To będzie taki post-bałaganik, wszystkiego po trochu, niekoniecznie sensownie poukładane i niekoniecznie na temat :)
Zacznę jednak od tematu prze-mi-łe-go. Dostałam prezencik, od Zulki
Prezencik to cudna brocha, którą Zulka postanowiła odwdzięczyć się za - posłane do niej - Pampry. Chłopaki ponoć spisują się grzecznie, nie przynoszą wstydu w Wielkim Mieście, więc odetchnęłam z ulgą i do uspokojonej piersi mogłam przypiąć kwiat z łodyżką i perełkami-kropelkami.
Tu mała dygresja - lubię ten nasz blogowy świat. Większość osób u których bywam i które bywają u mnie traktuję jak starych znajomych :) Ciągle też nawiązuję znajomości nowe, dostaję info od świata, że to co robię się podoba. I to tak dużo daje! Radości, oczywiście :)
Dostaję też przemiłe maile. Np. ostatnio napisała do mnie pani, która bardzo pragnęła mojego motka :) Tego zakupionego bez konkretnego pomysłu, czerwonej angory. Mi się ona bardzo podobała i... tyle. Jakoś nie wrzuciłam jej od razu na druty, chyba jednak czerwień to "nie ja". Więc motek poleciał do Szczecina, a do mnie - w zamian - przyleci jakiś kolor niespodziankowy, tak się umówiłyśmy :)
Miło, nie?
Miło jest też mi niezmiernie kiedy chwalicie zdjęcia. Przyznałam się już w komentarzach, a tu powtórzę - nie są mi obojętne :) Czasem wolę ich nie zrobić niż wrzucić coś, co mi się nie podoba. A mój aparat - od czasu spotkania z piachem - niestety nie miał się najlepiej. Trzeba więc było podjąć radykalne decyzje i tak oto dzisiaj, 9 lutego AD 2012, Canona PowerShot A630 zastąpił Canon PowerShot SX130 IS :) Nie ma to jak przywiązanie do marki i poręcznych aparatów kompaktowych :)
W związku z tym dziś na foty załapały się: Kota (rozważająca, czy opłaca się denerwować Panią skokiem na stół...)...
... ostatnia truskawka, która uszła z pogromu...
donoszę: hiszpańska, smakowita, pachniało malizną... |
... i nawet konający storczyk (swoją drogą skubany długo się trzymał, dostałam go na imieniny WE WRZEŚNIU!)
Jednym słowem wykonałam dziś całe mnóstwo zdjęć-bez-sensu testując różne funkcje i opcje mojego nowego "oka". I jestem kontenta: dostałam to czego mi trzeba w bardzo przystępnej cenie.
Przy okazji - w czasie spaceru do i ze sklepu - przemyślałam też kwestię BWP. Nie idzie. Coś jest nie tak. Nie mam zapału i weny, dzierga się niby miło (bo włóczka fajna) ale i tak mam przeczucie, że to co jest pójdzie do prucia... Na razie jednak zostawiam. Odkładam na czas jakiś, niewykluczone że do jesieni. To nie ma być sweterek ciążowy (jakoś nie odczuwam takiej potrzeby, w zasadzie moje sweterki - z naciskiem na Grey'a - mi wystarczają), a mierzenie go teraz tak by pasował "po" mija się z celem.
Zabieram się więc za inne projekty. Na pierwszy ogień idzie Teddy Bear Baby Blanket, przy czym w tym wypadku będzie to CAR Baby Blanket :)
Włóczka to - oczywiście - Medusa, kupiona jakiś czas temu z przeznaczeniem na mały sweterek (no dobra, na Ćwir!a 2. I miałam wtedy opis zrobić...). Na małe sweterki mam jednak całe mnóstwo innych włóczek, a Medusa - jak donosi Em, czyli mama Emi - sprawdza się w kocykach.
Za pomocą programiku KDS (który kiedyś zaprezentowała Theli) machnęłam już sobie "schemat". Oto on, można się częstować :)
Poza tym zamówiłam też włóczki (klik i klik) na kolejne kocyki :) Lete tyle już nadziergała, że w końcu zrobiło mi się głupio :) A później zamierzam brać się za małe sweterki. W końcu - ktoś się tu coraz bardziej pokazuje ;)
Jak zwykle zdjęcia pierwsza klasa- Kota ma fantastyczną sierść :) jeśli nie robiłaś jeszcze z divy, to ci powiem tak w sekrecie,że paskuda wydajna- nie wystrasz się wielkością motka-na sweter rozm. 40/42 coś w stylu "Yey, it's grey!" zuzyłam 3 motki :)
OdpowiedzUsuńschemacik gicior- kradnę ok?
I chwalisz się, że bedzie chłopak tak?
dodgers, divy zamówiłam po 5 motków :) to chyba mam zapas na lata :D
OdpowiedzUsuńano chłopak, przynajmniej co nieco na to wskazuje ;)
i - oczywiście - "kradnij", na zdrowie :)
Gratuluję kolejnego Canona :) Zdjęcia bez sensu może, ale kompozycja storczykowa jest tak MEGA ZAJEBISTA, że wygląda na przemyślaną :) Fura zapowiada świetny kocyk. Czekam na efekty :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzy twoim tempie dziergania zdążysz i 10 sweterków zrobić :)) A włóczki dzieciowe są tak piękne, zresztą - niedzieciowe batiki też, że aż same się proszą: weź mnie, zrób mnie :))
OdpowiedzUsuńA - i miałam pisać ostatnio - szalenie kobieco w tej ciąży wyglądasz, ładnie.
śliczna broszka :)i wogóle zdjęcia sia prześliczne :)
OdpowiedzUsuńHehe ja też kończę właśnie komin - prezent dla mojej przyjaciółki i zaczynam dzierganie dla moich maluchów. Ponieważ to bliźniaki, to muszę przyspieszyć, bo więcej do zrobienia jest, a czasu może być niewiele :) I też zaczynam od misiokocyka, tylko zastanawiam się nad wzorem do wrobienia. Będę dzielnie śledzić Twoje robótki!
OdpowiedzUsuńPiękna brocha :))) Taką muszę natentychmiast wydziergac i to w dwóch egzemplarzach...
OdpowiedzUsuńA brzuszka zazdraszczam ...ale sama już ..."nie dziękuję"... czekam na wnuki :-DDD
Brzusio piękny! Ana horyzoncie widać nogi :)
OdpowiedzUsuńDygresja bardzo uzasadniona. Ta też ten światek uwielbiam. Z wszystkimi jego zaletami i wadami.
A jeszcze bardziej uwielbiam później spotkania live :)
Uważaj, pochodzę z Lubonia, więc często bywam w Twojej okolicy ;)
A inwestycja w aparat z pewnością nabierze szczególnej wartości, kiedy rozpakujecie brzusio :)
Życzę dalszego powodzenia w robótkowaniu i fotografowaniu!
To ty piękne zdjęcia machałaś takim skromnym kompakcikiem? Idę się schować daleko i głęboko ze wstydu.
OdpowiedzUsuńWiele razy przymierzałam się, żeby Cię spytać, jak robisz takie ładne zdjęcia? Pięknie doświetlone (pomagasz sobie jakąś lampą, czy po prostu masz takie ładne światło w mieszkaniu?) i wogle.
to prawda ze fajnie tak poznawać nowych ludzi którzy mają podobne pasje :)
OdpowiedzUsuńmeduza - kiedyś z niej robiłam na kocyk będzie w sam raz :)
mam nadzieję że trochę talentu mamy udzieli się też dziecku w końcu to ten kocyk wspólnie będziecie dziergać ;) :)
O rety, rety! moja broszka wystąpiła w poście jako pierwsza i zdobyła uznanie. Się powtórzę - bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie kursu fotografii, więc oczywiście zapisałam sobie nazwę aparatu, bo zamierzam sobie jakiś sprzęt dobry i fajny nabyć. Zdjęcia są świetne, nawet nie widać, że "łapankowe" :)
Jakiego Ty masz przepięknego kota!... ~^^~
OdpowiedzUsuńMedusa jest świetna, mięciutka, na pewno sprawdzi się jako kocyk. A Bardzo Małe Sweterki mają tę zaletę, że szybko się je dzierga, niedługo pewnie będziesz je pokazywać seriami! ^^
No właśnie, zdjęcia. A ja ze zdjęciami jestem totalnie na bakier. Cóż, nie można mieć wszystkiego. A kocyk do zapamiętania myślę. Niedługo dwie koleżanki się rozwiążą to i trzeba będzie coś wydziergać w prezencie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Zgadzam się w całej rozciągłości. Ja mam w domu wiele dowodów na to, że znajomości blogowe nie są jedynie wirtualne. To bardzo fajna sprawa mieć bloga (minus te wstrętne sfrustrowane acz anonimowe babiszony).
OdpowiedzUsuńA teraz o zdjęciach. Padłam jak się dowiedziałam, że masz canona bo ja mam bardzo podobny model. I co? Od dawna podziwiam zdjęcia na Twoim blogu i byłam pewna że masz lustrzankę czy jak to tam się nazywają te wypasione aparaty. A tu proszę, canon. No to ja nie mam już wymówek i mam jeszcze więcej zapału aby zgłębić instrukcję obsługi mojego. Może kiedyś Ci dorównam :))))
I wychodzi na to, że jako jedyna się wyłamałam i kocyka misiowego mój dzieć nie dostanie. Jakoś znowu przerasta mnie myśl tych połaci prawych i lewych tylko...
OdpowiedzUsuńI przepraszam, że zmuszam Cię do dzieciowych dziergadeł...choć może one nie takie złe, w końcu sa małe i szybko powstają :-)
Ja już też odliczam dni kiedy będę mogła zrobić normalny sweterk dla siebie...
Fajna ta brocha, widać, że od kociary dla kociary - bo z ogonkiem ;)
OdpowiedzUsuńTy wiesz, tak ładnie napisałaś o lubieniu blogowego światka - nooo, racja, też tak mam, podpisuję się pod Twoimi słowami :*
Jeju, ale bym sobie zeżarła kilo truskawek!
...przyjemnie czyta się Twoje "nie/zwykłości"...mnie osobiście bardzo one inspirują...i można powiedzieć nadają kierunek, w którym powinien zmierzać mój "formalny" bałaganik................
OdpowiedzUsuńA - jeszcze jedno - masz super KOTA - szkoda, że nie mogę póki co posiadać własnego, a tak bardzo je uwielbiam....zresztą po wstępnej analizie dziergających blogerek - kot, to nieunikniony/pożądany atrybut dziewiarski!
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i małego Chłopczyka(jeżeli właściwie zinterpretowałam niebieski kocyk z samochodzikiem:)!
Też bardzo lubię ten świat robótkowo-blogowy,bo to fajnie jak ktoś dzieli Twoje pasje.Super ,że wrzuciłaś namiary na te wzory na kocyk ,bo też się za taki mam zamiar zabrać, bo koleżanka za dwa miesiące rodzi!!!!Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńps.A mi się marzy cyfrowa lustrzanka ,a ciągle odwlekam to,bo mam inne wydatki niestety priorytetowe ;)
Broszka świetna!
OdpowiedzUsuńBędzie chłopak? Super, mam w domu już takiego jednego i powiem Ci że chłopcy są fajni:)
Zdjęcia na twoim blogu wyjątkowo lubię oglądać, sama myślę o jakimś nowszym aparacie...
Pozdrawiam
Blogowa kumpela:)
Dla mnie często Twoje prace są inspiracją. Też lubię ten nasz świat:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmagdor, dziękuję :) też mi się ten storczyk na focie podoba :)
OdpowiedzUsuńa efekty samochodowe będą już niebawem
szjajaba, z tymi batikami to sama prawda, ale na dorosłych ciuchach nie podobają mi się za bardzo. i to dodatkowy plus tego, że pojawi się dzieć :)
dziękuję za komplement - to chyba dlatego, że szalenie kobieco się czuję
pstro, za komplementy broszkowe dziękuję w imieniu Zulki - jej autorki :)
BogaczKa, z tą babcią to żart, nie? :)
Alicja, spotkania live - popieram. jak się będziesz do Poznania wybierała daj znać - może się jakoś spotkamy :)
no i fakt, że jeden z powodów aparatowych zakupów to nadchodzący dzieć :)
theli, ano kompakcikiem :) trochę więcej o zdjęciach powiem w jednym z najbliższych postów :)
ze światłem w domu bywa różnie, ale ogólnie - nie narzekam
Anna, jak powszechnie wiadomo moim zdaniem Medusa nadaje się do wszystkiego :D
Zulka, zupełnie mnie nie dziwi, że się podoba :) i raz jeszcze dziękuję :*
a aparat to raczej taki mało profesjonalny jest, raczej niższa półka :)
Brahdelt, prawda? choć jak tak analizuję nasze życie, to raczej ona ma mnie :))
o tęsknię za małymi sweterkami... ale pewnie wcześniej będzie seria małych sweterków dla Małego
tofka, nic się nie martw - wszystkiego się można nauczyć :)
kocyk polecam, bo jest efektowny i bardzo prosto i szybko się robi
pimposhko, canona kocham miłością wierną za odwzorowywanie kolorów między innymi, za poręczność, łatwość obsługi. i wcale za bardzo z nim nie kombinuję :) ale o tym w osobnym poście
Lete, ależ jakie połacie? przecie to maleństwo ;)
ja planuję od Ciebie zgapić jeszcze zygzaki/fale i kwadraciki, bo mnie jakoś do szydełka ciągnie ostatnio :)
i zmuszaj mnie, zmuszaj :)
Agata, tej, to kwiatek jest!! ;)
spoko, do czerwca i truskawkowego wysypu już niedaleko :) choć ja bardziej na czereśnie czekam zawsze
ana, dziękuję, miło mi ogromnie :) i bardzo się cieszę, że jakoś inspiruję :)
kot dostał mi się wraz z mężem i to był całkiem fajny bonus ;) też przez kilka lat nie mogłam mieć własnego i było mi z tym źle, bo kot na kolanach + robótka w rękach = BBR (bardzo blisko raju)
i interpretujesz jak najbardziej słusznie :)
malaala, lustrzanki dla mnie zdecydowanie za duże, wolę aparaty, które ze spokojem zmieszczą się w każdej torebce, a nawet w kieszeni :)
Goniaa, ja zawsze marzyłam o chłopcu, więc bardzo się cieszę, że zanosi się na to, że marzenie się spełni :)
a pozdrowienie mnie wzruszyło... :*
anulinko, rumienię się :) ściskam!
Zdjęcie brzucha - mistrzostwo świata :))) Kota masz prześlicznego. Popieram robienie kocyka w samochodziki, bo w misie to jest dużo, a trzeba się przecież wyróżniać :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, no co ja poradzę, że składam się teraz głównie z brzucha na patyczkach :))
OdpowiedzUsuńoj, wyróżniać się będziemy, samochodziki rozjeżdżają się już na całego ;)