Skłamałabym, że się tylko obijam - co chwila z doskoku "coś" robię: wieszam pranie, ładuję kolejną, pięćdziesiątą szóstą w tym tygodniu, pralkę, zmywam, układam, ustawiam, składam... Głównie jednak się lenię.
Delektuję się tym, że wszystko pomału wraca do normalności i ląduje na swoim miejscu. Książki cichcem zajmują regał (nie mam mocy by zmusić się do zrobienia tego za jednym zamachem od A do Z, więc partiami ustawiam po jednej półce, a co!), talerze moszczą się w szufladach, ostatnie puste kartony lądują w piwnicy...
Do normalności wraca też życie drutowe. Wczoraj wytargałam z kartonu sweterek Mag. I przetestowałam nowy fotel - sprawdza się, choć taki kurdupel jak ja potrzebuje dodatkowej poduchy - inaczej fotel jest za głęboki i nie sięgam ręką do podłokietnika. Inna sprawa, że fotel i kanapa to najbrzydsze meble w mieszkaniu i w czasie urlopu planuję uszyć im nowe ubranka.
A przy okazji chwalę się nowymi szarawarami. Kiedy zobaczyłam takie po raz pierwszy - chyba w YCD - zastanawiałam się mocno jak można chcieć coś tak nieforemnego nosić. Przedwczoraj kupiłam - trochę na poprawę na stroju po ciężkim pracowym dniu, trochę dlatego, że tanie były i pomyślałam "a co mi tam, najwyżej przerobię na ścierę do podłogi". Ale głównie dlatego, że po okołoprzeprowadzkowych porządkach dość już miałam śmigania w znoszonym dresie i potrzebowałam stroju domowego w wersji de lux - takiego, w którym czułabym się wygodnie, ale w którym nie wstyd otworzyć drzwi sąsiadom :)
I teraz zastanawiam się - jak mogłam ich nie mieć??
Gacie masz fantastyczne! W takich to i lenić się wypada. Pozdrawiam leniwie
OdpowiedzUsuńGacie masz fantastyczne! W takich to i lenić się wypada. (napisała monotema)
OdpowiedzUsuń...a w zestawie z podkolanówkami to już naprawdę odlot...strasznie, bardzo, ogromnie mi się podoba. Pozdrawiam
Ty się lepiej przyznaj, gdzie się takie pantalony kupuje! Bo w tym roku kupiłam sobie coś w podobie i okazało się to być bardzo wygodne, i chcę więcej, chociaż wygląda się w nich ... oryginalnie. *^v^*
OdpowiedzUsuńmonotemo, też wypełniałam obowiązki leniwca dzielnie ;)
OdpowiedzUsuńmiami, dzięki, się rumienię. nie wiedziałam, że mam taki gust :)
Brahdelt, w Poznaniu - w jakimś sklepie z "chińszczyzną" :) tanie były jak barszcz - 29,90 a bawełenka zacna, bardzo milutka :)
kupowałam wprawdzie ostatnie, ale myślę, że to na tyle popularny teraz fason, że spokojnie można sprawdzać we wszystkich sklepach typu "odzież za 19.90, 24,90 itd"