piątek, 14 września 2012

Och! Mój słodki Marynarzu...

Oj dłuuuugo to trwało, ale jest. Powstał mój wymarzony słodko-marynarski żakiet. Mój Mały Słodki Marynarz z rzeki Mississippi...



Model: nr 9 (blezer) Sabrina 1/2012 (w gazecie wyglądał o tak)
Włóczka: Katia Mississippi-3, 100g granatowej i 150g białej
Druty: KP 3,0mm i szydełko 2,0 oraz 2,5


Ponieważ - nawet nie licząc skandalicznie długiego czasu na "myślenie koncepcyjne", planowanie, wybór modelu i zbieranie się w sobie - dziergałam ten mały sweterek niemal dwa i pół miesiąca* mogłabym powiedzieć, że to projekt bardzo "wymęczony". Tymczasem jest on raczej "wykończony". I to, o dziwo!, dokładnie tak jak chciałam, co do guziczka...
* no dobra, należałoby tu uwzględnić, jako okoliczność łagodzącą, wydzierganie w międzyczasie TOTO i Nudnego Sweterka oraz uszycie kostiumu. Ale i tak skandal.


Tak naprawdę samo dzierganie nie trwało bowiem wcale długo. "Body", robione w jednym kawałku, machnęłam w tydzień. Tyleż samo zajęło mi wydzierganie rękawów. Jednak wszelkie wykończenia... No trwało to, bo sama dokładałam sobie pracy.


Zaczęło się od podwijającego się dołu. Wiadomo - prawe. Machnęłam więc wewnętrzną granatową listwę-podłożenie (widać ją trochę na niektórych zdjęciach). Później zaczęłam kombinować, że skoro sweterek ma wykładane poły i widać i prawą i lewą stronę, a w dodatku trzeba ukryć nitki (kto robi pasiaki, ten wie o czym piszę), to wykończenie musi być odpowiednio dwustronne. Każdy brzeg jest zatem wykończony niejako potrójnie: łańcuszkiem, oczkami ścisłymi i oczkami rakowymi.


Później kombinowałam ze stójką. Nijak nie mogłam zrozumieć opisu z gazety, a na fotce nic nie było widać przez to, że modelka ma długie włosy :)
Zrobiłam na czuja. Wyszło ok, ale okazało się, że włóczka, nawet po blokowaniu, nie chce się trwale wywinąć. Klapy i stójka są więc przymocowane: niewidocznym szwem i guziczkami.


Jeszcze później były mankiety. Kiedy skończyłam operacje stójkowo-podłożeniowe, wiedziałam, że może być mało granatowej włóczki. A za nic nie chciałam kupować kolejnego motka. Postanowiłam więc najpierw zrobić niezbędne wykończenia przodów, by mi na nie nie zabrakło. A rękawy kombinować.
Pozostałą granatową włóczkę podzieliłam równo na pół (użyłam nawet wagi :) ) i gdy kłębuszki stały się na tyle małe, że pozostała ilość mogła starczyć tylko na wykończenia leciałam już samą bielą.
Za to dorzuciłam mankietom markowane "zapięcia" :)


Na koniec zostało pokonanie niemocy pasmanteryjnej. Bo skoro udało się kupić idealne guziki to przecież nie mogło się udać zdobycie dużej, metalowej i BIAŁEJ zatrzaski, nie? :) Są więc dwie małe platikowe i przeźroczyste :)

Sweterek robiłam jak w opisie (no, nie licząc tego, że przody i tył razem), ale mniejszymi drutami i z zupełnie innej włóczki, wyszedł więc znacznie krótszy, bardziej dopasowany i w ogóle - taki sam a inny :) 
W zasadzie do samego końca, do momentu wszycia rękawów (robiłam je odwrotnie niż w opisie, od góry, ale dodawałam wg gazetowych wyliczeń dla odejmowania, jeśli wiecie co mam na myśli) nie miałam pewności, czy nie będzie za mały. Nie jest, jest taki jak lubię.


I bardzo jest wygodny. I sportowo-elegancki. I, jak zwykle, bardzo jestem zadowolona :)


To na koniec kilka zbliżeń na detale. Wywinięcie klap...


... ramiona zszyte graftingiem...


... i "zapięcia" na mankietach.


A tyle mi włóczki zostało. Granatowa centymetrowa kuleczka i trzycentymetrowa biała i trochę ścinków.


A na koniec kilka ogłoszeń :)
1. Bardzo przepraszam, że nie odpowiadam jakoś tak bardziej... bardziej na Wasze komentarze. Wszystkie czytam i każdy bardzo mnie cieszy. Ale czytam głównie via telefon, a pisanie na nim to masakra... Kompa odpalam ostatnio sporadycznie i stąd te straszne opóźnienia. Ale postaram się poprawić :)
2. W związku z punktem pierwszym (tzn. z nieodpalaniem kompa, konkretnie) czasem też umykają mi maile. Jeśli ktoś coś pisał do mnie i skandalicznie długo nie dostał odpowiedzi - przepraszam! I proszę o sięprzypominanie :)
3. W ramach przeprosin, przy okazji wykańczania i fotografowania Marynarza, cyknęłam zdjęcia do dwóch mini kursów: zszywania i fotografowania siebie. Pojawią się niebawem, choć pewnie po weekendzie.

Dziękuję pięknie za uwagę i wyrozumiałość :D


A teraz oddalę się by paść w objęcia Morfeusza. I by przed zaśnięciem przemyśleć co teraz wziąć na druty. A może coś uszyć? A może coś do domu wykombinować?
Pomysłów mam tyle, że zaczęłam je nawet notować! Jest więc nadzieja, że - prędzej czy później - zrealizuję wszystkie :)

66 komentarzy:

  1. Wszystko mi się w tym żakiecie podoba, ale najbardziej białe mankiety, wyszły super! I rękawy jak pięknie spasowane! I stójka! Mistrzostwo po prostu! ~*^o^*~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się cieszę, że mi granatu zabrakło. bo to w sumie się wymyśliło z musu :)
      a spasowało się trochę samo, tylko ciiii ;)

      Usuń
  2. Cudny jest. Białe mankiety rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki. mam nadzieję, że nie będą zbyt brudu łapać ;)
      najwyżej do pracy uszyję sobie ozdobne zarękawki ;) (http://probhp.eu/img/katalog/img776.jpg)

      Usuń
    2. Bardzo gustowne :) Można zapobiegawczo wykonać. Do kompletu polecam nakolanniki. Odkąd Niuśka pojawiła się na świecie przetarłam już drugą parę dżinsów, kto wie - może jak Wit ruszy Tobie też coś w ten deseń przyda :)

      Usuń
  3. Jest piękny! I ja zwykle u Ciebie - perfekcyjnie wykonany. Pomysł z mankietami jest świetny! Bardzo mi się ten żakiet podoba, tym bardziej, że lubię styl marynarski :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow jest świetny. Myślałam, że go uszyłaś, przygladam się a on jest wydiergany. Szczerze podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano wydziergany :)
      ale się cieszę bardzo, że wygląda jak szyty bo właśnie o taki efekt mi chodziło, by był to bardziej "żakiet" niż "sweter"

      Usuń
  5. swietny..super...dopracowany...swietny fason i pomysl...bardzo ladny swetereczek...slodkosci...a na tobie idealnie lezy...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z leżeniem to trochę go musiałam przekonywać by nie stawiał oporów, zwłaszcza te klapy + chwilowo powiększone moje "przody" to był ciężki duet ;)
      ale się udało i miło, że się podoba :D

      Usuń
  6. Mistrzowska dzianina!!!!....po raz kolejny mnie zatkało...a te szczegóły wykończenia - myślę, że pomysłodawcy wszelkich dzianinowych wydawnictw mogli by się zawstydzić Twoją precyzją i pomysłowością. Bardzo - ale to bardzo mi się podoba!
    Pozdrawiam i czekam na kolejne - w zasadzie nieistotne czy uszyte czy wydziergane - na pewno inspirujące i pouczające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tymczasem, jak zwykle przy Twoim komentarzu zresztą, zawstydzam się ja :)
      przyznaję, że wykończenia w tym swetrze, choć upierdliwe, sprawiły mi sporo satysfakcji, bo udało się zrobić dokładnie jak chciałam :)

      Usuń
  7. Super pomysł i wykonanie precyzyjne co do guziczka. Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny sweterek tak bardzo wypracowany starannie.
    Ale jesteś utalentowana babeczka i cieszę się, że może wkrótce
    otrzymam od ciebie odpowiedź na maila ;-) bo co tu ukrywać -
    usycham z tęsknoty......;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz! wiedziałam, że coś mi umkło ;) odpiszę wieczorem, obiecuję!

      Usuń
  9. Po pierwszym zdjęciu myślałam, że jest szyty, więc co ma do niego wloczka?
    A za wykończenie wielkie brawa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę szyty jest ;)
      dziękuję, się starałam bardzo :D

      Usuń
  10. Proszę Państwa, oto Perfekcja sama w sobie! Wspaniały sweterek- co prawda nie widziałam oryginału, ale nie żałuję- na pewno do pięt nie dorasta Twojemu Marynarzowi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i oto Izy lico pokryło się rumieńcem ;)
      dzięki

      Usuń
  11. Cóż, nie będę powtarzać tych wszystkich ochów i achów, jakie wydały z siebie koleżanki powyżej. Podziwiam Twoją cierpliwość w wykańczaniu - ja tylko tego w dzierganiu nie lubię i dlatego pewnie tyle zalega mi niedokończonych robótek. Bardzo mi się podoba i tyle.
    Ucieszyłam się z planowanego kursiku fotografowania samej siebie! Czekam! Próby już podjęłam, czasu tylko trochę brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też kiedyś nie lubiłam, a teraz jakoś odkryłam, że przy odpowiednim nastawieniu to sprawia mi wręcz przyjemność! cuda jakieś :)
      co do kursu - nie będzie to jakieś aj waj, ale kilka praktycznych porad i mam nadzieję, że Cię nie rozczaruję :)

      Usuń
  12. Nie lubię marynarskiego stylu - na sobie. Na Tobie - podziwiam, żakiet drutowy absolutnie mistrzowski! Z jednej strony nie mogę się doczekać, żeby te wszystkie potrójne i inne wykończenia "naocznie obmacać", z drugiej wiem, że szlag mnie trafi jak nic ;)
    Obstawiam kombinowanie do domu - potem se szyj i drutuj już w odnowionym otoczeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja szlaga odgonię, by Cię nie trafiał :D
      kombinowanie do domu wymaga współudziału męża i zakupów i wypraw do punktu ksero :) ale dobrze, Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem! w poniedziałek ruszam z akcją "L_A_C_K"

      Usuń
  13. O, jaki fajny Marynarz! :) Nie wiem, czemu, ale jak spojrzałam na pierwsze zdjęcie, to pomyślałam, że go uszyłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sweter jest genialny. Pięknie wykończony. Doskonały w każdym calu.
    A z tym mnóstwem pomysłów i rzeczy do zrobienia to witam w klubie. Ja znowu wpadłam w wir krzyżyków i nie wiem kiedy z niego wyjdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cholera, to straszne jest jak się za dużo chce... a jeszcze przytachałam dziś do domu wielką torbę tkanin...

      Usuń
    2. Ano straszne. Ja zabiłam sobie jeszcze nadgarstek i to prawy i mi Chop ciągle stęka, ze robótkowanie powinnam odłożyć. Ta, zęby to było takie proste ;)

      Usuń
  15. jest nieprzyzwoicie piękny!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny sweterek. Taaa, dwa i pół miesiąca to dłuuugo - ja tyle dziergam sweterek dla niemowlaka, a jestem dopiero w połowie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no długo! bo jak korpus mi poszedł tak szybko, to myślałam, że się w dwa tygodnie uwinę ;)
      więc - w tym kontekście - ponad dwa miesiące to długo :D

      Usuń
  17. Rewelacja!!! Nie mogę się napatrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi :)
      a ja, głupia, schowałam do szuflady zamiast się wpatrywać ;)

      Usuń
  18. No cudny z Ciebie marynarz:) Znaczkowe dzieła obejrzałam, są świetne ;) Nie miałam pojęcia, że ten alfabet jest już tak długo "na rynku" a raczej "na poczcie" ;D Pozdrawiam, ach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to mamy komplet: tytułowe "och!", a w komentarzach "ach!" :))
      dziękuję, bardzo mi miło
      a znaczki owszem, obecne. ja w dodatku - prócz sprezentowanych mi przez męża "bloczków" z abecadłem mam jeszcze 4 koperty, które PP wypuściła na początek serii :) tak mi dobrze! :))

      Usuń
  19. Jaki on jest zajebiaszczy, ten Twój Marynarz :) lubię tę dbałość o szczegóły, niezła z Ciebie pedantka, nie ma co :D to na co się zdecydowałaś wreszcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zaprzeczę, nie tylko przez grzeczność, ale i dlatego, że dotarło to do mnie ostatnio z całą wyrazistością :)
      jeszcze się nie zdecydowałam. to znaczy wiem co chcę zrobić, ale muszę poczekać na przesyłkę, a do tego czasu... chyba druty jednak :)

      Usuń
  20. Komplementy pod adresem żakiecika miałam wpisać wczoraj, jednak przeleciałam po blogach i czasu nie było. Dziś wracam i pisze, że żakiecik rewelacja - wspaniale wyglądai Ty w nim także. Gratuluję udanego modelu.

    OdpowiedzUsuń
  21. znów, chwalić, chwalić, chwalić, co za robota !
    całusEM

    OdpowiedzUsuń
  22. W pierwszym odruchu ocznym myślałam, że szyty, a jak się dopatrzyłam, że dziergany, to rzeczywiście było wielkie "och". Świetny jest!!! Bo, że dopracowany w każdym calu to wiadomo, ostatecznie to z Twoich drutów :)) I ciesz się, że ja jestem rozmiarowo znacznie większa od Ciebie, bo mogłabym próbować "sobie pożyczyć" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja lubię ciuchy pożyczać :) a nawet rozdaję niekiedy w przypływie zachwytu jak ktoś fajnie w czymś moim wygląda :)
      ciekawe swoją drogą skąd to zbiorowe nabranie: czy on rzeczywiście tak szyciowo wygląda, czy to efekt poprzednich postów...

      Usuń
    2. Wygląda szyciowo - to wykończenie dekoltu i mankiety robią swoje :))

      Usuń
  23. Prześliczny marynarzyk:))) Jak zawsze podziwiawm Twoją dbałość o szczegóły!

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudo! Miałam przy lekturze tak samo, jak koleżanka Intensywnie Kreatywna - jak doczytałam, że dziergany, to wyrwało mi się pełne podziwu fiu, fiu :) I jak to dobrze, że nie mam bloga, bo bym ciągle musiała się tłumaczyć, że tak wolno tworzę.... U mnie dwa tygodnie na prostą robótkę/łatwe szycie to ekspres, a dwa-trzy miesiące to standard przy rzeczach średniej wielkości i trudności. Rekordowe projekty trwają ponad rok. Tak więc podziwiam, podziwiam, podziwiam. I pozdrawiam, Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, takie roczniaki mam i ja :) jeden sweter robię tacie już od lat 15, a rekordowa robótka, haft krzyżykowy, zaczęta została tal temu 18! :))
      miło mi bardzo, że się podoba marynarz :)

      Usuń
  25. Przepiękny, aż mnie zamurowało !!

    OdpowiedzUsuń
  26. Niezłe cacko. O wiele bardziej przyciąga wzrok od oryginału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :)
      a widzisz - chciałam raz zrobić coś według opisu i... wyszło jak wyszło :)

      Usuń
    2. I bardzo dobrze wyszło !

      Usuń
  27. Podpisuj sie pod wsyzstkimi achami i ochami. Zatkalo mnie, powiem tzlko ze wzglada fantastycznie, chce taki i ze Twój perfekcjonizm mnie zawstydza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam, się nie zawstydzaj. ja tylko robótkowo taka perfekcyjna jestem ;)
      a żakiet polecam, bo jest bardzo fajny. i nieźle nawet rozpisany

      Usuń
  28. po prostu WOW.... zaparło mi dech w piersiach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oddychaj!! nie chcę mieć "ofiar" na sumieniu ;)
      dziękuję :)

      Usuń
    2. melduję, że żyję, żyję... ale co nie zmienia faktu, że dalej jestem pod ogromnym wrażeniem! Czy ja kiedyś osiągnę taki poziom swoich udziergów? :)

      Usuń
  29. najpierw myślałam, że znów coś uszyłaś, ale potem jak się bardziej przyjrzałam to jeszcze bardziej mnie zatkało, rewelacyjny żakiet, wykonanie mistrzowskie.... .brak mi słów ....jeszcze pooglądam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jednak kilka słów się znalazło - to dobrze, nie chciałabym mieć i słów na sumieniu (skoro brak oddechu już mam ;) )
      "znów coś uszyłaś" - podoba mi się :) choć ostatnio jakoś czasu na szycie i cokolwiek innego znaleźć nie mogę...

      Usuń
  30. O rany... może jakbym miała taki BOSKi żakiet to zdecydowałabym sie wrócić do pracy!!! To byłby słuszny powód:)

    Idę wykopać tą Sabrinę z kupki! Natychmiast!

    OdpowiedzUsuń