Machnęłam ostatnio kołdrę... No dobrze, machnęłam to nie jest dobre określenie, bo raz, że wcale mi to tak szybko nie poszło, a dwa, że tak całkiem sama jej nie zrobiłam :) Więc od początku.
Anka ma koleżanki. Koleżanki niezwykłe, jak i Anka sama. A jednej z nich zdarzyła się jeszcze do tego miłość niezwykła - z Transylwanią i zamkiem w tle :) Bez wdawania się w szczegóły - wczoraj odbyło się właśnie rumuńskie wesele.
Dziewczyny stwierdziły, że skoro i one i historia i miejsce niezwykłe, to i prezent taki być musi.
Zainspirowane chyba
Skrawkami życia postanowiły zrobić w ślubnym prezencie kołdrę. Każda z nich miała wyhaftować kilka kwadratów, które później pozszywać miałam w całość montując kołdrę. Jak to w życiu bywa - to co zaplanowane nieco różniło się od tego co zrobione :) Kwadraty powstały trzy. Trzeba przyznać, że dziewczynom nie zabrakło wyobraźni ;)
wizualizacja
dalekiej podróży
maciejka

słoneczko Aneczki

Przy tak radosnych elementach pozostało tylko pójść o krok dalej - i całą resztę dobrać równie kolorową.
Całość prezentuje się tak:




Na wszelki wypadek, gdyby obdarowani poczuli się taką feerią barw zmęczeni, lewa strona jest spokojniejsza - ciemny granat ozdoniony tylko krzyżykami w miejscu przepikowań wszystkich warstw kołdry.



Dużo ciepła we wspólnym życiu!