niedziela, 13 stycznia 2013

Mission accomplished - Ziemkowe czapy wydziergane!

Z lekkim poślizgiem - jakoś w tygodniu nie udało się znaleźć chwili na blogowanie - oraz z wielką radością donoszę, że Czapy Ziemkowe zostały wydziergane, a nawet już wylądowały, prawie tam gdzie miały ;)

za zdjęcie dziękuję Marcie :)

Bo przekonana byłam, że dziergam dla dwóch małych chłopców, a foto dostałam takie. Hmmmm... ;P

Tak czy siak, dogadany ostatecznie tuż przed Końcem Świata projekt udało się zacząć tuż po świętach i tydzień temu, w niedzielę, ukończyć (ma się to tempo, co nie? ech...). Zapakowany zestaw prezentował się tak.


Pierwotnie w aukcji licytowały się czapa i szal, ale Marta - która aukcję wygrała - poprosiła o zamianę na czapy sztuk dwie. Dla Marty wszystko, zwłaszcza, że tak wysoko mnie ceni ;) 
No to powstały. Z batiku Alize, z Cashmiry. Żeby było ciepło, pasiaście i łatwo.


Czy dostrzegacie ten uroczy detal?


Każda czapa ma na przedzie wszytą małą łapkę, by nie było wątpliwości, ze to ręczna robota.



A wewnątrz każda ma wszytą Ziemkową metkę. By pamiętać po co to wszystko.


W środku jest coś jeszcze - obie czapy mają podwójny dolny brzeg. Dzięki temu nie tylko lepiej się trzymają głowy, ale też lepiej chronią uszy przed wiatrem i chłodem. Brzeg, po złożeniu, połączony jest z warstwą wierzchnią w trakcie dziergania.



Obie mają też, zgodnie ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia, puchate pompony. Dawno ich nie robiłam, już niemal zapomniałam jakie to przyjemne!



I mają też pięknie się układające kolorki. Nienarzucające się, stonowane, ale fajne.


Wierzchy wydziergałam ściegiem półpatentowym - miękkim, sprężystym, idealnie nadającym się do podkreślenia...


... oczekiwanego i osiągniętego...


... nonszalanckiego fasonu! 
Z powodu mej weekendowej niewyględności oraz braku innej, stosownej rozmiarowo, głowy pod ręką - do fotografii pozował Dżaf Dżaf, czyli Witka piesior. BTW - tak szczekają psy w Bułgarii, robią "dżaf-dżaf", a nie "hau-hau". Ciekawe czy polskie i bułgarskie psy mogą się jakoś dogadać, czy potrzebują tłumacza...



Początkowo myślałam, że się mu nie podoba...


Ale jednak nie, zaaprobował :D


A ostatecznie czapy trafiły nawet do, wyczekujących ich, chłopców. I ponoć następnego dnia poszli w nich do szkoły, co odbieram jako akceptację :)

za zdjęcie dziękuję Marcie :)

Kolejna rzecz na liście odhaczona!
Co nie znaczy, że się lista skraca - wciąż dopisują sobie nowe rzeczy...

Dziękuję za trzymanie kciuków i inne wyrazy wsparcia związane z powrotem do pracowego kieratu ;) Po ponad tygodniu stwierdzam, że jest ok - czas z Witkiem cieszy podwójnie, on tęskni akurat na tyle, by było mi miło, a ja jestem szczęśliwa, że zajmuję się czymś jeszcze poza domem :) Oby tak dalej!

Zmykam teraz. Miłego niedzielnego popo Wam życzę. I, jak to mawia Ziemek, ŻÓŁWIK!

17 komentarzy:

  1. Perfekcyjna robota, jak zawsze :) A hendmejdowe łapki są świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ślicznie :)
      w łapkach zakochałam się od pierwszego wejrzenia, zamówiłam właśnie kolejną partię ;)

      Usuń
  2. Gdzie te łapcie dorwałaś? Bo ja też takie chcę? W tym sklepie, który linkowałaś jakoś w listopadzie?
    Czapy są extra, nie dziw się, że poszły za ciężkie pieniążki, tak ma być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie w tymże sklepie :) wrzucę Ci linki, bo jak sama zaczniesz szukać to na bank kupisz znacznie więcej różnych rzeczy i będzie na mnie ;)
      więc: łapki antyczne, łapki srebrne, serca złote, serca srebrne, jeszcze inne antyczne, jeszcze inne srebrne

      Usuń
    2. za późno, przepuściłam majątek, muszę iść do lombardu, zastawić rodzinne srebra :D

      Usuń
    3. ale to nie moja wina, ja ostrzegałam! ;P
      dobrze, że masz jeszcze co zastawiać, ja muszę wyprzedawać ciuchy na allegro ;P

      Usuń
  3. Idealne dopracowanie :) Takie handmade cenię najbardziej - kiedy niemal nie widać, że handmade - w znaczeniu, że nie ma krzywych szwów, wystających nitek, detale są wkomponowane w całość... super czapy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze: jestem na tym punkcie totalnie zafiksowana i albo-albo. albo jest idealnie, albo nie ma w ogóle :) dlatego też drugą czapkę podpruwałam parokrotnie, bo nie wychodziła identyko jak pierwsza ;) a o nitkach, szwach i innych to już nie wspominam nawet! zwłaszcza, jeśli robię dla kogoś - musi być porządnie :)
      dziękuję więc za docenienie :)

      Usuń
  4. Czapki z głów :-) pełen profesjonalizm

    OdpowiedzUsuń
  5. Bomba! Perfekcja w każdym oczku i ściegu. I te łapki... genialny pomysł, żeby je doszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najfajniejsze jest to, że łapki niepodpatrzone - normalnie sama na to wpadłam! :P
      no i czapy też z głowy.
      napociłam się, żeby było równo, ale - jak widzę - udało się :)

      Usuń
  6. czapki bombowe ale ja zawsze podziwiam też Twoje perfekcyjne wykończenia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzię-ku-ję! taki komplement w ustach Pani Profesor... no no, się zarumienię :)

      Usuń
  7. no i Starsi będą Dzieciarni czapki podbierać :P
    wcale im się nie dziwię, są ekstra odrobione no i z WEŁNY :)

    Pomysł z łapką - odgapię, jak amen!

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, Marta pisała, że poważnie się zastanawiała czy się czapami dzielić ;)
      z wełny i jeszcze z ekstra ocieplikiem :D

      pomysł odgapiaj, na zdrowie. a chcesz kilka łapek? dostaniesz, ale odbiór osobisty ino ;P

      <3

      Usuń
    2. a wiesz, też coś tam dla Ciebie mam... daj znać kiedy :P

      Usuń