Siedzi na tapczanie i marnuje cały dzień. Dzień za dniem.
Ot, taka metoda na urlop w mieście ;) czasem i tego potrzeba - kto na co dzień w robotowo-domowym kieracie, ten wie, że niekiedy o niczym innym się nie marzy jak o nicnierobieniu.
No dobra, skłamałam niechcący, coś tam robię: porządki (leniwe), pity wypełniam (z bykami a później poprawiam ;) ), spaceruję tu i tam, przeglądam garderobę. Na zakupy od czasu do czasu się wybiorę (ha! garsonka, spódnica, koszula i buty! a wybór wszystkiego zajął mi łącznie +- 30 minut ;) ).
No i sadzę ziółka - w pięknych nowych skrzyneczkach, na balkonie, ale tak sprytnie ulokowane, że nawet nie muszę z domu wychodzić, żeby ich uszczknąć - wystarczy otworzyć okno :)
czyżby ktoś jeszcze miał na nie smaka? ;) |
No i czasem nawet coś tam dziergam. Też leniwie.
Na druty wskoczył sweterek z Virginii dla Mamy. Ale: druty mają rozmiar 2,5 a sweterek zaczyna się od 374 oczek przerabianych gładkim prawym, w dodatku w kolorze black ;) Więc pokazywać nie ma co. Pokazać za to mogę próbkę tego co będzie dalej (za jakieś 200 lat pewnie...)
Prócz jej zrobiłam próbkę z Alize Bamboo. Jestem zachwycona - miękkością włóczki, tym jak się dzianina blokuje, tym jak się układa. Mniej koniecznym rozmiarem drutów (znów 2,5) i paskami, które się tworzą. Ale na to ostatnie znalazłam metodę - prawą stronę zrobię gładkim lewym, o!
strona prawa (moja lewa) |
strona lewa (moja prawa) ;) |
ściągacz, który ma być tylko wykończeniem robótki, a nie rzeczywiście ściągać, zblokował się wręcz idealnie |
melanż na gładkim lewym |
No i mam nadzieję, że nim urlop się skończy wezmę się w końcu za szycie. Kusi Brahdelt (tu i tu), kuszą zakupione ostatnio burdy (zwłaszcza numer 2/2011 i te modele). Nawet Ann, jakby mnie chciała podkusić, oddała mi ostatnio płaszczyk, z którego O. w końcu wyrosła. A on zdaje się mówić, że to szycie to całkiem fajne jest ;)
Płaszyk powstał kilka ładnych lat temu (5? 6?) z... materiału na markizy i cienkiej flaneli. Był więc przeciwdeszczowy i milutki, a przy tym lekki. Ponieważ O. rosła głównie wzdłuż, pasował na nią bardzo długo - jakoś tak od 1,5 do 3,5-4 lat. Z czasem tylko przedłużyłam mu rękawy :) Model to, oczywiście, burda, ale zabijcie mnie - nie pamiętam która :)
I kilka detali: udawane kieszonki
Wykończenie przy szyi
I kaptur
Tak tak, cały czas pamiętam, że niektórzy (może jeszcze wciąż) czekają na opis Ćwira! Nawet już zaczęłam, ale nie dałam rady. Jednak nie traćcie nadziei - obiecuję, że w końcu się zmuszę :)
Taki leń jest jak najbardziej pożądany!!!!
OdpowiedzUsuńPróbki są prześliczne!!!Ziółka w świetnych doniczkach posadzone!!!A płaszczyk jak ze sklepu!!!!Śliczności ,fajny post!!!
Właśnie sama dłubię sweterek na 2,5 mm, i nawet mi szybko idzie, może jestem bardzo zdeterminowana żeby skończyć go przed wyjazdem? *^v^*
OdpowiedzUsuńPłaszczyk to dzieło sztuki! Podziwiam takie umiejętności krawieckie.
O, dobrze wiedzieć, że bambus tak dobrze się blokuje, bo właśnie się na ten mój niebieski szykuję. A dużo Ci próbka "urosła" bo nie wiem jaki rozmiar robić?
OdpowiedzUsuńNic-nie-robienie to jest to!
Co ja się będę rozpisywać - nawet jak nic-nie-robisz, to i tak wymiatasz :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście melanż na lewej stronie dużo fajniejszy niż na prawej!
OdpowiedzUsuńPłaszczyk poezja, podziwiam.
Miłego dalszego leniuchowania!
Też z bambusika dłubie tylko ja byłam tak napalona, że próbki nie zblokowałam. Mam nadzieję, że nie będę pruć... znów...
OdpowiedzUsuńA zioła, rewelacja! Aż tu czuję ich aromat :)
Zazdroszczę tych ziół na wyciągnięcie ręki. Skoro Ty jako leń zrobiłaś tyle rzeczy to ja nie wiem co powiedzieć o sobie :)
OdpowiedzUsuńŁączę się z Tobą w lenistiwe :D Mam wolne do 4 maja :D:D:D:D NIGDY w czasie studiów nie miałam takiej długiej przerwy. Dziergam jak szalona, rozkoszuję się filmami i piękną pogodą.
OdpowiedzUsuńoczywiście czytam po łebkach:) ale jeżeli sweterek czy bluzeczka, która jest w planach, ma stanowić komplet z kurteczką,to po prostu rewelacja!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa jeżeli oddzielnie tez piknie:)
bambusiki są fajne
Jak nie podoba Ci się układ pasków, to spróbuj robić z dwóch motków, po jednym rzędzie w każdym - wychodzi coś zupełnie innego i nie widać wyraźnych pasów, a raczej melanż. A jak jeszcze zrobisz lewym dżersejem, to już będzie pełen wypas :)
OdpowiedzUsuńjak bym chciała tak przez okno móc buuuu
OdpowiedzUsuńcudnie machasz drutami,ten melanż ... cudeńko!
jaka szkoda,ze ma pani "lenia", lubię tu zaglądać.Pozdrawiam Leszczynowa
OdpowiedzUsuń