... dziergałam dzielnie NCO. No niemal z narażeniem życia go dziergałam - groziła mi oczywiście śmierć z nudów. Ale się udało! Nie tylko skończyłam, ale skończyłam w terminie! Ha! Tym samym mogę sobie odhaczyć zrealizowanie Planu-Niemal-Pięcioletniego, czyli wydzierganie czegoś dla Ann ;)
NCO ma bardzo różnorodne metody zastosowania. Można go nosić ze spiętymi rękawami - tworzy wówczas wdzianko-bolerko o baaardzo szerokich mankietach i któtkich plecach.
Można nosić ze spiętymi rękawami w postaci tuby jako szalik...
... lub z rozpiętymi, jako szal-chustę.
Można wreszcie spiąć poły z przodu - powstaje wówczas coś w rodzaju poncho albo pelerynki-narzutki.
Słowem - nie taki NCO nudny jak go Iza odmalowała ;) A niby prosty kawałek dzianiny, prawy dżersej, prawy francuski...
Włóczka: Floria Light, 30 dkg, 100% akryl
Druty: KP 3,5mm
Nie obyło się wczoraj bez chwili grozy. Żeby dzianina nabrała odpowiedniej gładkości i leistości postanowiłam ją lekko przeprasować, w zasadzie bardziej zaparzyć. Żelazko jednak nie bardzo chciało współpracować - przy niskiej temperaturze wyrzucało kamień, przy wyższej - masakrowało akryl... Był moment, że w myślach rozpoczynałam dzierganie od nowa. Udało się, ale więcej prasować akrylu bez szmatki nie będę - obiecuję! ;)
Ale efekt po prasowaniu, muszę przyznać, rewelacja!
Niestety druty na tym projekcie poległy. Od razu czułam, że coś nie gra kiedy skręcałam żyłkę osiemdziesiątkę z tym rozmiarem... Skręcić się dało, rozkręcić po 3 miesiącach - już nie.
W związku z tym - musiałam zrobić zakupy ;) I dziś e-dziewiarka przysłała mi to:
Dwie żyłki w ulubionej dlugości, brakujące numery 3,0 i 3,5 z drutów dokręcanych i nowość w mojej kolekcji - KP stałe (rozmiary 2,0mm, 2,5mm i 4,0mm)
Testy oczywiście już trwają :)
A na deser - widziałyście kiedyś kota, który udaje skunksa? Albo przynajmniej miotełkę do kurzu? ;)
NCO boskie! Bardzo mi się podobają takie bolerko-szale... Moze kiedys dorosnę zeby takie wydłubac;)
OdpowiedzUsuńKot szałowy!
NCO genialne w swej prostocie!
OdpowiedzUsuńHmmm.. kot... Czy wydał zezwolenie na publikację tej foty? ;)
Świetne to uwielbiam takie wszechstronne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńahaha no faktycznie, nie widzialam jeszcze kotoskunksa;d a co do 'sweterka' 'bolerka' etc xd to na prawde zazdroszcze wlascicielce..
OdpowiedzUsuńOstatnio sama zabrałam się za nudny projekt, ale uważam, ze takie też sa potrzebne! Czasami po pracy, choć jestem zmęczona, mimo braku koncentracji, mam ochotę dziergać. I wtedy voila! Nudna robótka!
OdpowiedzUsuńNCO wyszło Ci świetnie!
Zastanawiam się jak KP mogły się popsuć. Używam ich już od ponad roku, różnych. I nigdy nie przytrafiło mi się nic takiego.
Hej! Właśnie w La Droguerie, jak byłam w Paryżu, kupiłam swoje pierwsze Knit Pro! no jaki świat mały...
OdpowiedzUsuńTu miało się pojawić bardzo niecenzuralne słowo, jakiego często uzywamy... Izuss wie jakie:) A dalej...jakie piękne!
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że faktycznie czekałam na coś wydzierganego przez I. 5 lat, PIĘĆ, p-i-ę-ć. Ale warto było!I. sama wybrała dla mnie NCO, bo wiedziała, że będzie idealne. I takie jest! Po prostu wiedziała. Tak zwyczajnie i niezwyczajnie:) Dzięki I. Big LOVE!
Wow, cudowne to "nudne" bolerko/wdzianko :) I tak, za jednym zamachem, masz kilka wytworów ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam takiego "skunksa", ale rudego, u teściów. *^v^*
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę dziergać z akrylu, kilka razy się na nim srodze zawiodłam. Ale fason rzeczywiście wszechstronny, fajne. ^^
Bardzo ładne NCO wydziergałaś. Niestety na czarnej dzianinie nie widać detali, ale wiem, że jest wykonana perfekcyjnie, mając na uwadze Twoje wcześniejsze projekty. Gratuluję wytrwania na posterunku dziewiarskim do końca ;-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNCO jest genialne! Już wcześniej się nim zachwyciłam, gdy pokazałaś fotkę pierwowzoru. A takiego koto-skunksa to ja mam w domu. Jak się zestracha, to ma ogon jak, za przeproszeniem, szczotka klozetowa ;)
OdpowiedzUsuńGazelo - jest i-de-al-ne, równiutkie i w ogóle perfecto, osobiście widziałam i macałam :D
OdpowiedzUsuńIza, tak się wczoraj zastanawiałam, czy zdążyłaś, super, że tak!
Ten otulacz zdecydowanie nie jest nudny :)
Uwielbiam takie rzeczy które mogą pełnić kilka funkcji! Praktyczne i ładne!
OdpowiedzUsuńNo i jak zawze świetne zdjecia!
Genialnie funkcjonalne NCO. Zakupów zdecydowanie pozazdraszczam. A kto.. Mam nadzieję, że udaje skunksa tylko wizualnie ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne motadełko! Uwielbiam takie cuda! Jednocześnie zauroczona nim mam pytanie: Czy gdzieś w podanym przez Ciebie linku są podane wymiary tego cuda i rozmieszczenie guzików? BO chyba mam zaćmienie jakieś i nic nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
K.
nudne, nie nudne, ale jakie sprytne!!! lubię takie dzianiny wielozadaniowe.
OdpowiedzUsuńa kot znakomity.
dziękuję, Kochane, za tyle wpisów!
OdpowiedzUsuńWeronika, dzięki. Zachęcam do działania - wzór banalnie prosty, do robienia z doskoku, można i przez lata ;)
Mi-ju, nie protestowała ;) Przyjmuję to jako milczącą zgodę
Gala, dzięki. I naprawdę jest wszechstronne, nawet mnie efekt końcowy zaskoczył
Marysza, "kotoskunks:, hehe. Nie zazdrościć! Robić! ;)
CU@5, co prawda, to prawda. Choć niekiedy na zmęczenie fizyczne fajnie jest pogimnastykować głowę liczeniem oczek ;)
To nie KP się popsuły, to ja je popsułam :( Gwint od początku jakoś dziwnie nie pasował, a ja go na siłę... I mam teraz za swoje.
Ann, Ty poczekaj aż zobaczysz live! Albo jeszcze lepiej - aż wdziejesz ;) I już nie dramatyzuj - aż tak bardzo niecierpliwie nie czekałaś, bo zapomniałaś, że coś ma być ;)
Doti, hehe, tak o tym nie myślałam. Dzięki, od razu czuję się dowartościowana. Nie jedna robótka przez 3 miesiące, a co najmniej ze 3! ;)
Brahdelt, no ja też (po klasikowym miejskim) od akrylu stronię, ale Ann chciała "coś sztucznego", a ta Floria wyjątkowo jest fajna, ma zupełnie nieakrylową ciężkość i gładkość
Gazelo, dzięki za wiarę we mnie :) No stanęłam przed wyborem - rozjaśniać foty by było coś widać, czy iść w kontrasty (luuubię!) i ryzykować "czarne plamy". Wiadomo co wybrałam ;)
Zulko, dzięki. Projekt naprawdę serdecznie polecam :) A najśmieszniejsze jest to, że Kota zestrachana nie była - ot, poranne podpijanie kranówy ;)
Agata, już mnie tak nie chwal, bo się zarumienię ;) Zdążyłam, rzutem na taśmę, ale jednak
Mama-Goniu, dzięki :) O zdjęciach przekazałam nadwornemu fotografowi, prosił podziękować :)
MaBa, o tak, dzięki bogu, wonieje całkiem przyjemnie - ciepłem :)
Kocie, bo chyba nie ma. Ja robiłam "na oko", ale właśnie mnie zmobilizowałaś - normalnie pomierzę i rozrysuję, a co! ;)
Effciu, dziękuję za komplement :) Ja planuję skopiować jeszcze kiedyś Twoje Mię i Zoję - też mnie ich wielozadaniowość urzeka. Ale to ze zdecydowanie szlachetniejszej przędzy
Nooo Widzisz, to bym normalnie skakała z radości. I jeszcze od razu bym skoczyła do pasmanterii, bo widziałam cudne guziki: Komplet - w jednym zestawie kolorystycznym (np 3 guziki) ale jeden w kropki, drugi w paski a trzeci w kratkę. Szał ciał i uprzęży. Doskonale by pasowały do takiego gładziocha. Rooozpisz (płaszczy się i rozmaśla prosząco) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Widziałam, to moja krecia - mało kota dużo odona :D
OdpowiedzUsuń