wtorek, 16 września 2008

Przetwory

Z myślą o zimie przygotowuję kompoty kolorów. Konfitury z barw lata zamykam w weka obiektywu.













Dobrze będzie w mroźny, szary wieczór otworzyć taki słoik, dorzucić trochę do gorącej herbaty...





PS. Czyż cynie nie są wystarczającym powodem, by chłodny poniedziałkowy poranek stał się mniej chłodny? A nawet mniej poniedziałkowy ;)

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam kwiaty,a te kolory...przepyszne.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem z tych zimnolubnych, ale mimo to uważam, że zdjęcia są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi się podoba opis do zdjęć... i wiem, że przegnę jak napiszę, że zachciało mi się choinki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cynie zawsze kojarzyły mi się z początkiem jesieni;taki trochę sentymentalny stosunek do nich mam,ze względu na Babcię,która je kochała i zawsze mnóstwo było w ogródku[a potem w wazonach oczywiście]
    Zdjęcia są śliczne- taką złotą jesień na nich widać[czego nie można powiedzieć o tym,co za oknem]

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne zdjęcia Iza, takie proste kwiatki, a jak ładnie można je pokazać. Jednego ubyło ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. przepiękne zdjęcia, cudny opis. wyłudzę od Ciebie jeden słoik głęboką zimą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie wlasnie cynie mialam w bukiecie slubnym:) Dokladnie dzisiaj mija nasza stalowa rocznica...

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż się cieplej robi... smakowicie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń