wtorek, 30 września 2014

Równe 4

... miesiące mnie tu nie było.
Ale wracam i w sumie mam nawet co pokazywać :)

Bo niemoc, która mnie dopadła to nie była niemoc twórcza. Raczej niemoc reporterska ;)

Strasznie mi się nie chciało uwieczniać (przez te 4 miesiące, nie licząc wypadu do Pragi, cyknęłam łacznie tyle zdjęć ile zwykle robiłam nowo zakupionemu motkowi włóczki ;) ), opisywać, bosz! jak dobrze, że nie robię nigdy notatek dziergając jakieś swoje projekty, bo tego dopiero by mi się nie chciało ;)

I pokażę Wam wszystko, obiecuję. To co wydziergałam, co uszyłam, wykleiłam... Tylko po kolei, żeby na jakiś czas starczyło.

Zacznijmy więc od czegoś większego.


Jakiś czas temu zgłosiłam się, w chwili amoku z zachwytu nad modelem, to testu Igi dla Theli. Oczywiście zaliczyłam gigantyczną obsuwę, ale Theli już wybaczyła (ufam), więc nie będę się tu biczować ;)
Jak widać powyżej - zakupiłam na sweterek dwie włóczki, obie zupełnie inne od zalecanej, tylko grubość wyszła identyczna. Wybrałam sprawdzoną BAS.


Potem nastąpiło dzierganie - bardzo miłe, bo wzór fajny i dobrze spisany. Tylko jakoś czasu nie miałam cięgle. Ale w końcu się udało. I z pomocą Witka - wykąpałam i zblokowałam elementy.


I teraz nastąpi seria ostatnich porządnych zdjęć tego sweterka. Sweterek w kawałkach, voila!



Bardzo mi się ten ażurowy pas podoba - ani go za dużo, ani za mało. W sam raz.



Przody i tył dziergane sa razem, rękawy osobno - na plaskacza. dawno tak nie dziergałam.


W końcu sweterek pozszywałam, wykończyłam plisą, zblokowałam raz jeszcze i... nie mogłam założyć, bo upały po 30 stopni i alpaca to nawet dla mnie, ciepłoluba, nie jest dobre połączenie :) Coś trzeba było jednak Theli posłać, więc mąż cyknął na szybko zdjęcia dowodowe komórką ;)




Widać o co cho, ale chciałam więcej - tylko że nie wychodziło. A to zaczynało padać, a to padały baterie w aparacie, a to Witas chciał grać główną rolę ;) 
Ostatnio już się wydawało, że się udało, tyle że zdjęcia nie wyszły. A w zasadzie nie wyszłam ja - tak jak zwykle mąż foci mnie jak lubię, tak tym razem na żadnej fotce się sobie nie podobałam. Do pokazania nadaje się jedynie ta :)


I co poradzę?
Nic to, grunt, że sweterek lubię bardzo. Świetnie się w nim biega i na co dzień i w pracy zamiast żakietu. To lubię. I jak już Theli wzór opublikuje - polecam serdecznie.

Metryczka:
wzór: Iga by Theli
włóczka: Baby Alpaca Silk, kolor szary, ok 5,5 motka
druty: 3,0 Knit Pro metalowe

A przy okazji testów włóczek na Igę przetestowałam  sobie nowy początek, czyli włoskie nabieranie oczek. No rewela... Do elastycznych włóczek - idealne!




A jak już skończyłam Igę to nie dałam drutom odpocząć. Może też dlatego, że z początkiem sierpnia w moim życiu pojawiło się to miasto


i jeden wieczór w tygodniu mam całkiem dla siebie i drutów.

Obecnie najintensywniej dziergam chyba "koszyczek" zaczęty rok albo dwa lata temu. Korpus już gotowy, nawet z wykończeniami brzegów. Zostało dorobić rękawki. Ostatnie 5 prób jednak skończyło się fiaskiem - ciągle coś było nie tak... Dam sobie dzień-dwa oddechu i podejdę raz jeszcze, bo zapowiada się fajnie :)


Poza tym bliski finiszu jest BlinkBlink z beżowej i złocistej nitki.


I chyba te beże i szarości mnie wymęczyły w końcu, bo nie tylko kupiłam POMARAŃCZ, ale nawet zrobiłam już próbkę i mam całą koncepcję ;)


A w następnej notce będzie o czymś zupełnie innym. 
I może nawet szybciej niż za 4 miesiące ;)