niedziela, 2 września 2012

Wielki błękit

To się nazywa sz(ż)ycie na krawędzi! O 16:00 żakiet miał wystąpić na ślubie, a jeszcze o 12:00 kładłam ostatnie szwy! Ha!


  Model: 109 Burda 3/2012

źródło

Materiał: ten sam kostiumowy co przy spódnicy z poprzedniego postu. Po bliższym przyjrzeniu się stwierdzam, że to chyba mieszanka bawełny z wiskozą.

To pierwszy żakiet jaki uszyłam. Był taki moment, że chciałam odpuścić - dużo się działo w ubiegłym tygodniu i nie składało się, żeby spokojnie usiąść do szycia. Krojenie elementów wierzchnich odbyło się we wtorek, ale szyć zaczęłam dopiero w środę późnym wieczorem. W czwartek mieliśmy małą domową rewolucję (o tym w następnym poście), więc do szycia powróciłam dopiero w piątek... Działo się, a z każdym szwem napięcie rosło :) Na szczęście Wito okazał się wyrozumiałym chłopcem i postanowił niemal całe popołudnie przespać. A budząc mnie w sobotę o szóstej dał czas dodatkowy na wykończenie podszewki ;)

Co z tego wyszło? Całkiem przyjemny, lekki, niezobowiązująco elegancki i urzekająco prosty żakiecik. Przynajmniej moim zdaniem.


Przebrnęłam przez całe stosy Burd żeby znaleźć coś odpowiedniego. Coś, co będzie pasowało do charakteru materiału, który swoją strukturą przypomina mi klasyczne "szanelki" i coś, co będzie na tyle proste, że poradzę sobie z szyciem. I chyba znalazłam model idealny. Strasznie mi się ten fason podoba!



Żakiecik jest krótki. Tym krótszy, że uszczknęłam mu z długości jakieś 2-3 centymetry, żeby go dopasować do swoich krótkich pleców. I już wiem, że będę sobie żakiety szyła, bo kupne zwykle właśnie dlatego, że są za długie źle się na mnie układają i talię mają nie tam gdzie trzeba.


W oryginale żakiet ma na przedzie frędzelki siepane. Mam je gotowe, ale nie zdążyłam doszyć. I teraz się waham czy je dokładać, bo taki surowy żakiet ma chyba bardziej uniwersalny charakter. Może być niezobowiązującym wdziankiem "podbijającym" zwykłe, dżinsowe szorty...


... może być częścią biurowego mundurka, gdy zestawi się go ze spódnicą od kompletu.

 
A może też służyć jako część stroju sportowo-eleganckiego, czyli takiego najbardziej "mojego".


Poza tym ja chyba już tak mam, że im mniej, tym bardziej mi się podoba.

Największym stresem było wszywanie podszewki. Wydawało mi się, że to masakra jakaś - za chiny ludowe załapać nie mogłam o co chodzi w burdowym opisie. Ale przejrzałam wszystkie kursy (te na ostatnich szarych stronach) i znalazłam taki w którym podszewka była, co mi nieco sprawę rozjaśniło. Resztę robiłam na czuja i wyszło ok :)



Cała podszewka podłożona jest ręcznie - tak jak Burda nakazuje. Następnym razem chyba jednak spróbuję przyszyć podszewkę i na dole maszynowo (zostawiając tylko mały otwór do przewijania) albo przynajmniej mniej się spieszyć szyjąc ręcznie, bo nie jestem tym szwem zachwycona. Na szczęście jest ukryty pod dolną fałdką podszewki.


Jednak największą i całkowicie wynikającą z pośpiechu wtopę zaliczyłam przy rękawie. Kiedy przyszło do wszywanie rękawów podszewki okazało się, że... mam dwa prawe! Nie zauważyłam, że jeden uszyłam na lewą stronę. Niestety nie było już czasu na prucie i albo krojenie i szycie raz jeszcze - był piątek tuż przed północą ;) Stanęło na tym, że jeden rękaw ma podszewkę bebechami na wierzch. Ale prucie i poprawianie chyba sobie podaruję :)


Tak czy siak - zdążyłam! 
I teraz mogę spokojnie brać się za kończenie Marynarza - zostały tylko końcówki rękawów. Prawdopodobnie wykończę włóczki do ostatnich metrów, więc muszę trochę kombinować.
A później? Już myślę co szyć :) Wzięło mnie straszliwie i puścić nie chce. I dobrze! A pomysłów też jest kilka, ciuchowych, domowych i zabawowych. Się zadzieje i zaszyje zatem we wrześniu ;)

PS. Dziękuję za wszystkie konkursowe odpowiedzi. Losowanie w następnym odcinku :)

52 komentarze:

  1. Świetny żakiet! A chyba te frędzelki faktycznie lepiej sobie darować, bo ma taką ładną, "czystą" formę, że mógłby na tym stracić. Poza tym fajny opis, mam ochotę zainwestować w materiał i popróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - też mi ta "czystość" odpowiada, trafne określenie :)
      a model się bardzo dobrze szyje, polecam

      Usuń
    2. Moje umiejętności krawieckie są bardzo ograniczone, popodziwiam u Ciebie, a sama zacznę od poduszeczek na igły, czy czegoś w tym guście :D

      Usuń
  2. Super żakiecik i taki uniwersalny - pasuje do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)
      też mam takie wrażenie, że się w nim nachodzę. no i nie ma typowej marynarkowej "sztywności"

      Usuń
  3. Rewelacja.
    Mnie się podoba tak jak jest. A jest pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam szczerze, że żakiecik prima sort:) Szyj dalej i chwal się, bo rewelacyjnie Ci to wychodzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę na pewno, obiecuję :)
      i dziękuję za pochwały

      Usuń
  5. śliczny ten żakiecik:) ja bym już tu nic nie doszywała. Kto nauczył Cię szyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)
      uczyły mnie szyć mama, barbie i burda :)
      no i podpatrywałam też jak były odszyte i wykończone rzeczy szyte przez babcię

      Usuń
  6. Pani Izo ten kawałek recznie wykonczonej podszewki można wyeliminować w ten sposob , ze przyszyc maszynowo do dolnego oblozenia marynarki. Za to zrobic otwór na przewrócenie w szwie rękawa. Rozpruć kawłaek szwa rękawa np. 20 cm. PO przewróceniu żakietu na prawą stronę złapać rozpruty szew rękawa i wąsko przestebnować. Nie wiem czy dobrze to wytłumaczyłam. Jak to bedzie wygladalo mozna zobaczyć wywracajac w gotowej marynarce rękaw. Będzie to widać albo w prawym lub lewym rękawie
    Pozdrawiam Gosia ze Szczecina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za podpowiedź!
      Wiedziałam, że jakoś da się to zrobić :) Opis bardzo jasny i na pewno następnym razem tak zrobię :)

      Usuń
  7. super żakiecik, bardzo elegancki a zaraze pasuje do chyba do wszystkiego:-) podziwiam za wytrwałość w szyciu i talent, ja chyba nie odważyłabym się na tak ekstremalny model, jeśli chodzi o szycie to ograniczam się do skracania spodni, spódnic i szycia firanek;-) takie "większe" akcje zlecam mojej mamie lub siostrze - obie są krawcowymi, sis nawet szyje teraz w Burberry w UK:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. model naprawdę bardzo prosty. a można jeszcze uprościć szyjąc bez podszewki :)
      też mi się podoba ta żakiecikowa wszechstronność :)

      Usuń
  8. Fantastyczny żakiet i w komplecie ze spódnica i osobno w innym zestawie, super!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie jest tak, jak jest - frędzle proponuję pożegnać :)
    Historia z podszewką w rękawie dramatyczna, ale jestem pewna, że gdyby na mnie trafiło, to poziom stresu byłby taki, że inteligencję szlag by trafił i w życiu bym w takim momencie nie wpadła na zszycie jej po lewej stronie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. frendzle chyba faktycznie sobie odpuszczę. zwłaszcza, że - przyznaję bez bicia - strasznie mi się nie chce ich przyszywać ;)
      no ja musiałam kombinować, choć łamałam się, bo jakoś to jednak było pogwałcenie mojej perfekcyjnej natury ;)

      Usuń
  10. Nie będę nawet komentować, bo mnie zatkało.

    OdpowiedzUsuń
  11. To, że wyglądasz fantastycznie to oczywiste!...niezmiennie powala mnie precyzja wykonania - dech mi zapiera...i już czekam na kolejne kreacje....:)
    Ja w popełniłam kilka ubiorów maszynowych, ale na żaden "wymagający" się nie odważyłam, pokusiła mnie jednak myśl o dopasowanym żakiecie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i niech kusi! a model taki jak ten, bez wykładanego kołnierza, polecam na początek :)
      kolejne kreacje faktycznie są w planach, ale kiedy się za nie zabiorę? hmmm

      Usuń
  12. Fantastyczny ten komplet. I dokładnie im mniej, tym lepiej.
    I ogromnie zazdroszczę możliwości szycia, bo u mnie z tym kapota :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja trzymam kciuki, żeby cały przychówek postanowił robić sobie długie drzemki i umożliwiał szycie najczęściej jak się da ;)

      Usuń
  13. Niezły jest- gdybym ja miała odrobinę mniej w biuście i mogła taki nosić... za to Tobie w nim świetnie i wg mnie wygrywa w połączeniu z szortami :) czekam na marynarza i powodzenia w następnym szyciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obiecuję nosić szorty aż do pierwszych przymrozków ;)
      oj ten Marynarz cosik jest oporny, walczę z nim i walczę i końca nie widać... ;)

      Usuń
  14. Niee nooo... rewelacja! Zaczynam coraz bardziej chorować na maszynę do szycia jak oglądam te wszystkie cuda...

    OdpowiedzUsuń
  15. O tak, taki uniwersalny żakiet jest zdecydowanie w moim stylu. I to zdecydowanie bez frędzli - jakoś za dużo i za bogato. I w każdej odsłonie prezentuje się jak trzeba. Gratuluje i podziwiam. Może staniesz się moją motywacją do randek z maszyną. Kto wie, może od nowego roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ po co czekać do nowego roku?? jako motywacja motywuję od już!! ha! zwłaszcza, że wyszły ostatnio bardzo fajne Burdy...

      Usuń
    2. Czy ja ostatnie kupowałam... muszę się nieźle podrapać po głowie, bo matula mogła po kryjomu coś zanabyć.

      Usuń
  16. Żakiet bardzo pasuje do tej spódnicy, wyszedł super komplet! Przypięłabym te frędzelki i zobaczyła, jak się to razem komponuje, bo może akurat będzie fajnie pasować? Pięknie Ci w tym kolorze i pochwal się, skąd się bierze takie nogi, ja też takie chcę!!! *^o^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, a mi się ich nawet przypinać nie chce ;)
      i faktycznie, całkiem się nieźle ten komplet skompletował - taki nieoczywisty, ale jednak z nutką retro. a przy innych dodatkach bardzo współczesny

      Usuń
  17. hahha no to ten żakiet ma coś w sobie że na ostatnią chwilę...ja go tez uszyłam i szwy kończyłam w samochodzie na komunię Siostrzeńca :) a Twój jest uroczy. Piękny materiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba dlatego, że on taki prosty - przecież od razu widać, że się go da uszyć błyskawicznie ;)
      dziękuję. i bardzo jestem z materiału zadowolona, a trafiłam w resztkach za kilka złotych za metr dosłownie

      Usuń
  18. Wyższa szkoła jazdy! Wyszło rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. A już myślałam że brak tych frędzelków to cel zamierzony, a nie wynik braku czasu... jest dobrze, a nawet bardzo dobrze... żakiecik wygląda super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to trochę brak czasu a trochę to, że nie jestem do nich przekonana...
      dziękuję bardzo :)

      Usuń
  20. czy ja dobrze widzę domową rewolucję na fotkach???
    Żakiet i spódnica - pierwsza klasa. Wiadomo. Pod poprzednim wpisem nie dałam rady - tak mnie zachwyciłaś :P
    Zerkając na zdjęcia tylko jęczałam "ja chcę być kobietą...."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już wiesz - widzisz bardzo dobrze :)
      i weź nie marudź, akurat Tobie kobiecości nie brakuje wcale a wcale!

      Usuń
  21. oCh super, po prostu rewelacja, marzy mi się taka chanelka!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki. i zachęcam do uszycia własnej - model naprawdę przystępny

      Usuń
  22. Boski, boski, boski! Ja też kcę taki!
    Też nie jestem sobie w stanie kupić marynarki w sklepach. Mam króciutkie pachy i wszystkie mi brzydko sterczą. Zresztą koszule takoż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tym, żem krótkopleca, dowiedziałam się jakiś czas temu od krawcowej, która mi szyła garnitur. i od tamtego czasu unikałam marynarek - zastępując je sweterkami :)
      a teraz, wreszcie, mam marynarkę na miarę :)

      Usuń
  23. Coś cudownego i ta spódniczka i ten żakiet. Mój gust na maksa.
    Numeru burdy z ta spódnica już nie dostałam, zresztą dopiero uczę się szyć.....A żakiet......chyba sobie popłaczę:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło, że się podoba :)
      a spódnica jest bardzo prosta - wbrew pozorom. skrobnij do mnie maila, coś wykombinujemy :)

      Usuń
  24. Po prostu"majstersztik"podziwiam,cudownie i czysto odszyty żakiet,zresztą spódnica też.Zazdroszczę,kiedyś też trochę szyłam,głównie dla córek.Teraz nie mam za bardzo czasu,bo córki obdarzyły mnie wnukami itp.itd,ale patrząc na twoje cudowne szycie aż się chce siąść do maszyny.Pozdrawiam.Czekam z niecierpliwością na następne dzieła.Irys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)
      och, z czasem to jest wieczny problem... jakoś zawsze go za mało. trzymam kciuki, żeby na szycie jednak się znalazł :)

      Usuń
  25. wow ... fajny blog. Do tego żakietu też się przymierzałam :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://www.aguniamojswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi, że się podoba i zapraszam częściej :)

      Usuń