Generalnie "pracowe wigilie" bywają trudne. No, nie powiem wprost, że TO ZŁO - choć tak naprawdę to tak najpierw pomyślałam, ale do super przeżyć ich dotąd nie zaliczałam.
Bo, na przykład, jestem taka dziwna, że Wigilię to ja lubię mieć raz. Z bliskimi. I nie lubię jak mi coś na kilka dni przed rozbija budowanie klimatu pierogami i barszczem i łososiem (lub karpiem, nie daj buk!).
Bo naje się człowiek jak dziki i mu się później nic nie chce, a przedświąteczny wir szaleje wokół...
Bo PREZENTY trzeba zrobić.
Bo w firmie mej jest losowanie. I można wylosować różnie - na przykład kogoś, kogo się mało zna i komu zupełnie nie wiadomo co kupić. I niby anonimowo, ale później człowiek patrzy i myśli - dramat, czy tylko lekki zawód... ;)
W tym roku ten ostatni problem mnie szczęśliwie ominął. Bo wylosowałam Agę.
Akurat kilka dni wcześniej Aga - w zupełnie niezwiązanej ze świętami rozmowie - powiedziała mi co jej się podoba, więc dostała ten mały srebrny drobiazg.
Ale jak to - tak bez wysiłku, bez hend-mejdów, nic od siebie. No nieeee...
I wtedy w Tigerze w ręce mi trafił miód w sznurku. Niezbyt wprawdzie szlachetnym (bo to 100% akryl, szejm on miiiii), ale Aga nie lubi podgryzań wszelkich, a to włókno jest przemiłe w dotyku (naprawdę się nabrałam początkowo, że to wełna!).
Więc, błagając w duchu włóczkowe bóstwa o wybaczenie, wydziergałam czapkę ze sztucznizny. I zostało mi pół motka. Z pomysłem na uzupełnienie kompletu pobiegłam po kolejny (kto kupuje jeden motek, no kto?!) i odbiłam się od pustej Tigerowej półki.
I Aga dostała w prezencie samą czapę. Obdarowała mnie - jak to ona - najpiękniejszym uśmiechem świata i już wiedziałam, że ani dramat, ani nawet lekka wtopa. Że jest dobrze, się podoba i trzeba zintensyfikować działania żeby prezent doposażyć w szyjogrzej.
Tu w sukurs przyszedł fejsbuń, strona Tigera i dobrzy ludzie, którzy tam bywają. I motek przyleciał do mnie pocztą i zamienił się w komin :)
A ja dostałam kolejnego buziaka!
♥
A najśmieszniejsze i najmilsze w tej historii jest to, że Aga wylosowała mnie! I sprezentowała mi kolorowankę (uwielbiam, a teraz mamy wspólną z Witasem i kolorujemy sobie razem) i świetną Springerową książkę, o której marzyłam.
Świetnie się (jak zwykle Springera) czyta, ale uprzedzam - nie jest to lektura optymistyczna...
Dlatego na koniec zostawiam Was z uśmiechem Agi - jest znacznie bardziej pozytywny! :)
PS. A jak będzie światło dobre, to będzie sesja. Bo wciąż SIĘ SZYJE wynik na 2016 to już 3! ;)
No to miałyście farta! :)
OdpowiedzUsuńNooo :)
UsuńDobry duch nad nami czuwał :)
oooo jak dobrze, że mnie omijają te "przyjemności"...ale komplet śliczny:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGdy podchodzi się do tego z odpowiednim dystansem da się przeżyć ;)
UsuńKompletowi zarzucić mogę tylko skład surowca, ale - niestety - nie udało mi się trafić na coś podobnego (niemal nie skręcony singiel) w tym kolorze (bez cieniowań) i lepszym składzie. Ale jeśli trafię - na pewno zrobię powtórkę.
Piękny komplet w cudnym kolorze :-) Miodu co prawda nie lubię... ale z takim bym się nawet zaprzyjaźniła... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :)
UsuńTen kolor to w zasadzie taka bardziej musztarda miodowa ;) W zależności od oświetlenie ton się zmienia trochę.
Ale trafiłyście! :) no i dodatek hendmejdowy stał się w zasadzie głównym prezentem ;)
OdpowiedzUsuńPrawda :)
UsuńAle czy to dziwne? Przecież w ten sposób chyba najłatwiej można powiedzieć "jesteś dla mnie ważna/ważny" :) Takie rękodzielnicze esperanto :)
BTW - właśnie usiłuję się odkleić od Twojego bloga ;)
UsuńKomplet w deskę. Zdecydowanie, cudownie optymistyczny - na zimę jak znalazł. Uśmiech tez niczego sobie :D I żeby było śmiesznie na Springera też się zasadzam, bo lubię. ps. szyciowo to Ty szalejesz, że heja hej!
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdania, że zimą trzeba sobie słońca dodawać soczystymi dodatkami :))
UsuńSpringer w formie, ale obraz mieszkalnictwa w każdej cudnej krainie co najmniej "mało optymistyczny"...
Piękny komplet, idealny na zimę i kolor też bardzo ładny, jestem pod wrażeniem. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWprawdzie właściwości grzejne ma dość przeciętne (jednak to, tfu!, akryl), ale na większość "zimowych" dni jest w sam raz ;)
Piękny miodowy smakowity komplecik! Ciepły od samego patrzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mi też się podoba, choć ciepły jest bardziej z wyglądu niż rzeczywiście ;)
Usuń