piątek, 21 sierpnia 2009

A mi się marzy...

Bo pomarzyć zawsze można :)

Wygrzebać się nie mogę ze starych projektów (poncho dla Anki zaczęte w październiku, sweterek mój zaczęty w grudniu, serweta szydełkowa, którą męczę od stycznia, kolejka WAC'ków, jeszcze nie ruszony - poza próbkami - sweterek dla Olgi...), gonią mnie terminy pisania pracy (do 15 września! a jeszcze nie mam ani słowa!), nauka do egzaminu (tu już w ogóle słów mi brak...), a ja... szukam sobie nowych wyzwań i planuję :)

I to jak! Planuję kapy szydełkowe! No bo to tak pięknie wygląda - wielkie łoże przykryte taka kapą. I jaka to świetna robótka na zimę! To, że gdzie tę zimę spędzę i gdzie będzie stało jakiekolwiek moje łoże nie mam pojęcia, to zaledwie drobna niedogodność ;)

No ale popatrzcie same - czy można się im oprzeć?

































































(zdjęcia miałam zachomikowane od stu lat na twardym dysku i - niestety - nie mam pojęcia skąd pochodzą)

9 komentarzy:

  1. Nie można! Tę ostatnią sama kiedyś wykonałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to szacun i rispect! :) mnie ona ździebko przeraża.

    ja pewnie rzucę się na pierwszą - raz, że najbardziej mi się podoba. a dwa, że jest najbardziej ażurowa, schemat prościutki, więc powinna pójść ciut szybciej niż pozostałe

    OdpowiedzUsuń
  3. Izuś, one są przecudne! Mi też pierwsza najbardziej przypada do gustu... Ehhh...

    OdpowiedzUsuń
  4. owszem, są piękne, zwłaszcza ta pierwsza - też mi się najbardziej podoba, ale ... i tu przysmrodzę praktycznością ... wyobrażasz sobie krochmalenie/prasowanie/blokowanie tak wielkiej pracy? już przy obrusie 120x150 napociłam się okrutnie ...
    no, ale może Ty masz tyle czasu i cierpliwości, bo ja szybko wymiękłam :o)

    pss... i fajnie, że znów się tu odzywasz :o)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne są! Kurcze dlaczego ja nie mam łoża, które można by takim cudem przykryć tylko kanapę rozkładaną???

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak miło Cię znów czytać!
    Też marzy mi się narzuta, ale chyb nie miałabym co z nią zrobić. Choć dla samej przyjemności dziergania - warto! Głosuję za pierwszą:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no piękne, tez bym taką chciała, ale talentu do szydełkowania brak:|

    OdpowiedzUsuń
  8. Królewno - w czym problem - szydło w dłoń. mam wprawdzie na koncie i porażki pedagogiczne w tej dziedzinie (sory Anno, myślę o tobie ;) ), ale i tak zgłaszam się do pomocy jeśli byś jej potrzebowała i chciała :) A nie da się ukryć, że są niesamowicie wręcz królewskie, prawda?

    Poranna, a wiesz, że o tym nie pomyślałam? Ale chyba i tak bym takiej robótki nie blokowała - przy takiej powierzchni wszystko załatwi ciężar samej dzianiny - to kwestia odpowiednich nici. Myślę, że takie z Lidla byłyby akurat (rzadko bywam ostatnio, da ktoś znać jak się znów pojawią?
    http://i208.photobucket.com/albums/bb142/izuss1/plany/kordonek-ecru.jpg )

    Martyno, a pewnie, że się da! I od razu zrobi Ci się z niej wtedy łoże, zobaczysz!

    Malguniu, jak przypadkiem dla samej przyjemności taką machniesz to ja się zgłaszam ;) I miło czytać, że Ci miło :)

    Smutne Misie niech nie smutają. Ja w sobie ten talent późno dość odkryłam i całkiem przypadkiem - Brader mi zniszczył gazetkę drutową i odkupując pomieszał, kupił o szydełku, o którym nie miałam pojęcia. Ale się zawzięłam i naumiałam się sama (no, przy pomocy nieocenionej pani z poznańskiego sklepu "Hobby Włóczka")

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak, szydełkowa kapa na łóżko to jest co, co na pewno zrobię... na emeryturze :) Przeraża mnie ilość poświęconego czasu. Choć firankę kiedyś zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń