Markery przywędrowały dziś do mnie pocztą. Hania-Mumumka chciała odwdzięczyć się w ten sposób za próbki Medusy, które jej posłałam, dziękuję! :)
Z miejsca się w nich zakochałam! Są jak małe klejnoty. I to w pięknych kolorach.
Nawet z nimi w dłoni wciąż jednak miałam jeszcze wątpliwości, bo od zawsze wydawało mi się, że takie markery są niewygodne, że haczą, że nie wiem co jeszcze. Dlatego pędem wracałam do domu, żeby jak najszybciej spróbować. I wiecie co? Nie miałam racji. Są bardzo wygodne!
Zresztą - Mumumka zrobiła je tak precyzyjnie, że nie ma nawet najmniejszego zadziorka!
A nudna robótka od razu stała się mniej nudna - człowieka aż gna, żeby dotrzeć do następnego klejnociku. I rzędy lecą ;)
Ostatnio jednak rzędy lecą znacznie wolniej. Nawet oczek za bardzo nie przybywa. Wszystko przez nowe hobby. Zaczęłam bowiem oglądać świat z takiej perspektywy :) Jeżdżę oczywiście w charakterze "plecaka", do samodzielnej jazdy jakoś mnie nie ciągnie.
A dzięki motocyklowym wycieczkom prowadzę badania nad równinnością Wielkopolski ;)
Dobrze, że przez zimę poczyniłam zapasy włóczek - teraz tylko kaski, kurtki i inne ochraniacze mi w głowie i to one przez najbliższe miesiące będą rujnowały mój portfel...
ładna ta Twoja równina.
OdpowiedzUsuńnaprawdę się cieszę, że Ci się podobają markery :)
OdpowiedzUsuńco do równin wielkopolski to hmm, ja pochodzę z opolszczyzny, trochę pagórków, lasów, i jak pierwszy raz byłam w wielkopolsce, wyszłam na ogródek i to co zobaczyłam to była równina po horyzont to byłam zachwycona :)
Do mojej rodzinnej Piły dojechaliście? ;-)
OdpowiedzUsuńale fajną zajawkę sobie znalazłaś... ;]
OdpowiedzUsuńja mieszkam na Podbeskidziu, u mnie z kolei nie ma płaskiego kawałka, po mieście, można się poruszać wyłącznie rowerem górskim, bo żadna zgrabna holenderka nie podoła wzniesieniom... dlatego w B-B nie ma mowy o lansowaniu się na rower miejski :(
a u Ciebie to jakaś inna Polska jest :D
Piękne klejnoty. Szerokiej drogi!
OdpowiedzUsuńPiękne markery, aż samej zachciało mi się takie zrobić.
OdpowiedzUsuńRówniny też urocze. Eh, a człowiek w dusznym mieście musi siedzieć...
Mnie mąż namawia do jazdy jako ,,plecak'' :) Jak się przemogę, to może spotkamy się na jakiejś równinie :)
OdpowiedzUsuń