Ciągnęły się przez 4 lata, a potem jeszcze opublikowanie ich zdjęć zajęło mi ponad rok ;)
Tak, troszkę liczę na to, że Was zagadam jakby nigdy nic i nie zauważycie, że mnie tu też przez prawie rok nie było...
Jak to możliwe? Nie wiem, tak jakoś... zleciało :) Działo się tyle rzeczy wokoło, że nie tylko nie było czasu na bloga, ale przez 5 miesięcy (słownie: straszliwieiniewyobrażalniedługo) nie dziergałam, nie szyłam, ogólnie rękodzielniczyłam w zasadzie nic.
No, jedna "odręczna" aktywność się pojawiła w moim życiu i mocno je zdominowała, ale o tym następnym razem. Bo uznałam, że skarpetki czekają już w kolejce tak długo, że jak nie teraz to kiedy?
Skarpetki wykonane jedyną słuszną metodą od palców, z piętą wyrabianą także rzędami skróconymi, bez fajerwerków i udziwnień, po prostu: gładkie na spodzie, na górze podwójny ryż, a na koniec ściągacz 1x1.
I metunie-blaszki, bo je to ja teraz wszędzie.
Udało się, choć nie było to oczywiste, wydziergać skarpetki sztuk dwie, w czym niewątpliwie pomógł fakt, że od razu przerabiałam obie :)
Tym, co cierpią na słomiany zapał polecam tę metodę - bywa upierdliwa, nie gwarantuje, że Wam entuzjazm w trakcie nie wyparuje, ale nie grozi Wam zostanie z jedną skarpetką. Najwyżej wyjdą stopki.
Ale dwie ;)
Skarpetki mają niezobowiązujący, acz intrygujący, kolor: melanżu szaro-kremowo-niebieskawego. I są cudnie szorstkie i ciepłe.
Dobrze też znoszą pranie w pralce, na normalnym programie 40 stopni, co ważne jest dla takich ludzi jak ja, co to mają alergię na pranie ręczne nawet gdy robi je pralka (a moja taki program ma, tak słyszałam, nie sprawdzałam).
Technikalia?
Włóczka: Red Heart Sport Socks, kupiona nie wiem gdzie w 2011 r. (!!!), więc nie pamiętam co to za kolor. Chyba jeden motek.
Druty: chyba 2,5 mm, Knit Pro, ofc
Wzór: z głowy, ofc - linki do magicznego zaczynania skarpet i włoskiego zamykania igłą znajdziecie po prawej stronie w pasku bocznym.
No. I to by było na tyle dziś :)
A teraz zmykam, nieco drżąc z niepewności czy ktoś tu w ogóle jeszcze zagląda i pojawi się choć jeden komentarz ;)
Do zobaczenia wkrótce, I hope!! <3 br="">3>
No, nareszcie! ;P
OdpowiedzUsuńI czekam na jeszcze :)
Bo lubię.
Będzie będzie, obiecuję :)
UsuńW czyhaniu na nowe notki, pojawiające się na ulubionych blogach, wyręcza mnie feedly, więc nie przemknęłaś się niezauważona :-) Skarpetki dopracowane perfekcyjnie , a dzięki skromnej barwie i oszczędnemu wzornictwu nie wyszły z mody, zanim je ukończyłaś :-)
OdpowiedzUsuńNie ukryje się czyli człowiek w dzisiejszych czasach ;)
UsuńA ciepłe skarpety, jakie by nie były, z mody nie wychodzą nigdy!
Zagladaja...
OdpowiedzUsuńMotylek
To miłe :)
UsuńCzuję się znowu jak czarownica, bo nie dalej jak wczoraj myślałam o Tobie, że dawno mi w liście czytelniczej nie mignęłaś:-) I wywołałam wilka z lasu!
OdpowiedzUsuńAuuuuuuu!
UsuńMam nadzieję, że nie będę straszyć po nocach, jak jakiś upiór, skoro mnie wywołałaś akurat w Halloween ;)
O, jak fajnie,że wracasz :) zakładam,że tak :) skarpetki fajne, nawet bardzo, ja na razie mijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńMam lekką fobię,czy zacząć,czy nie,a może jednak ;) pozdrawiam i czekam na nowe.
Też tak zakładam :)
UsuńSkarpetki zdecydowanie warto. Na początek proponuję z dość grubej włóczki, takiej na czwórki, wtedy szybko idzie.
Podoba mi się opis: nie wiem, jaki to kolor i gdzie ja to kupiłam!... *^V^* Ale mijający czas Cię usprawiedliwia!
OdpowiedzUsuńMam teraz fazę na takie kolory, powoli otaczam się szarościami nieoczywistymi, skarpetki bardzo mi się! ^^*~~
Też zauważyłam taką tendencję co rok w swojej szafie. Wiosna i lato to czas kolorów, intensywnych i kontrastowo łączonych. Jesień witam barwami coraz bardziej zgaszonymi: bordo, zgniła i butelkowa zieleń, granaty. Brązy tylko nie, bo nie lubię.
UsuńA późna jesień i zima to niemal wyłącznie czas szarości, w pełnej gamie odcieni, z dodatkiem czerni i bieli.
Ja zaglądam 😊
OdpowiedzUsuńOj, takie porządne skarpety to jedyny słuszny wybór na jesień i zimę. Dobrze, że dociągnęłaś je do końca. Stópki byłyby chyba jednak za krótkie i za grube 😉
No to ja nie mogę Wam tego więcej robić i tak o sobie znikać... ;)
UsuńW sumie nawet nie wiem dlaczego to tyle trwało, bo ja bardzo lubię skarpetki robić. Chyba po prostu coś mnie po drodze rozpraszało i tyle.
Wow świetne! Ja do tej pory zrobiłam jedną i wena na robienie drugiej też mnie opuściła... ie wiem czy w ogóle będę potrafiła zrobić drugą.
OdpowiedzUsuńBrać się i działać! Trzymam kciuki! :)
UsuńSkarpety są cudne,szczególnie kolor i metunie;) super udzierg,warto było na Ciebie czekać trylion lat :D
OdpowiedzUsuńNo już nie przesadzajmy, że trylion. Bilion max ;)
UsuńI nieskromnie powiem, że też mi się bardzo podobają.
można by rzec: w końcu! Cieszę się, że się ujawniłaś i mam nadzieję na więcej, tym bardziej, że rozpaliłaś moją babską ciekawość: co tak Cię pochłonęło?
OdpowiedzUsuńSuper skarpetki, też ostatnio myślałam o melanżowych;))
Pozdrawiam;)
Skarpetki pozdrawiają wstecznie i zachęcają: rób! :)
UsuńOj, obawiam się, że a) będziesz trochę musiała poczekać aż ciekawość zaspokoję oraz b) możesz być ździebko rozczarowana, bo to nic spektakularnego :)
Świetne skarpety ;) Dzięki za przypomnienie, że od dobrych kilku miesięcy leży mi włóczka kupiona właśnie, żeby wydziergać jakieś^^
OdpowiedzUsuńDoświadczenie moje mówi, że włoczka im bardziej leżakowana tym lepsza.
UsuńNo chyba, że ma się mole w domu (tfu! tfu!) ;)
Czasem i takie ufoki muszą się wydziać :)Taki urok i nic na to nie poradzisz :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo, co zrobisz jak nic nie zrobisz? ;)
UsuńNie da się zmusić siebie do chcenia czegoś na co się chęci nie ma, zwłaszcza gdy ma to być, z definicji, przyjemność ;)
A ja nie dość, że zaglądam to inspiruję się. Wydziergałam sobie Blue Monday z dropsowego jeansu odgapiając z ekranu :)
OdpowiedzUsuńPogoda jest byle jaka na obfocenie - chyba podobny los zdjęciowy go czeka jak oryginału ;) Uwielbiam ten sweter i dziękuję za podzielenie się pomysłem :)
Serdecznie pozdrawiam i również czekam na więcej.
Może pojawi się jakiś nowy grubas na zimę do tych pięknych skarpet?
O ja, o ja! Ale się podjarałam!! Chcę go zobaczyć, plis plis! :)
UsuńGrubasem tego nazwać nie można, ale właśnie w kilka dni popełniłam superlekki i cienki, a ciepły sweterek w jedynie słusznych szarościach :) I w dodatku zaraz będą fotki :D
No i wreszcie udało się wrzucić fotki! Prze bardzo:
Usuńhttp://wydziergam.blogspot.com/2018/01/sweter-i-kropka.html
:)