Dziergam. Intensywniej niż kiedykolwiek chyba. Sprzyja pogoda (zimno, bleh...), nastrój (bleh...), brak motywacji do opuszczania Przytulnego Kątka w Fotelu (pogoda + nastrój = bleh...). I sprzyja to, że normalnie chcą żebym dziergała. Oni. Ludzie! ;)
Na przykład taka Dobro Dobro ;)
"Kiedyśtam" dostała jej się e-Mily. Od razu zapragnęła więcej, w końcu dałam się namówić na Pasiaka-Zygzaka. Jak tylko go skończyłam - chciała jeszcze więcej. Ale byłam dzielna, nieugięta i w ogóle... zajęta dzierganiem dla innych ;)
No i oczywiście miałam mocne postanowienie "nic na zamówienie". Uhm, jasne...
Zrobiłam męskie skarpety i od razu zachciało mi się skarpet kolejnych. Ale jakoś nie miałam weny (i włóczki) na swoje, więc - sama zaproponowałam "to może Tobie Ci zrobię" ;) Wybrałyśmy włóczkę, odczekałyśmy swoje na przesyłkę, i się zabrałam.
Model: własna improwizacja na temat Prostej Skarpeciochy
Włóczka: Design Line, kolor (chyba) 4260, coś ok 50-60g, no może 70...
Druty: KP 2,5 mm
Brak modela (a w zasadzie modelowej nogi) pod ręką trochę sprawę utrudnia (zwłaszcza jak modelowa noga właśnie świat zwiedza...), ale w +- 2 tygodnie średnio intensywnego dziergania połączonego z podpruwaniem - powstały Wodorostowe warkocze. No nic nie poradzę, że mi się tak ta włóczka kojarzy (w rzeczywistości ma w sobie duuuużo więcej zieleni niż na którymkolwiek ze zdjęć, ale to pierwsze chyba realiom najbliższe; teraz się już nie dziwię, że nigdzie w sieci nie trafiłam na oddające kolor foty).
Skarpeciochy zostały ozdobione warkoczem biegnącym bliżej zewnętrznych krawędzi stóp, dzięki czemu łatwiej można ustalić, która jest prawa, a która lewa :)
Są dość niskie - zgodnie z zamówieniem; tylko ok 15-16 cm od pięty do końca ściągacza 3x2.
Niestety nie udało się uniknąć małych dziurek przy pięcie, ale pracuję nad tym i mam pomysł jak to rozwiązać w przyszłości :) Bo tak, będzie więcej skarpet. Wpadłam jak śliwka w kompot!
No dobra, ale skarpety ostatecznie skończyłam przecież pierwszego, a dziś już czwarty... W sam raz tyle czasu, żeby uporać* się z testem Kamizelki Urodzinowej Lete.
Zgłosiłam się na ochotnika, bo strasznie mnie jej prostota zaciekawiła. No i chciało mi się podziergać z merino, które Lete tak chwaliła :)
Zgłosiłam się i... uświadomiłam sobie, że nie bardzo mam w okolicy najbliższej małego chłopca :)
Znów więc to ja zaproponowałam współpracę Dobro Dobro.
Zanim jednak o robótce samej, wspomnieć muszę o Zamotanej Ulce - jest niesamowita! Nie wiem jak ona to robi, ale jej przesyłki dochodzą najszybciej. Włóczka zamówiona we wtorek ok 13:00 w środę o 8:30 była u mnie. Czad, nie?
Z włóczką w łapkach mogłam już oddawać się testom w pełni. I tak oto, w trochę więcej niż 24 h, powstała Kamizelka Młodego Gentlemana
Wzór: Birthday Boy Vest by Lete
Druty: KP 4,0 mm i 3,5 mm
Kamizelka bardzo mi się podoba - tak sama bezszwowa konstrukcja, jak i łączenie pasków rządkiem francuza. Ale najbardziej podobają mi się wykończenia (u mnie nieco zmodyfikowane przy podkrojach pach i dekolcie w stosunku do oryginału, bo robiłam ciut większą i leciałam na oparach włóczki) - bardzo są efektowne, a proste. W ogóle cały model - prosty a efektowny. I błyskawiczny.
Włóczka - fajna, choć cena najniższa nie jest (przy rzeczach większych niż dla maluchów te kilka-naście motków robi kwotę...), po zmoczeniu do blokowania na chwilę przyprawiła mnie o kołatanie serca - nie sądziłam, że stanie się aż tak wiotka. Ale zblokowała się pięknie, a kamizelka jest mięciutka.
A teraz chwilowo na druty mam domowy szlaban :) No i może słusznie, kilka rzeczy do szycia czeka...
Na zakończenie - wiosna, tak tak. Póki co taka udomowiona, ale czuć ją już i w powietrzu (powiedziała zakatarzona Iza i poszła spać)
* to nie jest dobre określenie - test był superfrajdą i zabawą wszak. Ale innego znaleźć jakoś nie mogę.
Wbrew wstępowi, z Twojego posta wręcz bije pozytywną energią!
OdpowiedzUsuńTu zieleń w skarpetach, tam kamizelka dla dziecięcia, normalnie wiosna!
Kamizela bardzo fajna, skarpety sama bym chciała...
O kamizelce się rozpisywać nie będę - wystarczy CUDNA! Ale te skarpetki! Boskie i kolory, i wzór!
OdpowiedzUsuńA, mi kiedyś powiedziano, że na takie dziurki w skarpetach działa krzyżowanie oczek. Sprawdzę, bo jestem akurat w swoich w okolicy pięt, więc jakby co dam znać ;-)
Regina też wiotka po zblokowaniu, Elian też, więc widać taki urok.
Przepięknoty Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńJa dziś zaczynam testy na kamizelce. Skarpeciochy obłędne, może kiedyś się nauczę robić takie, a co do dostawy wółczki z zamotane.pl to faktycznie nie wiem jak ona to robi bo to jest jakaś błyskawica.
Pozdrawiam serdecznie i obyśmy wszyscy dotrwali do pięknej zielonej optymistycznej wiosny :)
Wiwat skarpetkowemu szaleństwu! ~^^~
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje kolejne uszyte projekty, będę się inspirować. ^^
Fotki zrobiłaś świetne!!!Skarpety prawdziwe dzieła sztuki :) i kamizeleczka też rewelacyjna
OdpowiedzUsuńOczy i paszczę mam szeroko i nieprzystojnie rozdziawione z zachwytu nad skarpeciochami i dżentelmeńską kamizelką :)
OdpowiedzUsuńja Ci dobrego nastroju życzę, ale skoro taki bleee sprzyja dzierganiu to już sama nie wiem... :P
OdpowiedzUsuńskarpetki fajowe, świetne kolory wybrałyście!
Świetne skarpety. Uwielbiamy wzory warkocza
OdpowiedzUsuńCU@5, to miło, że tak mi wyszło pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńLete, w zasadzie dziurki jakoś bardzo nie przeszkadzają, widać je na zdjęciu, w rzeczywistości mniej, ale jak sprawdzisz poproszę o relację :)
Ann, "miłej kamizelki" (choć już pewnie skończyłaś...) :)
Brahdelt, no u mnie od "planów" do "realizacji" jest niestety droga dość dłuuuuga ;) materiał na tę spódnicę ma kilka ładnych lat...
malaala, dzięki. fotki się rumienią, skarpetki i kamizelka - też :)
Zulko, zamykaj buźkę, bo mucha Ci wpadnie (już się budzą chyba...) ;) dziękuję :)
Agatko, dzięki :* jest lepiej :)
Kokotku, ja doceniam, lubię, choć trochę mnie jednak męczą. ale wyglądają efektownie, fakt :D