sobota, 4 września 2010

Wieści z robótkowego frontu i ze sklepowych półek

Pasiak-zygzak dzierga się wytrwale. Trochę wolno, ale odwykłam od cienkich włóczek. Poza tym - staram się jak nigdy, w końcu zamówienie zobowiązuje :)



Jak widać mam już oba rękawy i plecy, zostały przody. Mam wytyczne, miałam pomysł, ale chyba od niego odchodzę - wydaje się zbyt ryzykowny w połączeniu z paskami, wybraną kolorystyką i jeszcze do tego lekkim ażurkiem. Pewnie będzie więc prosto.
O włóczce mogę powiedzieć głównie dobre rzeczy - bardzo dobrze się przerabia, oczka wychodzą równe i zwarte nawet na 3,5. Próbka zblokowała się wyśmienicie, więc mam nadzieję, że i z całym sweterkiem tak będzie. No i Missisippi jest bardzo wydajna - na razie zużyłam jakieś 4-5 motków dopiero.
Niestety trafiają się węzełki - niewielkie, mało widoczne po przerobieniu, ale dość często, a na pewno częściej niż w innych włóczkach. Ale to jedyna wada.





Mimo, że mam już przecież także chabrowe listki na drutach, że planów innych co nie miara, nie poprzestaję i szukam nowych natchnień. Kupiłam więc najnowsze polskie gazetki.



Sandra podoba mi się zdecydowanie bardziej. Choć zaczyna się porażką...



... czyli potwornie deformującym sweterkiem z ogólnie niezbyt udanej kolekcji "granat" (moim zdaniem bardziej to turkus czy też nafta, ale niech im będzie..)

Później jest znacznie lepiej - bardzo fajne modele warkoczowe - kilka stron i niemal każdy bym chciała (albo przynajmniej włożyła)





A na zakończenie całkiem ciekawe moherki



W Sabrinie najfajniejsza jest kolekcja "otulaczy"





Oraz całkiem udane modele męskie



Urzekł mnie też ten szal - chyba bardziej połączenie kolorów niż sam model, grunt, że przez niego wyciągnęłam z zasobnika Lunę i zaczęłam ją wnikliwie oglądać ;)



A poza drutami? Nastrój mam taki, że bez kija nie podchodź. Wkurza mnie niemiłosiernie, że lato tak nagle odeszło, że ciągle pada, że zimno, że tłumy takie znów w tramwajach... Ech, choć niby mnie już nie dotyczą ciągle jednak lubię wakacje :)

Ale najbardziej wkurza, że druty zajęte i że obiecałam sobie, że nic nowego nie zacznę - a tak mnie korci!

7 komentarzy:

  1. Bardzo uroczo wyglądają rękawki i plecy pasiaka-zygzaka. Niecierpliwie czekam na efekt końcowy. Niezmiernie jestem go ciekawa :-) A i pomysły na jesienne dziergadła wyglądają wielce zachęcająco. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj,jak cię rozumiem!!!Też nie potrafię skupić się na jednej dziergance,gdy zobaczę coś ciekawego nowego, od razy zaczynam,i tak w koszu "leżakuje"kilka zaczętych robótek.Pozdrawiam.Jaga.
    www.jagmat60.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten ostatni szal mnie również zauroczył i tak samo powyciągałam swoje zapasy w celu zestawienia kolorów:) Właśnie to jest najgorsze w dzierganiu dla kogoś, że strasznie się pilnujesz żeby tylko to robić i powoli przestajesz mieć z tego przyjemność. Ja sobie biorę jakąś małą robótkę jako przerywnik i dla lepszego samopoczucia. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny jest ten bolerko-szal z ostatniego zdjęcia. Może mogłabyś mi schemat podesłać bo chętnie spróbowałabym taki udziergać sobie na urodzinki ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja proponuję więcej silnej woli - i kończenie zaczętych robótek.Ale to dobrze tak sobie z daleka pogadać, a Ty wcale się moim gadaniem nie przejmuj i rób swoje po swojemu. Jak pisze edi-bk z robótki trzeba mieć przyjemność, a nie karę.Chociaż gdy pragnę wrzucić na druty coś nowego - to najpierw wrzucam piąty bieg i kończę to, co mam na drutach.Tak właśnie robię.
    Serdeczności :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. SABRINY już nie dostałam...To znaczy mój mąż, choć obleciał wszystkie miejscowe kioski.Jakoś w tym roku przegapiłam.Mnie męskie swetry interesują,trendy na najbliższe miesiące.Synowi pierworodnemu coś planuję, jeszcze nie wiem co, ale może w październiku coś "podrutuję"."Obgadywany" szal jest wielce interesujący. I fioletowe wdzianko z tytułowej strony SANDRY.

    OdpowiedzUsuń
  7. te robótkowe postępy robią wrażenie :)

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń