Znalazłam (najpierw u Zulki a później u Truscaveczki, która jest autorką tłumaczenia)test na włóczkoholizm. I natychmiast postanowiłam wykonać :)
1. Zawsze żałujesz, że właśnie nie dziergasz.
Niestety to prawda. Niestety nie zawsze mogę (np. w samochodzie absolutnie nie). Niestety nie zawsze umiem - np. nie do opanowania jest dla mnie dzierganie i czytanie w duecie, a szkoda. Niestety zawsze jak nie wezmę robótki okazuje się, że właśnie bym mogła ;)
2. W twoim domu jest więcej włóczki niż jedzenia.
E, nie. Po równo, mniej więcej. Bo jeść też lubię. O właśnie - szkoda, że nie można dziergać jedząc
3. Kiedy idziesz do ulubionej chińskiej restauracji, pałeczki do ryżu kojarzą ci się z ulubionymi drutami nr 8.
Nie chadzam :) Ale patyczki w lesie - jak najbardziej :)
4. Sprzedawcy w okolicznej pasmanterii wiedzą, jak masz na imię i jaki jest numer twojej karty kredytowej.
Ba! Moja sprzedawczyni nawet bywa ze mną na kawie. I bywała w moim domu :)
5. Masz zaczęte co najmniej 4 robótki.
Chciałam napisać "nie", bo co do zasady staram się nie zaczynać nim nie skończę... Ale policzyłam i wyszło 6!
6. Owce to chodzące swetry.
Koty też!!
7. Sweter rozmówcy interesuje cię bardziej niż treść wypowiedzi.
Staram się nad tym panować. Rezultat zależy od rozmówcy
8. Idziesz do sklepu ze swetrami i nic nie kupujesz, bo te same swetry zrobiłabyś sama i to lepiej.
Wiadomo! I taniej
9. Posiadasz przedmioty o dziwnych nazwach, takich jak licznik rzędów, agrafka dziewiarska i szydełko tunezyjskie.
Licznika nie mam, za to mam laleczkę :)
10. Co najmniej pięć robótek umiałabyś zrobić z pamięci.
Większość robię z głowy, bo nie mam cierpliwości do czytania opisów
Polskie blogerki zasugerowały dodatkowe punkty
11. Za ostatnie pieniądze kupujesz włóczkę. Albo chociaż szydełko. Miarkę do drutów?
Na ogół za pierwsze, żeby uniknąć na koniec miesiąca sytuacji, że mi na włóczki nie starczy...
12. Masz w domu włóczkę, którą ukryłaś przed wszystkimi.
Też bym chciała zaprzeczyć. Ale ostatnie odkrycia, np. włóczek, o których nie wiedziałam, że je mam, świadczą na niekorzyść. Mam więc tajemne zapasy i ukrywam je przed sobą
13. Widząc ciekawy model/wzór na żywej osobie zaczynasz ją śledzić, zastanawiając się "jak to jest zrobione".
A niekiedy, siedząc za kimś w tramwaju, pośpiesznie rozrysowuję w notesiku :)
Tak, włóczka to zdecydowanie namiętność, której nie potrafię się oprzeć. Jak słodycze
Zdjęcie stąd
No, Moje Drogie, a Wy? ;)
Totalne, niezmiernie POZYTYWNE, szaleństwo:) Gratuluje!
OdpowiedzUsuńJa mogłabym się nazwac NAF - Nie-anonimowa frywolitkująca gdyby był taki test:)
Zdecydowanie jestem NAW. Słodkie włóczkowe lodziki na ostatniej fotce wyglądają bardzo smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńNo cóż, aż się boję przyznać :-))
OdpowiedzUsuńporyczałam się ze śmiechu :D 11/13 (nie posiadam liczników itp, i nie bywam w chińskiej restauracji). A ukrywana włóczka i tak w końcu wypływa w postaci ciucha...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
mag/zawsze zazdrościłam ludziom którzy mają taaaaaką pasję!
OdpowiedzUsuńmatko jedyna! jakbyś mnie znała!
OdpowiedzUsuńto o mnie;)
z uśmiechem przeczytałam Twój wpis :) mnie to jednak nie dotyczy. ale gdyby ktoś wymyślił coś podobnego, ale dotyczące gotowania, to pewnie i ja bym się dopisała.
OdpowiedzUsuńzapraszam do zabawy lubię to szczegóły http://mojehandmade.blogspot.com/2010/09/lubie.html
OdpowiedzUsuń