Jakoś ostatnio popołudniowe siadanie do kompa nie leżało w moim zwyczaju, więc choć aparat pęczniał powolutku od zdjęć - nic tu się nie działo. A później nawet tych zdjęć już tu nie wrzucałam, bo się zdezaktualizowały raptem :)
Między innymi pojeździłam sobie troszkę: i do Wawy i na Hel. I wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
Więc zmobilizowałam się w weekend i trochę wreszcie o dom zadbałam. Ostatnie kilka miesięcy to czas tak intensywnie drutowy, że na nic innego nie miałam już sił i chęci. I chwili żadnej wolnej.
Teraz z kolei domaga się mojej uwagi intensywnie pasiak-zygzak, a właściwie jego Przyszła Nosicielka, więc nim całkiem znów w "to" wdepnę postanowiłam dla odmiany trochę poszyć.
Dawno, dawno temu zażartowałam sobie, że chciałabym mieszkać na wystawie IKEI - ich wzornictwo bardzo mi się podoba, na jakości, wbrew niektórym opiniom, nigdy się nie przejechałam. Teraz to marzenie się spełnia - nowe mieszkanko jest 100% IKEA - tak było urządzone kiedy się tam wprowadzałam, moje meble tylko "dopełniły" dzieła.
Ptaszory zasłonkowe towarzyszyły mi już w mieszkaniu poprzednim, przeprowadzając się planowałam zmianę - bo nowe okno jest znacznie wyższe. Kiedy w dniu przeprowadzki otworzyłam drzwi norki pierwsze co zobaczyłam to ptaszory właśnie - zupełnie przypadkiem właścicielka mieszkania wybrała na zasłony dokładnie ten sam wzór :)
Mam więc nadal ptaszory na oknie i zostało mi jeszcze jakieś 6 metrów ptaszorów w 4 kawałkach.
Postanowiłam iść na całość i zrobić sypialnię-ptaszarnię ;)
Na pierwszy ogień poszedł zagłówek. Nie lubię mieć zimnej ściany za głową, a tym bardziej kabli i gniazdek (nie ptasich). Zagłówek to dość rzadko przepikowana cienka kołderka (z IKEI, a jakże), zawieszona wprost na ścianie (śruby i nity). Gniazdko i kable już tak nie rażą, mam też wreszcie gdzie odkładać książkę (łóżko-materac zajmuje całą szerokość ściany i jest tuż przy drzwiach, boczne półeczki więc odpadały, a półeczka nad głową wydawała mi się zbyt ryzykowna ;) ).
Jak widać na załączonych obrazkach z rozpędu machnęłam też poduszki :)
Na tym jednak nie poprzestałam, bo materiał w ptaszory wciąż się nie kończył. Wyciągnęłam z ukrycia zachomikowany "na zaś" stelaż po koszu na pranie (zgadnijcie skąd...). O, takim
Pokrywająca oryginalnie kosz folijka nie przeżyła starcia z brutalną rzeczywistością intensywnie korzystających z pralki (a więc i kosza) dwóch dziewczyn :)
Wczoraj stelaż dorobił się nowego pokrycia i teraz prezentuje się tak
Zgadnijcie co w nim trzymam? Podpowiedzią może być zawartość bocznej kieszonki...
A tak mój włóczkowy zasobnik prezentuje się w otoczeniu naturalnym
Mam świadomość, że moje szyciowe twory nie grzeszą przesadną prostotą szwów (głównie z powodu nadpobudliwości wywołanej ekscytacją własnymi pomysłami ;) ) doszłam jednak do wniosku, że ani z kosza, ani tym bardziej z zagłówka nikt strzelał nie będzie i postanowiłam krzywych szwów nie dostrzegać...
Prócz tego podwinęłam wczoraj nogawki 4 par spodni :) A to nie jest moje ostatnie słowo - muszę w końcu zabrać się i za kapy na kanapę i robótkowy fotel. Materiał czeka już blisko 2 miesiące...
Prócz tego mieszkanko niewątpliwie zyskało na uroku dzięki magnesowi od Martyny. Redaktor Maj jest absolutnie przecudny - oglądałam go niemal z lupą w ręku!
Mieszka teraz na lodówie tuż obok magnesów od Oli Smith
Świetny pomysł z tym zagłówkiem. Ja mam nadal zimną ścianę, a urządzam się już pół roku chyba. Podoba mi się kieszonka na książki. Lubię czasem coś poszyć, ma się wtedy taaaką satysfakcję! Proste ściegi? phi..kto by tam patrzył!
OdpowiedzUsuńAle to mądre z tym zagłówkiem z kieszonkami! Muszę zrobić coś podobnego, bo już mam cała ścianę za łóżkiem czerwoną od czerwonych powłoczek, opieram się na poduszkach podczas wieczorej lektury.
OdpowiedzUsuńI tyle ptaszorów, fajne! *^v^*
Bardzo ładnie skomponowałaś wszystkie te ptasie elementy. Widzę, że wzornictwo IKEI ma wielu fanów, a i literatura wychylająca się z ptasiej kieszonki radosna i ulubiona bardzo przez moją córkę :-) Pozdrawiam i życzę rychłej realizacji nowych pomysłów.
OdpowiedzUsuńOch, te ptaszory cudowne i świetnie wykorzystałaś ten materiał :)
OdpowiedzUsuńteż ogarnęła mnie mania szycia, tylko na razie małe formy produkuję, Twoje duże są świetne i pomysłowe. A po zapas tkanin mam zamiar wybrać się do... ikei :)
OdpowiedzUsuńCzy z kieszonki Chmielewska wystaje?
Ja też lubię wzornictwo from Ikea.
OdpowiedzUsuńA Twoje ptasiorowe wytwory - bardzo, bardzo!
po prostu genialnie teraz wygląda Twoja sypialnia- zapragnęłam takie samej:)
OdpowiedzUsuńOd linka do linka trafiłam na ten blog i baaardzo mi się podoba :) Ostatni komplet sypialniany jest rewelacyjny. Niby dużo tych ptaków wszędzie, ale nie zdominowały wystroju, ślicznie się wszytsko komponuje. No i pomysły super :)
OdpowiedzUsuńsypialnia rewelacja :) pomysł z zagłówkiem (i kieszeniami) fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńCU@5, no ja mam możliwość pourządzania się po raz pierwszy od półtora roku i po kilku okołomieszkaniowo-przeprowadzkowych zawirowaniach naprawdę mi tego brakowało :) Z satysfakcją masz rację - zwłaszcza jak się wraca po dłuższej nieobecności przy maszynie
OdpowiedzUsuńBrahdelt, a widzisz, tak sobie mądrze wykoncypowałam ;) Ja się wprawdzie nie opieram (czytam leżąc na boku, wiem, że niezdrowo...) ale nie lubię jak mi w nocy ręka na coś zimnego trafia. No i ochrona ścian przez wytarciem też mi przyświecała
Gazelo, dzięki, starałam się, żeby pasowało do siebie nie tylko wzorem. Ja też lubię takie lekkie czytadła
Sanko, dziękuję. Ptaszory rządzą, bez dwóch zdań!
Agato, bezbłędne trafienie - z nowej taniej, kieszonkowej serii :) A w IKEI pewnie niedługo nowe wzory rzucą, trzeba pojechać
Kasiu_g, dziękuję. Bo IKEA fajna jest!
Maziona, maszynę w dłoń! Noga na pedał! :) Dzięki za mega komplement
Ya_Vesno, dziękuję - zapraszam częściej, rozgość się :) To, że nie zdominowały to chyba zasługa stonowanych barw
Kasiu, dziękuję :)
lubię ten materiał, ale ja wybrałam z zielonymi ptakami:D no i sapek tam wystaje jak mniemam (chyba każdy komentujący widzi tam inną książkę)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zagospodarowanie przestrzeni :) A kosz przerobiony na gromadnik włóczkowy jest obłędny i pomysł bym z rozkoszą od gapiła, bo kosz dogorywający posiadam, tylko miejsca w naszej klitce mieszkalnej brak ;)
OdpowiedzUsuńPtaszory są cudowne! Kieszonki wymiatają :)
OdpowiedzUsuń:)cudności izuś/em
OdpowiedzUsuńKalino, ano, Sapek też :) czeka na swoją kolej. Ja przerobiłam, póki co, ptaszory beżowe i szare (tu: http://kropkinadi.blogspot.com/2009/09/zakapowana.html)
OdpowiedzUsuńMaBa, a może zagłówek z kieszonkami na włóczki? ;)
Martyno, dziękuję. Kieszonki sprawdzają się świetnie - mogę stwierdzić po niemal tygodniu użytkowania
Em, dzięki :*