No co ja poradzę? Lubię, kiedy rzeczy układają się w zgrabne komplety, kiedy wszystko do siebie pasuje. Garnitur* musi być!
Jeśli zastanawiałyście się ostatnio dlaczego mnie tu mniej i obstawiałyście zamieszanie związane z coraz bliższym pojawieniem się Dziecia - macie rację. Przygotowania szły pełną parą, ale w zasadzie można powiedzieć, że jesteśmy przygotowani. A co to ma do garniturów?
Czasy mamy (na szczęście!) takie, że wyprawkę można zgromadzić ot tak, w zasadzie wystarczy jedna wizyta w sklepie. Wystarczy odpowiednio dużo cierpliwości (u Izy brak, więc nastawiliśmy się na zakupy via net) i odpowiednio wypchany portfel (tu sądzę, że nie ma tak wypchanego, którego nie potrafiliby w tych sklepach wypatroszyć...). Niby więc żaden problem, nie?
No ale co ja poradzę, że pewnych rzeczy nijak nie potrafiłam kupić? Dlaczego? Bo mi nie pasowały. Więc uszyłam. I teraz mam jak lubię - garnitur sypialniany.
No bo jaki mógł być komplet łóżeczkowy, koro w sypialni mamy - prócz ptaszorowych zasłonek - ptaszorowy zagłówek...
... i ptaszorowy pojemnik na włóczki? Ba! Nawet jeden komplet pościeli jest częściowo ptaszorowy :) (a reszta, oczywiście, kolorystycznie do ptaszorów dopasowana)
pod krzesełkiem czuwa, gotowa do drogi, TORBA ;) |
Na komplet do łóżeczka zużyłam niemal do cna resztę ikeowej tkaniny (niestety juz wycofanej, a szkoda, ze 2-3 metry na zapas bym przygarnęła...), a uzupełnił ją mięciutki, puszysty polar.
Zagłówek na w środku warstwę zmiękczającą z ikeowej (a jakże!) kołdry - to patent, który sprawdziłam już szyjąc nasz. Od wewnątrz są ptaszki, z zewnątrz polar. A wszystko mocują cztery polarowe troczki.
Kocyk natomiast to wyłącznie polar i bawełniana tkanina.
napisy kocham. napis musi być! |
Kocyk jest, jak na przewidywaną wielkość Dziecia, ogromny - ok 95x120 cm. I tak ma być, bo ma służyć nie tylko do przykrywania, ale też owijania i rozkładania pod Maluchem. A że jest lekki i po zwinięciu nie zajmuje dużo miejsca, to przyda się też np. w podróży
Tak, jestem zadowolona :)
Na obszycie czeka jeszcze odrobina flaneli, ale to już projekt na tyle banalny, że nie będę go Wam pokazywać ;) Swoją droga - czy wiecie, że gotowe pieluszki można kupić znacznie taniej niż tkaninę na nie?
A poza szyciem? Troszkę dziergam. Niestety - tylko troszkę, bo dopadły mnie puchnięcie, cierpnięcie i bóle dłoni. Ale staram się nie dopuścić do tego, żeby palce całkowicie mi zesztywniały i choć kilka oczek lub słupków wypuszczam wieczorami w świat.
Morze Północne całkiem ładnie powiększało swój obszar, do czasu...
Do przerobienia został ostatni z czterech zaplanowanych motków - ta kuleczka widoczna na zdjęciu, w rzeczywistości ma jakieś 10 cm średnicy. Pewnie nie zdążę "przed", ale nie martwię się tym zbytnio.
Zatęskniłam w końcu i za drutami. I wrzuciłam na druty pierwszy chłopięcy sweterek - też robię ze spokojem i bez napinki, raczej ciut większy niż "newborn", więc będzie jak się uda. Chodzi wszak o przyjemność dziergania :)
Jednak to, co mnie ostatnio przede wszystkim pochłania, to - mam wrażenie - pranie ;)
Na szczęście już za mną ;P
A na koniec, na deser, dowód na to, że garnitur jako strój był mi bliski jeszcze przed rozpoczęciem życia zawodowego - Iza, klasa ósma. Wieeeelka marynarka, krawat z szafy taty. Wierzcie mi - to nie była stylizacja "do zdjęcia", to była moda początku lat '90 ;)
* oczywiście mam na myśli garnitur w trzecim podanym tu znaczeniu :)
Uwaga! Zajrzyjcie tu jutro - będzie mała wyprzedaż scrapowa :)
Ja też lubię, jak tkaniny w pokoju tak ładnie do siebie pasują. *^v^* Fajne te ptaszory, rzeczywiście szkoda, że już ich nie ma w ofercie.
OdpowiedzUsuńPo świadectwo maturalne szłam w garniturze mojego męża (wtedy chłopaka ^^). Wręczał mi je pan dyrektor, też w garniturze! ~^o^~
Jak rozumiem, znikniesz nam niedługo na niedługo, tak? Kiedy masz termin?
ale za to ile innych piękności nowych... chyba sobie na lato jakąś sukienkę z IKEI uszyję ;)
Usuńtermin, ogólnie, mam "na maj", no, na pierwszą dekadę, jej koniec. a w detalach to już Młody i Natura zdecydują ;)
zniknę pewnie, pewnie inaczej się nie da. ale nie planuję Wam dawać odpoczynku na zbyt długo ;P
Przepiękne te ptaszyny, także uwielbiam jak wszystko do siebie pasuje, a garnitury to cudowna sprawa
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńprawda, że taki komplet wprowadza większy ład? zwłaszcza jak wnętrze nie za duże
Pięknie wszystko przygotowałaś, ptaszory są super i fajnie się komponują z polarkiem:) Cz Ty się aby nie przemęczasz? Tyle zrobiłaś i szycie i pranko. Odpoczywaj i drutuj dla przyjemności.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Marlena
a widzisz, bo jak tak to sprytnie zakombinowałam, że wyszło jakbym była tytanem pracy. a to efekt kilku tygodni ;)
Usuńpranko w ilości jedna pralka dziennie, kocyk dziergam już ponad miesiąc, szycie rozłożyłam w sumie na 3 dni ;)
więc przysięgam - odpoczywam :D
zdolna bestia z Ciebie, a jaka wszechstronna. będe trzymac za Was kciuki, a tak wogóle to na kiedy masz termin? ściski uściski:*
OdpowiedzUsuńo tak, kciuki poproszę :)
Usuńjak to jest z terminem wyjaśniłam już Brahdelt, wychodzi na to, że za jakieś 3 tygodnie
no i "wszechstronna" to ja kiedyś byłam - teraz mocno się hobbystycznie ograniczam :)
Radzę Ci jeszcze doszyć troczki u dołu zagłówka. Moja mała lubi ciągnąć i skubać zagłówek, lepiej jak jest przyczepiony mocniej.
OdpowiedzUsuńO tak...prania jest cała masa! To dobrze, że już z głowy!
przyznaję się - to z lenistwa i niecierpliwości :) liczę się z koniecznością uzupełnienia trzymaczy :)
Usuńpranie z głowy, ale jeszcze prasowanie.... bleh ;)
dobrze, że nagroda za tym idzie ;)
Jestem pod wrażeniem. Pięknie wszystkoe obmyśliłaś i przygotowałaś. Ale mam prośbę - nie przemęczaj się :)
OdpowiedzUsuńtyle osób mnie prosi... to teraz naprawdę nie mam wyjścia i do końca się lenię ;)
Usuńmiło mi strasznie, że się podoba. a ptaszorowa kolekcja urodziła mi się w głowie w nocy :) czasem bezsenność jest pożyteczna
Cudnie to wszystko wygląda. Wszystko pasuje idealnie. Teraz tylko Lokator i będzie najpiękniej :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńciekawe czy Lokator doceni ;)
Doceni i pokocha :)
Usuńale wszystko slicznie przygotowane. a pranie i prasowanie przed to chyba najgorsze we wszystkim. ja wlansie trzeci raz wszystko przygotowuje i juz mam dosc :D pozdrawiam i wszystkiego dobrego i spokojnego rozwiazania.
OdpowiedzUsuńno to życzę i ja wszystkiego dobrego i mnóstwa sił - domyślam się, że z dwiema pociechami już kręcącymi się w koło te przygotowania muszą być jeszcze "fajniejsze" ;)
Usuńoj!!! dużo więcej tych troczków doszyj. Nawet nie masz pojęcia jak dzieciaki kopią i ciągną te ochraniacze. Moja córka ma już 2 latka a nadal śpi z takim ochraniaczem bo lubi się do niego przytulać jak zasypia, ale zanim położy się względnie spokojnie to takie akrobacje wyprawia, że szok. Troczki były już kilka razy pourywane, najpierw myślałam że to wina sklepowego szycia, ale sama przyszyłam wydawało mi się supermocno i... guzik:) i tak dała radę pourywać:)
OdpowiedzUsuńtak tak, spodziewam się, że więcej troczków się przyda. a nie przyszywałam ich też dlatego, że rozważam też wersję z nitami zamiast przyszywania - przez takie kółeczko można troczek przeciągnąć i zawiązać i na bank się nie urwie. ale muszę to jeszcze przemyśleć, więc daję sobie czas :)
UsuńPodziwiam Twoją perfekcję i organizację .
OdpowiedzUsuńEfekt naprawdę cudny.
I z całego serca życzę Ci, żebyś i PO miała siłę i chęci na takie starania.
Muszę przyznać, że odkąd urodziłam synka systematyczność mi zmalała, a po urodzeniu córci prawie całkiem padla, więc od 4 lat jestem zupełnie inną, ale szczęśliwą osobą ;-) Ale znam i szczerze podziwiam nieliczne przypadki dziewczyn dzielniejszych i lepiej zorganizowanych. Jakkolwiek bedzie z Tobą - obyś była szczęśliwą :-)
perfekcja i organizacja? gdzie tam! choć miło, że sprawia to takie wrażenie ;)
Usuństaram się - zwłaszcza teraz - robić wszystko w rytmie jaki mi podpowiada organizm. niekiedy mam tak, że napad "robotności" przychodzi późnym wieczorem, innym razem wcale ;)
generalnie wiem co się NIE sprawdza - planowanie. jak coś zaplanuję to wiem, że się nie uda ;P
nie potrafię sobie wyobrazić jak będzie PO... wiem tyle, że będzie inaczej. i otwieram się na wszystko :)
Ło matko, faktycznie pracowity miałaś czas :) Morze Północne wygląda fantastycznie, ptaszorowy kocyk również :) trzymam kciuki, żeby opuchlizna sobie poszła i żeby Brzu po wykluciu dał Ci jednak trochę podziergać :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj mocno! tylko żeby Ci palce nie zesztywniały od tego trzymania ;)
UsuńMorze Północne i mi się podoba, strasznie mi gra ta włóczka z tym wzorem
Syndrom wicia gniazda wśród ptaszorów. Ślicznie przygotowane, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjak o tym syndromie czytałam to sądziłam, że mnie nie dopadnie (bo przecież mam uwite, nie?), a tu jednak. budzisz się pewnego dnia i bach! chcesz układać, urządzać, szyć, ozdabiać...
Usuńjesteśmy jednak sterowane przez naturę :)
piękny ład wypełnia Twoją przestrzeń - jako nieznosząca przypadków tez uwielbiam jak wszystko do siebie pasuje ...a sprawy toczą się we właściwym rytmie....wszystkiego dobrego Izo!
OdpowiedzUsuńfajnie to ujęłaś. coś jest w tym, że dążę do ładu. od kilku lat skutecznie (choć nie bez wewnętrznych oporów) eliminuję z domu rzeczy zbędne (czyli nie mieszczące się w kategorii "trzech P" - piękne, pamiątkowe, praktyczne). i mam wrażenie, że to przekłada się na więcej "powietrza" w domu, a w konsekwencji na większą przestrzeń na tym samym metrażu :)
Usuńi do spokoju w głowie
dziękuję :)
...doskonale rozumiem o czym mówisz...mam podobnie, tyle, że zauważyłam po jakimś czasie ponowne wypełnienie tych przestrzeni wpierw czymś potrzebnym , potem "przyda się"...aż w końcu "mogę się tego pozbyć" i cały proces 'uprzestrzenniania" zaczyna się od początku - cóż, życie!
UsuńPozdrawiam
i tak oto mamy zapewnione zajęcie... na wieki ;P
UsuńGarnitur piękny :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei chodziłam w ojcowskim płaszczu :)
Mam resztki ptaszorków, ale całych szarych, bez beżu. Kilka kawałków, największy to jakieś 40cmx4m, chcesz?
wielkie prochowce... tak, to były czasy :)
Usuńza szare ptaszki dziękuję - też mam ich trochę, ale jakoś te beżowe zwłaszcza mi podeszły :)
Pięknie sobie dla W. szykujesz.
OdpowiedzUsuńA co do rąk? Miałam w ciąży z Wojtkiem to samo, ale już jakoś od 6 miesiąca. Koszmar, nad ranem budziłam się z okropnym bólem rak. Dzięki bogu, jak dziec się pojawi, to przechodzi. Tylko wtedy już ręce zajęte czym innym...
BTW, strasznie podoba mi się Wasze okno balkonowe!
Usuńnie masz pojęcia jak się cieszę, że zajrzałaś! :*
Usuńz tym bólem nad ranem to masakra jest, budzi mnie niemal co dnia. później walka o utrzymanie szczoteczki, kubka... a później jest już lepiej, choć trzyma (z różnym natężeniem) cały dzień. no i mam nadzieję, że minie...
okno też uwielbiam, choć ma i wady: ogranicza możliwość ustawiania mebli, ze względu na nietypowy kształt jako jedyne nie ma rolety zewnętrznej i w letnie poranki wpada przez nie strasznie dużo światła ;)
ale za to jest jasno!
Ból przejdzie. Cierpliwości, jeszcze tylko miesiąc.
UsuńZ takim oknem to olać meble :-)
**
Jak się czujesz tak poza tym?
Gdybym to miała określić jednym słowem, to chyba byłoby to słowo "pełna" :)
UsuńJest ok, choć są dni gorsze. No i "trochę" już jestem Gościa ciekawa... Jaki będzie? :)
No lada moment się przekonasz :-)
UsuńPięknie zaaranżowaliście pokoik dziecia i bardzo mi się podobają Twoje ptaszorowe wykończenia!!! My też na tym etapie, bo właśnie pomalowaliśmy pokój i położyliśmy wykładzinę i czas ruszać na zakupy... A co do rączek - ja tak mam od 13tc, jeden kocyk udało mi się w bólach skończyć, a dla drugiej córeczki (bo będą 2 dziewuszki) niestety idzie jak po grudzie i ze łzami w oczach :(
OdpowiedzUsuńno to udanych zakupów życzę :)
Usuńod 13?? współczuję... mnie dopadło w okolicach 33
i oby przeszło szybko. trochę aspargin pomaga, ale - jak mówi pani doktor - trzeba po prostu przeczekać...
i nie przemęczaj rąk, nic na siłę. zauważyłam, że jak przesadzę to następnego dnia jest gorzej.
No to mnie natchnęłaś. Może jeszcze moje umiejętności szycia na maszynie są zbyt małe na TAKIE szycie jak Ty robisz, ale włączył mi się na maxa syndrom wicia gniazda. Od wczoraj mam obłęd w oczach i sprzątam wszystkie szafki, a męża ganiam ze śmieciami co chwilę. Już z 10 worków śmieci poszło ;) A jak nie sprzątam, to myślę tylko o tym co, gdzie i zamiast czego umieszczę :) Trochę inaczej sobie to wyobrażałam, na pewno nie AŻ TAK :)
Usuńhehehe
Usuńdokładnie to samo miałam - sądziłam, że mnie nie ruszy, a jednak ;)
u nas większość zmian wynikała z konieczności przemeblowań, ale potrzeba uporządkowania świata wokół nie była bez znaczenia :)
za porządki!! (toast wznoszę sokiem z marchewki)
Jaki wspaniały garniturek!!! \(*o*)/
OdpowiedzUsuńW ewentualnym przypadku kolejnego dziecia bezczelnie zgapię patent. Strasznie mi się podoba (^o^)//
cieszę się strasznie, że się podoba :)
Usuńi oczywiście zgapiaj - proste jak drut, a efekt jest ;)
:*
OdpowiedzUsuńPamietam te mode-mialam to szczescie, ze mama zachowala czarny 3 czesciowy slubny garnitur taty. Tylko nie wiem czemu konieczne bylo zestawianie koszuli, krawatu, kamizelki i marynarki ze spodnica do ziemi....
OdpowiedzUsuńTak tak, długiej, powłóczystej i w burych kolorach :) Na tym zdjęciu mam taką zgniłozieloną ;)
UsuńWicie gniazda to fajowy czas :) potem Dzieć wszystko rozwala, u mnie właśnie nastał etap demolki :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Was :) Pozdrawiam
Ta, coś tak czuję, że Mały może mieć potrzebę odmiennej aranżacji przestrzeni ;)
UsuńDziękujemy, nam też się u nas podoba :)
Z opóźnieniem, ale w pełni zachwycona obejrzałam sobie łóżeczkowy garnitur. Tkanina rewelacyjna i jakoś nie powiedziałbym, że to IKEA :))) Ale najbardziej rozczuliło mnie pranie i przezornie spakowana już torba.
OdpowiedzUsuńdziękuję za koplementa, o miszczyni szyciowa!
Usuńt
o "kolekcja" sprzed blisko 4 lat, dlatego może do dzisiejszych niepodobna..
o torbę mąż mnie męczył, więc zrobiłam to dla niego (i dla spokoju świętego) ;P
Zdecydowanie ten garnitur lóżeczkowy jest najpiękniejsyzm, jaki widzialam. A garnitury w sensie całości - też uwielbiam! czy to moze Panna jesteś/ ;))
OdpowiedzUsuńoj rumienię się straszliwie (ale przyznaję, że i mi się najbardziej ze wszystkich podoba ;0)
Usuńa nie, bo raczek :D
Iza - pękny kącik do spania! Podziwiam! Kolejny raz, bo oglądałam już kilka dni temu.
OdpowiedzUsuńA wróciłam, żeby zapytać czy masz przewidziany kącik do zmieniania pieluch - to, żeby zadbać o własny kręgosłup.
Motylek
(piszący z pracy)
och cudny zestaw. Ja też uwielbiam mieć wszytko w komplecie więc tym bardziej mi się podoba.
OdpowiedzUsuń