Jestem w nich absolutnie zakochana i nie dam sobie z nóg zdjąć!!
Pierwsza była gotowa już strasznie dawno temu, wiedziałam więc, że będą mięciutkie, cieplutkie i cudowne. Od razu chciałam nosić. Ale jedną? A z drugą guzdrałam się jak cholera, stopy mi marzły, a czasu na dzierganie wciąż brakowało.
Ale oto, w końcu, udało się! I są obie!
I są boskie. Pierwsze skarpetki, z których jestem aż tak zadowolona, serio.
Info techniczne:
Model: Snow white (mój :) )
Włóczka: Sport Socks Red Heart (kolor: złamana biel, nr 00008), ok 50-60g
Druty: KP 2,5mm
Przy drugiej udało mi się nawet do końca opanować magiczne nabieranie oczek (w przydatnych technikach po prawej) i wreszcie wygląda jak trzeba. Widzicie różnicę?
Pięty też są jak należy
Bardzo fajnie spisał się wzór: jest odpowiednio prosty i odpowiednio ozdobny.
Ale najbardziej mnie cieszy elastyczne zamknięcie góry. W końcu znalazłam takie, które jest dość proste, wygląda porządnie (w rzeczywistości lepiej chyba niż na zdjęciach) i jest naprawdę bardzo rozciągliwe :) Dodałam, oczywiście, do przydatnych technik.
No i jeszcze coś - mam notatki, częściowo już nawet opis. Myślę, że całość będę mogła wrzucić wieczorem, chyba że mnie zasypią te segregatory, za które muszę się teraz zabrać... ;)
Grunt, że mi stopy nie zmarzną! Ha!
PS. A radość moja chyba stąd, że to moje pierwsze skarpety dla siebie poczynione! :)
Ale ładne! Też bym takie chciała...
OdpowiedzUsuńZrób opis, zrób Kochana:) może dzięki Tobie też poczynię pierwsze skarpetki dla siebie:) cudne są:)
OdpowiedzUsuńPiękne, bardzo profesjonalnie dopracowane! Koniecznie napisz opis, my też takie chcemy! *^v^*
OdpowiedzUsuńte, baletnica, to teraz się mnie strzeż, bo ja Ci je z nóg zedrę przy pierwszej okazji, nie bacząc Twój Wiadomoco :P
OdpowiedzUsuńA z palcami też tak mi wychodzi, z reguły w jednej parze - raz idealnie, a raz tak tak trochę obok ;)
Jak Cie będzie po Poznaniu ganiało stado napalonych kobiet i darło się, żebyś zdejmowała skarpetki, to się nie zdziw, bo z tego co widzę, to sporo nas w grupie zachwyconych produktem i patrzących pożądliwie. Czekam na opis, czekam! I dzięki za wyjaśnienie, o co biega z gorącą woda i żyłką - jutro wypróbuję (mam kilka wymagających wrzątku wiekowych egzemplarzy).
OdpowiedzUsuńsą absolutnie przepiękne
OdpowiedzUsuńSą po prostu GE-NIAL-NE!!! Tak piękne, że oczu nie mogę od nich oderwać :)
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAA!!!!! Jakie suupeeeeeeeeeeeer!!!!!!
OdpowiedzUsuńSą boskie. Dobrze, że w Poznaniu nie mieszkam, bo też bym ganiała. :-)
OdpowiedzUsuńBoszszsz ja się też zakochałam! Fantastyczne, śliczne, wyglądają na romantycznie delikatne, kolor chyba dopełnia tego wrażenia .... Super!
OdpowiedzUsuńJa się nie dziwię wcale a wcale, że się w nich zakochałaś. Chyba tylko wyjątkow o nieczuły osobnik by się takimi cudami nie zachwycił. Przyłączam się do westchnień o opis. Najlepiej taki łopatologiczny, bo jeszcze zadnych skarpetek nie zrobiłam, a tak to się może zmobilizuję. I jeszcze pytanie niedyskretne, ale nurtujące - cóż to za fajne rajstopki ażurowe miałaś pod spodem? :)
OdpowiedzUsuńBoskie! Wzór jest bardzo fajny. Myślę, że go sobie kiedyś pożyczę :)
OdpowiedzUsuńNo i czekam na opis
Noooo, cudowne :) Zazdraszczam ciepła na stopach i czekam na opis. Superaśne!
OdpowiedzUsuńzajebiste bez dwóch zdań!!!Ciesz się nimi i grzej :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają. Do tego - niebagatelna sprawa - dawno nie widziałam tak gustownej sesji fotograficznej skarpet, które zazwyczaj widuje się w dość konwencjonalnych ujęciach :)))
OdpowiedzUsuńCudne te skarpety ! Nie wiedzieć dlaczego pomyślałam o ciepłym kominku, tych skrpetkach i bujanym fotelu, koszyku pełnym robótek i włóczki,ciepłej herbatce...ech....rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńCudowne skarpetki poczynilłś, bardzo, bardzo proszę Cię o opis :) Może w końcu uda mi się takie cudo dziergnąć. Pozdrawiam, Ewa.
OdpowiedzUsuńCuudne są , aż mi zal to i owo ściska, bo jeszcze nie próbowałam, tzn. próbowałam ale dawno temu i nie wyszło. Ale chyba się wezmę odważę i zrobię skarpety :))
OdpowiedzUsuńOMG! są świetne! mowę mi odjęło ;))) bardzo mi się podobają! i będę się po tym Poznaniu rozglądać ;))
OdpowiedzUsuńzdjęcia też super a oko z kilku postów niżej elektryzujące!
Świetne-aż zazdość mnie biarze.Tym bardziej podziwiam ze sama jeszcze skarpet nie próbowałam zrobić
OdpowiedzUsuńale jesteś zdolna, piękne!!
OdpowiedzUsuńpo pierwsze - obiecuję, opis będzie na 100%. ale dacie mi ze 2 dni? tak się stęskniłam za dzierganiem, że nijak nie mogę się teraz od drutów oderwać :)
OdpowiedzUsuńmoże spiszę go dziś wieczorem oglądając Północ-Południe (tradycja taka ;) ), ale nie obiecuję ;)
a tymczasem ogromniaście dziękuję za wszystkie komplementy - nie sądziłam, że aż tak się spodobają te proste w sumie skarpetki :)
Agata, się nie przezywaj! ;) i proszę mi tu nie grozić, wiesz dobrze, że nie bardzo mam teraz szanse w ucieczce ;) co do paluchów - plus jest taki, że ja przy tej drugiej po prostu w końcu zatrybiłam o co z tym chodzi. jednak z filmu łatwiej niż ze zdjęć ;)
IK, (że se tak pozwolę inicjałami polecieć ;) ) - uprasza się o nieganianie mnie jednak ;) w najgorszym razie będę je musiała skryć w butkach :)
Zulko, rajty są ze mną już 3 sezon, to jakieś zupełne no-name, więc chyba bardzo nie pomogę. ich cechą charakterystyczną jest spora rozciągliwość, myślę, że od mojego XS tak do L by starczyły ;) są fajne, bo miękkie i ciepłe, choć moooocno dziurawe
ann007, komplementy dotyczące sesji przekażę mojemu fotografowi. choć nie do końca pojmował po co mi tyle zdjęć skarpet i dlaczego włażę na krzesło ;)
nietylkoSZALenstwo, oku też bardzo miło :)
a ja idę się jeszcze trochę porumienić - bez kitu, rozpuszczacie mnie tymi pochwałami :)
nooooooo nie dziwie sie ze jestes zadowolona!! sa niesamowite! ja tez takie chce xD
OdpowiedzUsuńO jakie ładne skarpetki. Gratuluję talentu.Też lubię rozgryzać nowe techniki. Bardzo się cieszę, że będę mogła popatrzeć na opis :-)I już dziękuję.
OdpowiedzUsuńIle można się nauczyć dzięki Tym Wspaniałym, którym się chce :-) tak pięknie prowadzić blogi.
są poprostu piękne...!!!
OdpowiedzUsuńNo cudne są:)
OdpowiedzUsuńWitam, dzięki tym skarpetkom przestaję być anonimowym obserwatorem (choć zaglądam tu "na cichacza", aż wstyd się przyznać od kilku miesięcy...). Przejść bowiem obok nich bez słów zachwytu się nie da;) Pozdrawiam i niecierpliwie również czekam na opis, oczywiście łopatologiczny, dla nieogarniających początkujących jak ja ;)
OdpowiedzUsuńSkarpety obłędne, żałuję że do tej pory nie nauczyłam się robić jakichkolwiek i muszę się o to innych prosić, ale to wykańczanie piety to dla mnie czarna magia
OdpowiedzUsuńCudne skarpetki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia :-)
Pozdrawiam
http://mojepasje-betinaa40.blogspot.com/