niedziela, 4 września 2011

W "ramach" prezentu...

... dostała Emi swój sweterek (bo czapę już wcześniej). Prezentu zapakowanego tak


Co jest prezentem dla Emi każdy się domyśli pewnie. I każdy zauważy, że pod paczuchą różową są jeszcze dwie seledynowe. No bo jak to tak - Mała ma prezent dostać, a jej rodzice nie? A gdzie uznanie za udaną produkcję? 
A okazja była tym bardziej, że rodzice właśnie oddali (sami sobie) do użytku sypialnię. Sypialnię cudo. Sypialnię marzenie. Taką, w której człowiek od razu czuje się jak nad morzem, ciepłym, greckim chyba... I jakoś zupełnie niespodziewanie za szum fal godzą się robić przejeżdżające pod oknem sypialni tramwaje. Magia.
W ramach prezentu rodzice dostali więc po... ramce. Morskiej. Nie tak ciepłomorskiej jak ich sypialnia, ale w końcu ta woda na całym świecie jakoś tam się łączy, nie? Więc nie bądźmy szczególarzami ;)


Ramki powstały na bazie zakupionych kiedyś przez moją Mamulę ramek biedronkowych. Wyjątkowo były nieciekawe, ale tanie jak barszcz (biedronkowy) więc zakupione zostały z myślą o przeróbce w ilości sztuk dwóch. I  sporo na tę przeróbkę czekały, jeśli się nie mylę jakieś 4 lata :) Z czego ostatnie pół już "w robocie" poniewierały się po naszym domostwie ku totalnej rozpaczy "mężczyzny, co bajzlu nie znosi". 
Ramki wyprodukowano metodą oszczędnościową, z tektury oklejonej papierem :) Papier był wściekle żółty, nie dziwne więc, że pierwszym krokiem było zamalowanie ich na biało akrylową farbką. Jedna z nich ciut się przy tym "wygła" - ale to nie szkodzi, w końcu to hendmejd i idealnie być nie musi (a nawet nie powinno).


No a później to już nalepianie znaczków. Pracowicie gromadzonych przez kilka lat z myślą o Em. Bo te sopockie znaczki to takie "nasze specjalne" są.
Żeby nie było nudno znaczki na każdej z ramek ułożone są trochę inaczej.



A na koniec jeszcze lakierowanie (nieprzesadne, ledwie 3 warstwy, bo kończyłam na ostatnią chwilę ;) ) lakierem V33, czyli jedynym z jakim sobie radzę jako tako, bez bąbli i smug.



I teraz stoją morskie ramki w morskiej sypialni :) A ja kombinuję już w głowie co by tu jeszcze spsocić z tymi znaczkami, bo sporo mi ich zostało :)

10 komentarzy:

  1. Genialny pomysł! Piękne ramki. Zakochałam się w nich.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne te ramki, prosty, genialny pomysł

    OdpowiedzUsuń
  3. Kapitalne. Subtelny styl marynistyczny, ale nie przesadzony.

    OdpowiedzUsuń
  4. to niesamowite co zrobiłaś z tymi ... znaczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo lubię te Twoje pomysły znaczkowe :)
    ramki wyszły super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z zachwytem patrzę na Twoje poczynania scrapkowe, tym bardziej, że dla mnie to kompletna terra incognita. Tworzysz przecudowne rzeczy. Ramki mnie zauroczyły, bo sama lubię styl śródziemnomorski i wobec wszelkich niebieskości we wnętrzach jestem jak najbardziej na tak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale super! W rękodziele najbardziej podoba mi się to, że pozornie nieatrakcyjną rzecz można uczynić jedynym w swoim rodzaju przedmiotem pożądania! :))
    Ciekawa jestem, w jaki sposób gromadziłaś te znaczki (bo widzę, że stemplowane w różnych miastach)- masz znajomości na poczcie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiedziałam, że sypialnia aż na TAK..dzięki..ramki są przepiękne bo uwielbiają sopot - jak my..."i teraz stoją morskie ramki w morskiej sypialni A TY kombinuj już w głowie co by tu jeszcze SOPsOCić z tymi znaczkami"..całusy/em

    OdpowiedzUsuń
  9. przeeśświetne rameczki:-) lodówkę bym sobie wytapetowała takimi znaczkami:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. extra ramki ;) i moim zdaniem jesteś szczególarzem bo dopracowałaś je na tip top ;))))

    OdpowiedzUsuń