... dostała Emi swój sweterek (bo czapę już wcześniej). Prezentu zapakowanego tak
Co jest prezentem dla Emi każdy się domyśli pewnie. I każdy zauważy, że pod paczuchą różową są jeszcze dwie seledynowe. No bo jak to tak - Mała ma prezent dostać, a jej rodzice nie? A gdzie uznanie za udaną produkcję?
A okazja była tym bardziej, że rodzice właśnie oddali (sami sobie) do użytku sypialnię. Sypialnię cudo. Sypialnię marzenie. Taką, w której człowiek od razu czuje się jak nad morzem, ciepłym, greckim chyba... I jakoś zupełnie niespodziewanie za szum fal godzą się robić przejeżdżające pod oknem sypialni tramwaje. Magia.
W ramach prezentu rodzice dostali więc po... ramce. Morskiej. Nie tak ciepłomorskiej jak ich sypialnia, ale w końcu ta woda na całym świecie jakoś tam się łączy, nie? Więc nie bądźmy szczególarzami ;)
Ramki powstały na bazie zakupionych kiedyś przez moją Mamulę ramek biedronkowych. Wyjątkowo były nieciekawe, ale tanie jak barszcz (biedronkowy) więc zakupione zostały z myślą o przeróbce w ilości sztuk dwóch. I sporo na tę przeróbkę czekały, jeśli się nie mylę jakieś 4 lata :) Z czego ostatnie pół już "w robocie" poniewierały się po naszym domostwie ku totalnej rozpaczy "mężczyzny, co bajzlu nie znosi".
Ramki wyprodukowano metodą oszczędnościową, z tektury oklejonej papierem :) Papier był wściekle żółty, nie dziwne więc, że pierwszym krokiem było zamalowanie ich na biało akrylową farbką. Jedna z nich ciut się przy tym "wygła" - ale to nie szkodzi, w końcu to hendmejd i idealnie być nie musi (a nawet nie powinno).
No a później to już nalepianie znaczków. Pracowicie gromadzonych przez kilka lat z myślą o Em. Bo te sopockie znaczki to takie "nasze specjalne" są.
Żeby nie było nudno znaczki na każdej z ramek ułożone są trochę inaczej.
A na koniec jeszcze lakierowanie (nieprzesadne, ledwie 3 warstwy, bo kończyłam na ostatnią chwilę ;) ) lakierem V33, czyli jedynym z jakim sobie radzę jako tako, bez bąbli i smug.
I teraz stoją morskie ramki w morskiej sypialni :) A ja kombinuję już w głowie co by tu jeszcze spsocić z tymi znaczkami, bo sporo mi ich zostało :)
Genialny pomysł! Piękne ramki. Zakochałam się w nich.
OdpowiedzUsuńświetne te ramki, prosty, genialny pomysł
OdpowiedzUsuńKapitalne. Subtelny styl marynistyczny, ale nie przesadzony.
OdpowiedzUsuńto niesamowite co zrobiłaś z tymi ... znaczkami :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te Twoje pomysły znaczkowe :)
OdpowiedzUsuńramki wyszły super :)
Z zachwytem patrzę na Twoje poczynania scrapkowe, tym bardziej, że dla mnie to kompletna terra incognita. Tworzysz przecudowne rzeczy. Ramki mnie zauroczyły, bo sama lubię styl śródziemnomorski i wobec wszelkich niebieskości we wnętrzach jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńAle super! W rękodziele najbardziej podoba mi się to, że pozornie nieatrakcyjną rzecz można uczynić jedynym w swoim rodzaju przedmiotem pożądania! :))
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, w jaki sposób gromadziłaś te znaczki (bo widzę, że stemplowane w różnych miastach)- masz znajomości na poczcie? ;)
nie wiedziałam, że sypialnia aż na TAK..dzięki..ramki są przepiękne bo uwielbiają sopot - jak my..."i teraz stoją morskie ramki w morskiej sypialni A TY kombinuj już w głowie co by tu jeszcze SOPsOCić z tymi znaczkami"..całusy/em
OdpowiedzUsuńprzeeśświetne rameczki:-) lodówkę bym sobie wytapetowała takimi znaczkami:-)
OdpowiedzUsuńextra ramki ;) i moim zdaniem jesteś szczególarzem bo dopracowałaś je na tip top ;))))
OdpowiedzUsuń