wtorek, 27 października 2009

Podaj cegłę, podaj cegłę...

Wszystko przez Anię i jej chleby!

Zachciało się pachnącego domowego chleba i mi. I choć wiem, że talentu do pieczenia to ja akurat nie mam najmniejszego, zabrałam się do dzieła. Najpierw miałam zamiar działać dokładnie wg Aniowych przepisów, ale okazało się, że kupienie w okolicy mąki razowej graniczy z cudem. Trafiła mi się za to gotowa razowa mieszanka chlebowa, pomyślałam "tym lepiej, nic nie skopię" i nabyłam.

Coś mi się zdawało przy wyrabianiu ciasta, że nie do końca tak ten chleb powinien wyglądać, że suchy jakiś strasznie, ale nauczona wcześniejszymi wypiekowymi modyfikacjami i ich efektami w postaci płynnego sernika postanowiłam nic nie zmieniać. I tylko odczytałam raz jeszcze przepis na opakowaniu upewniając się, że wody i drożdży wzięłam tyle co każą.
Ciasto w końcu jakoś się udało wyrobić, nawet podrosło, w pieczeniu całkiem przyjemny aromat zechciało wydawać. I tylko cały czas mi się zdawało, że jakoś za dużo ciasta w cieście i chleba w chlebie. I wtedy mnie olśniło! Sprawdziłam raz jeszcze... no tak, wszystko się zgadzało poza tym, że miałam wziąć pół a nie całe opakowanie mieszanki!

Wyprodukowałam więc gorącą i pachnącą chlebem cegłę. Ale jaką piękną!



Na ciepło udało się po skibce zjeść. Następnego dnia cegła była już nieprzyswajalna całkowicie :)

Póki co dalszych prób nie planuję ;)

4 komentarze:

  1. izuś, nie poddawaj się! moim pierwszym chlebem, na którego mąkę próbowałam ambitnie zmieszać sama, mogłam wszystkie okna wytłuc i sąsiadów pozabijać. ewentualnie sprzedawać kibicom po kromce - jako broń zaczepno-obronną...

    OdpowiedzUsuń
  2. i ja dodam: nie poddawaj się! Czasami trzeba kilka nieudanych wypieków żeby w końcu się udało. A jak się uda, to przysięgam, niebo w gębie. Domowe chleby, nawet te na drożdżach, są naprawdę wspaniałe. Spróbuj sobie z niewielkimi pszennymi chlebkami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję odwagi i próby!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. cegły gratuluję , też taką mam na swoim koncie, i na niej poprzestałam... na szczęście obok jest pyszna piekarnia i prawie ciepły chleb ... choć nad kupieniem maszynki do chleba nadal myślę ;)

    OdpowiedzUsuń