za oceny...
      tkaniny koniecznie! w końcu to dopiero będzie oszczędność - nie tylko mniej wydasz na ubrania, to jeszcze ile czasu zaoszczędzisz na poszukiwaniach! :D
      a warzywa jesienne tanie, więc na bank coś się uszczknąć uda :D

      Usuń
  7. Zawieszki z Beads.pl są kuszące i zbierałam się by nabyć kilka z nich, chociaż moje doświadczenie w robieniu biżuterii niemal sięga zera. Z przyjemnością będę podglądała co ciekawego uczynisz z tymi wszystkimi zawieszkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to tak jak moje. też ze mnie biżuteryjka żadna, ale zakupy to insza inszość. tylko ostrzegam - "kliku" kupić się nie da, wszystkie są piękne!

      Usuń
  8. Tocz to istna rozpusta. A mnie skręca bo tez bym sobie tak poszalała.
    Ale się mocno kontroluje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne te zawieszki! Na pewno też zrobię zakupy w tym sklepie :) tym bardziej że skończyłam pierwszą bransoletkę :) Jeszcze raz dzięki ogromne za inspirację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to ja czekam na prezentację bransoletki na blogu! pokazywać mi, raz dwa! :)
      inspirująco polecam się na przyszłość

      Usuń
  10. Zakupy to jest to co kobietki lubią naj naj :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój post trochę mnie usprawiedliwił, że nie tylko ja tak mam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, że nie :) więc cóż, trzeba ulegać, skoro to nasza taka "cecha gatunkowa"... ;)

      Usuń
  12. zdanie w PS najlepsze :) rozbawiło mnie bardzo.
    Mój chłop jakoś też nie potrafi zrozumieć moich hurtowych zakupów włóczki, bo przesyłka tańsza, bo rabat 15%, bo bo bo....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najgorsze jest to, że mój rozumie. i teraz nie wiem: wyjątkowo wyrozumiały, czy może... chłop-baba? ;)

      Usuń
  13. Oooo, herbata!!! Czemu ja nie mam jeszcze zapasów zimowych herbat grzejących???
    A te drobiażdżki biżuteryjne są boskie!

    OdpowiedzUsuń