Tym razem będzie trochę inaczej...
Oczywiście nie do końca, bo sweterkowo będzie w sumie jak zawsze: prosto, oszczędnie, dopasowanie, szaro, a na domiar złego w ulubionym (łaj?!) miksie bawełny z akrylem. No nuuuuda po całości!
Ale za to w trochę innej osłonie, w trochę innych wnętrzach.
Uwaga, uwaga, ladies and gentelman (jest tu jakiś man?) - będzie Iza w warunkach bytowania dziennego, czyli w środowisku naturalnym - biurowym.
Słowem - Iza Pracująca, choć chwilowo robiąca sobie przerwę. Nie na kawę, a na fotek pstrykanie.
I przy okazji tych fotek pstrykania się okazało, że te wnętrza biurowe są wcale ciekawe.
Żeby nie przegadać i w końcu coś konkretnego pokazać - voila! Iza na co dzień (choć nie co dzień jest przecież odziana w nowy sweterek) wygląda tak.
Czyli jak zwykle - trochę niepoważnie ;)
Ale jak to mówią - do brzegu.
Sweterek jaki jest widać powyżej: mały - bo nie dość, że ciasny, to jeszcze kusy, nieskomplikowany - ot, prosty żakiecik z nachodzącymi nieznacznie na siebie połami, w najwygodniejszym biurowym kolorze.
Czego nie widać, to to, że dziergał się ponad dwa lata! Jak to możliwe? Taki mikrus?
Ano tak to: mikrus ten doczekał się w ciągu tych 26 miesięcy 23 miesięcznej hibernacji ;)
Bo druga rzecz jakiej nie widać, to to, że pierwotnie miał być zupełnie inny. Same old story u mnie ;)
Ostatecznie z pomysłu pierwotnego został wzór. Choć niepozorny jednak dość czasochłonny (bo przerabiałam go wyjątkowo ściśle, żeby dzianina była zwarta - Agata macała, wie o czym mówię). I dodatkowo włóczkożerny, co także wymusiło zmianę konceptu.
I co?
I w nosie mam to, że z tych pierwotnych planów nici, bo i tak jest cool ;)
No dobra. A teraz, kiedy już wiecie jak wyglądam biurowa ja, wiedzieć musicie jeszcze jedno: wcale nie jestem tam taka bardziej poważna niż normalnie.
Znaczy: kiedy trzeba świetnie markuję co trzeba, nawet wredną (tu markowania wiele nie ma ;) ) i ostrą (hehe!) jędzę (wiecie, dział administracji, muszę ;) ).
Ale w środku Izy nadal się wygłupiam. Kiedy mogę sobie na to pozwolić. Czyli w przerwie :)
Coś mnie wzięło dziś na wyznania...
No to jeszcze jedno: na okoliczność tego sweterka zdradziłam męża ;)
Zdjęcia tym razem robiła Aga (buziak!!), która nie dość, że moje głupawy znosi na co dzień, to jeszcze dziś znosiła mnie w roli modelki. I zniosła! Anioł nie kobieta :)
A jak zdradę zniósł mąż? Powiedział, że jest zazdrosny i rzucił klątwą "żeby ci się spruł" na sweterek ;P
A detali chcecie? Hope so, bo dostaniecie i tak.
Na początek - metryczka:
model: z głowy - bez nazwy, bez notatek. Klasyk
włóczka: Alize Cotton Gold, kolor 402, niemal równo 300 g (3 motki)
druty: 3,0 lub 3,25 KP, i szydełko 2,5mm
A teraz detale w obrazkach.
Na razie sweterek nie dorobił się zapięcia, dziś przytrzymywała poły broszka. Ale planuję przyszyć dwa małe zatrzaski, żeby trzymało się lepiej (poły zachodzą na siebie na ok 5-6 cm).
To główny winowajca końcowego opóźnienia - rękaw wrabiany od góry. Chyba z 5 razy zaczynałam nim trafiłam w dobre proporcje. Ale ostatecznie wyszło idealnie.
I w pełnej krasie.
Rękaw robiony na około, lekko zwężany, z udawanym szwem z podniesionych oczek (co wymusił fakt, że jedno oczko mi nie pasowało do wzoru ;P ).
A brzegi wszystkie wykończone szydełkiem listwą z trzech rzędów półsłupków i jednym rzędem oczek ścisłych. Kombinowałam z użyciem rakowych, ale w połączeniu z kosteczką to było zdecydowanie za dużo grzybów w barszczu.
Muszę jeszcze tylko te brzegi przeprasować letnim żelazkiem, żeby wyeliminować falowanie dołu. Ale dziś czasu już nie było - rano wkładałam go prosto z suszarki, jeszcze lekko wilgotnawy. Wiecie jak jest ;)
I jeszcze widok na ramionko z góry. Ramionko zszyte nieco widocznym "ściegiem niewidzialnym", co w realu, w połączeniu z migającą w oczach krateczką, aż tak bardzo w oczy się nie rzuca. Chyba :)
No dobra. To ja zmykam - szukać inspiracji na kolejne włóczki.
I obrabiać zdjęcia na kolejne posty. Bo produkty są, zdjęcia są, a wrzucać nie ma co... Ech.
Paaaaa!
Agi nie znam, ale chwalę - zrobiła Ci świetne foty :)
OdpowiedzUsuńa sweterek (nie no, żakiecik i cześć) jest taki, jakim go sobie wyobraziłam wtedy na Śródce (powtórka konieczna, swoją drogą).
Paa!
dzięki, przekażę pochwały. a może Aga sama przeczyta :)
Usuńi wiesz co - dokładnie taki jaki ja sobie wyobrażałam. w wersji ostatecznej, ofc ;)
kiedy repetujemy?
Przepiękny! I te wrabiane rękawy - majstersztyk! *^o^* Bardzo mi się podoba brosza-zapięcie. A jak się robi takie podnoszone oczko?
OdpowiedzUsuńŁadne biuro masz, nie ma co, z taką klatką schodową, aż się dziwię, że wszystkich zdjęć udziergów i uszytków tam nie robisz!.... *^o^*
dzięki, o Mistrzyni Małych Sweterków!
Usuńoczko podnoszone robi się bardzo prosto: co drugi rząd wkłuwasz się w oczko poniżej tego, w które wkłułabyś się normalnie :)
biuro jak biuro. Aga fajne foty klatki schodowej strzeliła. a przy obecnym układzie światło/mrok czy też dzień/noc wychodzi na to, że biurowa sceneria jest jedyną możliwą, jeśli lubi się zdjęcia bez lampy ;)
Ale fantastycznie dopracowany sweterek!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńno wiesz - miałam na to dopieszczania opór czasu :)
Małe jest piękne ;) Kosteczka to fajny motyw. No i wykończenie bardzo bardzo sprytne i efektowne.
OdpowiedzUsuń"małe jest piękne" to moje odwieczne motto ;)
Usuńkosteczka, podobnie jak ryż, należy do wzorów o zaskakująco korzystnych relacjach nakład pracy/efekt.
a wykończenia, choć zwykle mnie prawie wykańczają, są też moim konikiem. przyznaję :)
Doskonały! Pięknie prezentuje się w biurowym wydaniu :-) Jestem pewna, że do dżinsów też będzie idealnie pasował... uwielbiam takie :-)
OdpowiedzUsuńSesja zdjęciowa cudowna :-)
Pozdrawiam serdecznie.
do doskonałości dążę zawsze (Agata twierdzi, żem perfekcjonistka...), ale i w tym przypadku jakieś drobne niedociągnięcia widzę...
Usuńtym bardziej - dzięki!
a z sesją Aga się faktycznie spisała ;)
Wyszedł ci taki śliczny, pudełkowy żakiecik. Pięknie go wykończyłaś :)
OdpowiedzUsuńbo ja <3 pudełkowe żakieciki :)
Usuńa wykańczaliśmy się wzajemnie - ja jego, a on mnie ;P
Piękny sweterek, klasyka w najlepszym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńdzięki dzięki :)
UsuńSuper ładne wdzianko, ale zdjęcia klatki schodowej to wow :)
OdpowiedzUsuńza zdjęcia odpowiada Aga. i chyba będę ją częściej wykorzystywać ;)
Usuńwdziano natomiast zdało test ostateczny - wygodne jest jak trzeba! :)
Fajny projekt... i fajna biurowa Ty, A z tymi głupawami to ja rozumiem, oj rozumiem.
OdpowiedzUsuńtak czułam, że głupawki biurowe nie tylko moją domeną są ;)
Usuńdzięki :)
Ależ Ty jesteś precyzyjne!
OdpowiedzUsuńchyba jednak nie bez przyczyny w razie ewentualnego niepowodzenia egzaminów do plastyka rozważałam pójście na mat-fiz ;)
UsuńMnie się podoba :) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :)
UsuńBardzo ładne i praktyczne biurowe wdzianko sobie wydziergałaś jes takie izuss'iowe, proste i eleganckie.Precyzyjne wykonanie i przemyślany projekt. Zdjęcia na klatce schodowej, mistrzowskie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJakoś tak się nauczyłam, że jednak najlepiej dziergać pod siebie. Nawet jak mi się jakiś wzór strasznie podoba, ale nie jest mój - odpuszczam, bo wiem, że to strata czasu.
Jakie pomysłowe zdjęcia ;) A sweterek - cudowny! Taki staranny i do tego szydełkowe obrębienie - idealny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWydaje mi się, że szydełkowe wykończenie jest u mnie najczęstsze. Jakoś mi to najlepiej pasuje.
Klasycznie i pięknie, o perfekcyjnym wykończeniu nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję bardzo :))
UsuńŚwietna ta kosteczka! A jaka fryzura twarzowa :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńA fryzura to jakie moje szaleństwo, sposób na przełamywanie "pańciowych" kreacji.
Choć mąż się śmieje, że wyglądam jak giermek z fifilmu "Goście, goście" ;)
Rewelacyjny sweterek - prosty wzór i krój, a efekt zachwycający. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń