Ostatni tydzień nie należał do łatwych. Zaczęło się w połowie poprzedniego piątku i żeby ratować się przed weekendowym stresem potrzebowałam jakiegoś sukcesu. Jak się nie da Życiowego, to choć SZyciowego.
Więc gdzieś w okolicach wczesnego niedzielnego popołudnia zabrałam się za ciachanie. A po niecałych dwóch godzinach miałam bluzkę.
Zawsze mi się wydawało, że nie znoszę przeróbek. Że wolę kroć materię nieograniczoną byłą formą. A tymczasem okazuje się, że tych szyciowych przeróbek wcale u mnie niemało. Bo tak patrząc wstecz: jedna z baz, spodnie dla Witka x2, dla tegoż Witka galotki letnie, żółć, bluzka na lato, szary ołówek... To tylko kilka ostatnich lat. A biorąc pod uwagę ilość rzeczy w ogóle uszytych w tym czasie (poza galanterią domową), to odsetek jest całkiem spory. Aż mnie to samą zaskoczyło...
Ostatnia przeróbka powstała z inspiracji bluzką zobaczoną na kimś gdzieś na dworcu. Prostą z przodu, a z tyłu okraszoną zapięciem na guziki na listwie - jak w klasycznej koszuli.
Wybrałam się więc po tworzywo do lumpa i nabyłam - męską koszulę jakieś XL, z przemiłego materiału - lekkiego, przewiewnego. W krateczkę w letniej tonacji.
Nawet nie bawiłam się w prucie - po prostu porozcinałam elementy, które były mi potrzebne. I dokładnie wyprasowałam. A następnie na oko, na rympał, na czuja - narysowałam sobie wykrój raglanowej bluzki. Tylko odrobinę wspomagając się rozmiarem swojej koszulki, żeby złapać skalę.
Na tym etapie wyszły na jaw wady tworzywa, jak ta dziura na rękawie, ale i je udało się sprytnie obejść, choć nie ominąć w krojeniu. Efekty zobaczycie :)
W efekcie powstała prosta, luźna, przewiewna bluzka.
Jej jedyną ozdobą jest wzór i kolorystyka. Strasznie lubię takie ciuchy, bo można je nosić w różnych stylizacjach: z szortami to sportowa koszulka. Zestawiona z eleganckimi spodniami z kantem z powodzeniem zdaje egzamin w latem nieco mniej rygorystycznym biurze.
Dziurę na rękawie zamaskowałam "łatką-patką" ze skosu, która idealnie się nadawała na miejscówkę dla blaszki.
Dekolt, z przodu płyciutki (mój ulubiony typ!), z tyłu staje się nieco mniej zachowawczy...
Jest ciut głębszy, a - prócz listwy guzikowej biegnącej przez plecy - ozdabia go dodatkowo kołnierzyk!
Listwa jest faktycznie rozpinalna, choć oczywiście nie jest to potrzebne - bluzkę da się swobodnie wkładać przez głowę. Zresztą - zastanawiam się nad jej zaszyciem, bo miękkość tego materiału powoduje, że trochę się "rozłazi". Ofc od ostatniego guzika na dole już by był luz. Sama nie wiem... Jak radzicie - zaszyć?
Kołnierzyk na tyle miał się początkowo spotykać z listwą guzikową, ale wyszło inaczej i jakoś mi to nie przeszkadza ;)
Jak widać na załączonych obrazkach dekolt z tyłu faktycznie jest głębszy niż na przodzie, choć w sumie niewiele.
Rzut oka na patkę.
Szyjąc (dziergając zresztą też) za każdym razem staram się nauczyć czegoś nowego. Tym razem w końcu wykorzystałam podwójną igłę...
... i bardzo...
... bardzo jestem z tego zadowolona. Nie miałam dwóch szpulek białych nici, a nie chciało mi się przewijać na szpulkę bębenkową, więc wykończenie ma kolory biało-błekitne ;)
Od spodu dekolt podłożony jest lamówką. Pewnie muszę jeszcze popracować nad optymalnymi naprężeniami nici przy tej igle, ale - jak na pierwszy chyba w życiu raz - jestem rada z tego jak wyszło :)
I całość u mych stóp. Fason, w sumie, jak zwykle u mnie - zbliżony do kwadratu ;)
Co poradzić - tak już mam. O tym, że marszczenia nie leżą mi tak jak prostota może będzie następnym razem. Jak już się zawezmę i poprawię niedawną szyciową katastrofę... Też przeróbkową zresztą... Hmmm...
Stay tuned!
PS. Pamiętam, że miało być o Estonii i moto-wyprawie. Ale jakoś mi z głowy wypadło. Może się jeszcze ogarnę...
Bardzo mi się Twoja bluzka podoba! Jest mocno japońska w stylu - luźno tańczy wokół sylwetki, z guzikami na plecach (ja bym zaszyła, skoro da się założyć bez problemu bez rozpinania), z interesującymi detalami - kołnierzyk jest przesłodki! *^v^* I materiał bardzo mi się podoba, przez te wakacje będę chyba miała więcej błękitnych i jeansowo-granatowych ubrań!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTakie kolory to moje coroczne wakacyjno-letnie must-have. Między innymi dlatego, że świetnie wyglądają z opaloną skórą :)
Zatem - zachęcam.
Super! Podobają mi się zwłaszcza detale - kołnierzyk i patka.
OdpowiedzUsuńSzyłam kiedyś podobną bluzkę, ale nie polubiłyśmy się za bardzo. Być może przez trochę sztywny materiał nie leżała na mnie najlepiej. Ale twoja jak widać układa się miękko. Czyli kluczem jest odpowiedni dobór materiału. Może podejmę jeszcze jedną próbę - oby okazała się równie satysfakcjonująca jak twoja :)
Po kołnierzyku to się tego spodziewałam. Ale Towarzyszka Patka była banalnie prosta w wykonaniu, a mnie wciąż zaskakuje tym, jak "podbiła" całość :)
Usuńtak - tkanina musi być z tych pracujących - inaczej można sobie niechcący wyprodukować kwadratowy namiot ;)
A mi się trafiła ta koszula jak ślepej kurze ziarno: bo wielka, bo jakościowo fajna i w sumie (poza dziurą) nie zniszczona, a do tego w świetnej kolorystyce i w fajny wzór. 4 razy victoria! ;)
Świetna.
OdpowiedzUsuńMasz zajebistą fryzurkę!!
Dzięki :)
UsuńFryzura mocno już zapuszczona, góra się kładzie i nawet moje ulubione pudry modelujące już nie są w stanie dłużej jej utrzymać na baczność. W czwartek - cięcie!
Rewelacyjna przeróbka!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :D
UsuńŚwietna bluzka,ja bym zapięcie zaszyła:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńI za podpowiedź też - jestem coraz bliższa decyzji :)
Ślicznie wyszła:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję równie ślicznie :D
UsuńZszyć!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę (choć to brzydko) umysłu do przeróbek. Żeby z męskiej koszuli takie boskie coś wyszło...
Ja Ci zazdroszczę maszynodziergania, więc się zazdroście zerują ;)
UsuńMnie zadziwiło to, że byłam zdolna do przeprowadzenia procesu odwrotnego niż zwykle - czyli tym razem najpierw miałam koncept, a pod niego szukałam tworzywa. I że to się udało!
No wyszło tak, że mucha nie siada, a ja piszczę z zachwytu. Detale są urzekające :). Udała Ci się bluzka koncertowo. A listwę bym przyszyła, żeby się nie rozłaziła, jeśli tylko zakładanie bluzki nie będzie stanowić problemu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZaczynam się przekonywać, że czasem jakaś malutka ozdóbka, tycieńki "figielek" ma sens. I jest tą szczyptą pieprzu, która całości nadaje charakteru.
A rodzą się już pomysły na kolejne figielki...
Śliczna bluzka Ci wyszła, a kołnierzyk i patki mistrzostwo. Jeśli znajdę w sobie wystarczająco samozaparcia spróbuję, za pozwoleniem, coś podobnego poczynić. ;)
OdpowiedzUsuńBędzie mi niezwykle miło - czyń na obraz i podobieństwo śmiało! :)
UsuńZwykle unikam jakichkolwiek kombinacji szyjąc (z natury jestem dość leniwa), ale przyznać muszę, że ten (bardzo niewielki) wysiłek się opłacił. Mi też się ten efekt podoba :D
Super bluzeczka. Inspirujacy post.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło mi :)
UsuńCudna jest, w życiu bym nie pomyślała, że z recyklingu :-) Listwę bym jednak zaszyła, bo tego typu materiały z każdym praniem coraz bardziej żyją własnym życiem ;-)
OdpowiedzUsuńW prostocie jednak siła, nie? Miło czytać, że się podoba, dziękuję :)
UsuńMateriał przeszedł pewnie już tyle prań, że kolejne go raczej nie rozluźnią jeszcze bardziej, ale lekko mnie wkurza ten rozjazd, więc pewnie faktycznie zszyję :)
Bluzka, że mucha nie siada, świetne detale, piekne szycie, super!
OdpowiedzUsuńOch! Takie pochwały od mojej szyciowej guru! Aż mi w głowie zaszumiało z radości :)
UsuńDziękuję!
No a teraz, mi w głowie zaszumiało!!! Szyciowa guru? Ojej, aż się zarumieniłam :D
UsuńAaaaaaaa.....no musiałaś?!;) ulubione kolory,raglan,koszulowy wygląd,kołnierzyk i Twoj identyfikator....mmmmmm nie mogę oderwać wzroku! No szans na podrobienie brak,a tak chciałabym identyczną:);) Mistrzyni chylę czoła i wciąż podziwiam.wyglądasz zjawiskowo!
OdpowiedzUsuńCzasami człowiek musi, inaczej się udusi... uuu... ;)
UsuńStanowczo zaprzeczam jakobym miała na celu jakieś niecne robienie komuś na złość ;) Ja sobie tylko wyciachałam bluzkę z koszuli?
A dlaczego "szans na podrobienie brak"? Jak dla mnie jesteś miszczynią przeróbek, więc? Tylko trzeba upolować odpowiednią koszulę, do dzieła!
No taki SZyciowy sukces rekompensuje chyba największą Życiową porażkę!!! Masz zdolne łapki, żeby z takiej zwykłej koszuli wyczarować istnego cukiereczka. No i jak ten cukiereczek współgra pięknie z wkładką :))) Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńRozpieszczacie mnie tymi komentarzami. Normalnie SZOK, że tak prosty ciuch wzbudza tyle och-ów i ach-ów :)
UsuńRzecz jasna - miły szok. Dziękuję :)
I za komplementy o wkładce również :)
Ale fajna! A ten kołnierzyk nieźle mnie zaskoczył! I jeszcze ta łatka-patka! Naprawdę kawał dobrej roboty :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWizja kołnierzyka przyszła do mnie sama jak zaczęłam rozbierać koszulę na czynniki pierwsze. Po prostu stwierdziłam, że skoro się ktoś napracował, żeby go uszyć, to szkoda wyrzucać ;)
Pięknie wyglądasz. Fryzura - całkiem "moja". Podziwiam zdolności krawieckie - super wyszło. Zapięcie bym zaszyła - wydaje mi się, że lepiej się wtedy bluzki układają.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFryzura jest efektem długoletnich poszukiwań i odkrycia - w końcu - cudownego specyfiku jakim jest proszek do stylizacji włosów ;) Nareszcie układają się tak jak chcę i sterczą gdy im każę ;)
Bluzka już zaszyta i faktycznie - jest lepiej.
Świetna! I kropka ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBardzo udana bluzeczka! Fryzurka też.Pozdrawiam pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJestem pod wrażeniem! Bluzka wyrafinowana. Dopiero co kupiłam maszynę i poszłam na mini-kurs, a teraz patrzę na nią tylko nieśmiało i nie wiem od czego zacząć. Ten pomysł jest wspaniały, ale chyba nie dla zupełniej debiutantki...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńTaka bluzka to naprawdę nic trudnego - efekt robią detale, które już masz uszyte (kołnierzyk, listwa guzikowa, ba! nawet podłożenie dołu), roboty właściwej zostaje naprawdę niewiele :) Zachęcam! A jak się upoluje jakąś niedrogą koszulę XXL w sh, to nawet materiału nie szkoda, jeśli coś jednak nie wyjdzie ;)
Świetna przeróbka! Bluzka ma moc. Bardzo fajny kolor i fason "z niespodzianką" :) listawa na plecach i ten kołnierzyk - wszystko wygląda uroczo. eśłi bluzke można swobodnie załozyć przez głowę to chyba pokusiłabym się o przeszycie tyłu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTak, wkładam ją przez głowę i dlatego ostatecznie została zszyta (ale ręcznie, niewidzialnie).
Pięknie się udało i jaka dbałość o szczegóły!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mieszkasz tak daleko ;(
Dzięki :)
UsuńDaleko? Jak bardzo?
Jakoś mnie ciągnie do wycieczek ostatnio, można zawsze wsiąść w PKP i pojechać gdzieś, gdzie jest MIŁO ;)