środa, 13 stycznia 2010

Kot w dom...

... kłak w dom :)

Ale warto, oczywiście, że warto. Choć nie jest typową przylepą, zdecydowanie chodzi swoimi drogami (a raczej: leży w swoich miejscach), grymasi przy jedzeniu i "pija" tylko filtrowaną wodę - jest super. Nawet nie sądziłam, że mi tak kota w domu brakowało :)





No i dzięki kotu sweterek, który się dzierga, choć robiony ze 100% akrylu Sasanki, ma domieszkę włókien naturalnych :)
A dzierga się całkiem żwawo: zaczęłam w piątek, mam już ponad pół przodu, co uważam za rewelacyjny wynik biorąc pod uwagę absolutny brak czasu :)

5 komentarzy:

  1. Kociak cudowny !!!! taki przypalany ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się pomysł na poprawienie jakości włóczki Od dziś pozwalam moim kotom wylegiwać się na robótkach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A co jesli ktos obdarowany ma alergie na siersc? To troche takie kryptonitowe sweterki beda.

    OdpowiedzUsuń
  4. El-B, hehe, a o tym nie pomyślałam. Podsunąłeś mi całkiem sprytny pomysł na tajną broń ;)

    Oslun, ona się w zasadzie nie wyleguje, grzecznie od robótek trzyma się z daleka (choć druty na żyłce jak są same to ją fascynują i toczy z nimi boje ;) ), ale, no wiesz... "kłak is in the air..." ;)

    Rybiooka, aparat przekłamał ;) w rzeczywistości umaszczona bardziej szaro, ale i tak cuuuudna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. słodkie futro! pozdrów go ode mnie i od mojego nelsona, który też dba o domieszki w filcowych kapeluszach ;)

    i pozdrawiam też Ciebie, naturalnie! :)

    OdpowiedzUsuń