piątek, 19 grudnia 2008

Filcowane i haftowane

Stracha miałam. Wielkiego.
Raz, że jak się człowiek napatrzy na cudne hafty na filcach Królewny, Oli i Kasieńki (no, tu akurat nie na filcach, ale miodzio!) to z jednej strony strasznie chce, a z drugiej jest tak onieśmielony, że nie wie czy podoła :)
A dwa, że korale były na prezent. I to nie byle jaki - na okoliczność pracowej Wigilii losowaliśmy sobie kogoś do obdarowania. I w ten sposób korale powędrowały dziś do pani Ewy.

Najmilsze było to, że nie tylko się spodobały, ale od razu trafiły na szyję :)











Z efektu jestem zadowolona - jak to ja :) Ale nie zmienia to faktu, że wiem, że do miszczyń to mi jeszcze daleko...

A, naszyjnik jest dość krótki, a kulki spore (2,5-3cm średnicy). I dlatego właśnie nie są ufilcowane na maksa - mam jedne duże filcowe korale i wiem, że włożone np. pod płaszcz potrafią nieźle człowieka podusić ;)

3 komentarze:

  1. A na ludzi fotka??? ;)
    Już pisałam na forum, są bardzo Izusiowe, a to przemawia bardzo na ich korzyść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie zrobiłaś te korale :) nic dziwnego, że zaraz właścicielka je założyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne kule filcowe :) po prostu rewelacyjne :]

    OdpowiedzUsuń