wtorek, 12 lipca 2011

Nie dzieje się nic

A raczej wręcz przeciwnie - dzieje się tyle (np. pracowa nieustająca orka na ugorze), że na drutowe dzianie nie mam czasu, sił i chęci. I zapału, bo Szary-mary dobrnął do pach, nie mam pojęcia jak z rozmiarem, przyszła właścicielka (czyli moja osobista Madre) wybyła na północ, a raz już pachy prułam, więc nie bardzo chce mi się powtórki z rozrywki...
A jak się nie dzieje, to na blogu nuda i pustka i kurz :) Więc dla ratowania sytuacji (a także dla przypomnienia, że jednak istnieję gdzieś tu jeszcze) pokazać mogę tylko "okolice".
I tak - czasem gotuję. Gotowałabym więcej, ale nie tylko sytuacja jak w dzianiu (czyli brak "wielkiej trójki"), to jeszcze na domiar złego - dla siebie samej mi się nie chce tym bardziej :) A odgrzewane już tak dobre nie jest. Ale niekiedy są jeszcze weekendy. I wtedy talerz wygląda, na przykład, tak






Tak: to lśni wręcz od tłuszczu. Tak: ten tłuszcz to również masło (choć oliwa głównie). Ale nie: to nie smakuje jak "tłuszcz z czymś" :) To smakuje jak pyszny młody bób, chrupiąca papryka, delikatny bakłażan, aromatyczne od ziół (i bardzo delikatne oraz zupełnie nie suche) mięso kurczaka i cudownie jędrna kasza :)
A prócz gotowania - golę. Maszynka okazała się niejednorazowa (co w dzisiejszych czasach zakrawa na cud!) - można do niej dokupić (za całe 3,78 zł) nożyki i golić bez końca :) Nie tylko bosko to relaksuje, ale też pozwala ze znalezionych w SH starych "łachów" wydobyć fajne ciuchy.




Widzicie jak znikają te białe kłaczki?

Zabrałam się też za golenie szarego żakietu. Opatrzył mi się, a nadal jest fajny. Idzie więc do renowacji i w świat. Był wprawdzie dość sporo noszony, ale stan jego ogólny oceniam na 4 (z + nawet) i może komuś jeszcze posłużyć. Rozmiar to (na oko) 36/38. Jeśli ktoś jest chętny - proszę o kontakt na maila izuss[małpa]o2.pl z propozycją ceny.
Jak był młody szary żakiet wyglądał tak, teraz nieco wizualnie "zmiękł"



A poza tym - nie dzieje się nic :)

PS. Robię jeszcze kolejne (4!) Afrykańskie kręgi. No nuuuuda
PS 2. Ale i nowy model naszyjnika powstał. Może jeszcze coś w nim zmienię, więc na razie nie pokazuję.
PS 3. A w kolejnym wpisie przynudzę przedostatnim wpisem do WAC :) BTW - może byłby ktoś z Czytaczy chętny na albumową wymianę? To nie musi być "czysty" scrapbooking, oczywiście. Strasznie się za tym stęskniłam i chętnie bym się pobawiła w jakąś wymianę, a nie bywam ostatnio w miejscach, gdzie się je organizuje. Jeśli ktoś chce - kontakt też na maila :)

7 komentarzy:

  1. od roku czytam Pani bloga i nie mogę się nadziwić tym pięknościom, jakie pani robi. Tym bardziej, że sama do drutów i szydełka cierpliwości nie mam.
    A co do albumu... jestem chętna, ale ja zielona w tym jestem, bo w życiu nic takiego nie robiłam, zazdrościłam tylko czytając o tych albumach na craftladies :) Jeśli Pani wyraziłaby chęć poinstruowania mnie i przyjęcia do grona uczestników to byłabym bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Idę jutro kupić bób, jadłam go dopiero raz w tym sezonie! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja się może zainspiruję i zrobię sobie taki żakiecik;) bo jak to by mogło być, żeby dziewiarka kupowała gotowca??

    w wymianę albumów chętnie bym się pobawiła, chociaż nigdy w typowym scrapbookingu się nie "grzebałam", ale jakieś tam doświadczenia z papierem mam...no ale nie wiem, czy mogę aspirować do;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Iza kolory tkaniny po ogoleniu, niczym wyprane w Perwolu;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na mojego bloga po odbiór wyróżnienia :)

    maba-handmade.blogspot.com/2011/07/dziekuje.html

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem Twoich notek i poczynań z drutami :)

    OdpowiedzUsuń