Szycie tuż przed wyjazdami wakacyjnymi wyjątkowo dobrze mi w tym roku wychodziło. Zaczynam podejrzewać, że po prostu muszę mieć deadline - ot, takie korpo skrzywienie ;)
I tak jak przed Bałtykiem powstała plażowa kiecka, tak przed Balatonem - bluza w kotwice i koszulka w paski.
O ile Balatonka zaliczyła wówczas premierę (a więc i prezentacja na blogu się odbyła), o tyle kotwice musiały poczekać - na trzydziestostopniowe węgierskie upały zdecydowanie się nie nadawały :)
Za to w Dębkach bluza sprawdziła się doskonale!
Kotwice powstały w oparciu o "wykrój", z którego szyłam już bluzę z szarej dresówki. W zasadzie są to dwa prostokąty (z lekkim ścięciem linii ramion i łukiem przy pachach) i dwa trapezy.
Powstała z dzianiny kupionej na allegro za śmieszne pieniądze - jakieś 1,80 zł za 10 cm. Większość sprzedawców w sieci operuje odcinkami 0,5 m, ten należy do wyjątków. I bardzo fajnie, bo dzięki temu mogłam kupić dokładnie potrzebną ilość - 70 cm.
Dzianina jest dość gruba, mięsista. Kupiona z planem uszycia koszulki, zupełnie się na nią (wg mnie) nie nadawała. Za to na lekką bluzę była jak znalazł.
W porównaniu do szarej dresówkowej ta bluza ma dłuższe rękawy. Choć lubię gdy są przykrótkie, tym razem 3/4 zastąpiłam czymś w okolicach 7/8 ;)
Jak widać są za to dość wąskie, zwłaszcza w zestawieniu z luźną częścią zasadniczą. Tak wolę, szczególnie w przypadku odzieży, która będzie wkładana pod coś.
Dekolt i rękawy wykończyłam plisami z tego samego materiału, tylko przenicowanego.
Ma on dość śmieszną fakturę, bo wyraźnie odznaczają się na lewej stronie drukowane kotwice. Jest więc gładko, ale nie do końca :)
Wykończenie dołu to zwykłe położenie, przestebnowane podwójnie ściegiem elastycznym.
Od spodu wygląda to tak - jak widać brzeg obrzuciłam owerlokiem.
Generalnie całą bluzę szyłam właśnie takim "dwukolorowym" szwem. Dlaczego? Z oszczędności i lenistwa :)
Oszczędność polega na tym, że kupując nici do owerloka (już się przekonałam, że - przynajmniej mój model - lepiej szyje gdy mu aplikować duże stożkowate szpule) biorę nie 4 a dwie z danego koloru. I albo nitki "obrzucające" dopasowuję mniej więcej, albo idę w kontrast, jak tu. Bo na prawej stronie widoczne będą i tak tylko nitki od lewej igły (jeśli w ogóle).
A lenistwo kazało mi stwierdzić, że białe nici, które już mam nawleczone, będą w tym przypadku ok. Kto nawleka owerloka ten wie dlaczego :)
I tak, z kawałka dzianiny i jakichś 40 minut czasu, dostępnego dzięki teściowej zajmującej się wnuczkiem, powstała kolejna ukochana i wielce praktyczna bluza :)
"Wykończenie dołu to zwykłe położenie, przestebnowane podwójnie ściegiem elastycznym. " - bardzo mi się to zdanie podoba, też tak spróbuję zrobić, bo mam w planach szycie jerseyu a overlocka nie mam. Jesteś nieustającą inspiracją! *^v^*
OdpowiedzUsuńŚwietny materiał! Podzielisz się sprzedającym?
Kiedyś strasznie mnie wkurzały te ceny za 10 cm, za pół metra.... Ale ostatnio kupowałam materiał w sklepie, w którym nie można brać nawet połówek tylko całe metry, a ja potrzebowałam 1,5 metra, i nie byłam zadowolona. ^^
A jasne, że się podzielę. Choć kotwica obecnie w ofercie brak :(
Usuńhttp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=11104413&id=76713
Takie wykończenie dołu zastosowałam już kiedyś szyjąc z punto i się sprawdza. Jak dla mnie super alternatywa dla podwójnej igły, z którą się nie lubimy :)
Polecam :)
Bluza jest tak genialna,ze brak mi slow.kotwice i granatowy kolor uwielbiam,podaj namiar na sprzedawce,jesli mozesz.szycie pod presja czasu tez lubie,najlepiej mi wychodzi :) co to znaczy material przenicowany?? nie mylic z pszenica;)swietnie w niej wygladasz!!!!
OdpowiedzUsuńLink wkleiłam pod postem Brahdelt, choć kotwica teraz niedostępna (ale może warto napisać).
UsuńZa komplementy pod adresem swoim i bluzy bardzo dziękuję. Polubiłam ją od pierwszego włożenia, faktycznie ma ten deseń coś w sobie. Choć nie da się ukryć, że skutecznie maskuje moje, i tak niewielkie, wypukłości ;)
A przenicowany czyli na lewą stronę :) Choć, trzymając się ściśle definicji słownikowej, użyłam tego słówka niepoprawnie.
UsuńKotwicowa bluza jest świetna! Zazdroszczę Ci overloka :)
OdpowiedzUsuńSama go sobie zazdroszczę :) To chyba jeden z najlepszych prezentów jakie mi mąż zrobił.
UsuńAhoj!
Ot bestia, piękna i zdolna :) Świetna bluza i świetnie w niej wyglądasz.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę overloka.
Dziękuję, dziękuję :)
UsuńStaram się jak mogę ;)
Skoro wszyscy zazdroszczą to i ja się podepnę:-) Też chcę overa, i bluzę i męża takiego, który dawałby idealne prezenty ;-)
OdpowiedzUsuńA bluza naprawdę świetna! chyba czas się wybrać na jakieś zakupy i sprawić sobie podobną:-)
Męża nie oddam :)
UsuńOwerlok to super sprawa, bardzo ułatwia szycie dzianin, wręcz zachęca. I z pewnością warto go mieć.
Ale doskonale da się i bez niego obyć - co zresztą wiesz sama :)
wow rewelka
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPrzez te kilka chłodniejszych dni bardzo się polubiłyśmy i nawet bym powiedziała, że tęsknię za okazją by ją ponosić, gdyby nie to, że nie, nie tęskno mi do ochłodzenia :)
Lato trwaj! :))
świetna bluza! taka by mi się przydała;)
OdpowiedzUsuń